Pies 2

91 7 5
                                    

Dzień Syriusza był dość prosty. Spał zwykle w wieży Gryffindoru, blisko pieca bo łatwo marzł mimo grubej warstwy futra.

Potem schodził wraz z Harrym na śniadanie. Dostawał jakieś mięso z dodatkiem, które jadł z lekkim oporem. Wciąż nie potrafił się go pozbyć mimo, że już tyle czasu je jadł i było to lepsze niż to co dostawał w czasie wakacji.

Po śniadaniu zazwyczaj szedł do Remusa. Spędzał z nim wszystkie lekcje, a po obiedzie albo bawił się z Harrym albo leżał pod biurkiem Remusa kiedy ten przygotowywał się do lekcji.

Czasem zdarzyło mu się tam przysnąć ale zwykle nic mu się nie śniło.

Dni tak płynęły mu aż do pierwszego wyjścia do Hogsmeade. Wtedy to postanowił że zacznie realizować swój plan "ujawnia się".

Na razie jednak szedł razem z Remusem do Hagrida.  Remus był opiekunem na wycieczce przez co nie mógł zajmować się psem.

Nawet jeśli to był najgrzeczniejszy pies w Hogwarcie. Chociaż o ten tytuł nie było szczególnie trudno skoro poza nim w Hogwarcie był tylko Kieł.

- Na pewno to nie będzie problem? - spytał Remus patrząc na pół olbrzyma. Ten pokiwał głową.

- Na pewno. Wąchacz to mądre psisko i lubi się z Kłem. Poradzimy sobie - uśmiechnął się gajowym.

- Dziękuję Hagrid - uśmiechnął się Remus i kucnął przy psie. - A ty Wąchacz bądź grzeczny i zachwuj się - podrapał psa za uchem i odpiął smycz. Wąchacz liznął go w policzek.

Potem Remus wstał i ruszył w stronę miejsca zbiórki. Czarny pies patrzył za nim aż nie zniknął z pola widzenia a potem wbił swój wzrok w pół olbrzyma.

Ten pogłaskał go a potem ruszył w stronę wybiegu znajdującego się za chatką. Syriusz potruchtał za nim, wesoło merdając ogonem.

Wąchacz przez dwie godziny bawił się z Kłem, a kiedy ten się zmęczył wymknął się.

Pół godziny zajęło mu dotarcie do miodowego królestwa, a raczej zaułka przy miodowym królestwie.

Pierwszy raz od kilku lat przemienił się. Zadrżał z zimna, ale szybko wyczarował kartkę papieru i długopis. Napisał na niej wszystko co potrzebne jest by mógł kupić tym czekoladę i podpisał się magią by się nie wydało, że on jednak żyje.

Remus wtedy natychmiast by się domyślił kim naprawdę jest. A chciał to ujawnić dopiero 3 listopada, czyli w dzień swoich urodzin.

Taki prezent dla samego siebie. Możliwość przytulenia swojego narzeczonego. Nie mógł już się doczekać.

Przemienił się w psa i wziął kartkę do pyska. Wślizgnął się do sklepu i poszedł do działu z czekoladami.

Cieszył się, że było dość mało osób. Większość ludzi już wykonała swoje zakupy, więc nie musiał, aż tak uważać.

Wziął z trudem ulubioną czekoladę Remusa i podszedł do kasy. Dał kartkę i czekoladę sprzedawcy. Ten przyjął ją chociaż trochę marudził coś o lenistwie czarodzieji. Wysłał sowę do banku, a potem wypuścił Łapę tylnym wejściem.

Szedł już w stronę Hogwartu kiedy na jego drodze stanął Remus.

I już wiedział że nici z jego niespodzianki.

- Wracamy do domu. Mamy do pogadania - syknął gniewnie mężczyzna.

***

Syriusz wszedł za Remusem do gabinetu. Ten zamknął drzwi i wbił wzrok w czarnego psa. Animaga.

Jednocześnie chciał się na niego wydrzeć. Za to że go zostawił, że przez tyle czasu udawał. Za to że musiał być sam. Ale w tym samym czasie chciał się popłakać że szczęścia że najważniejsza dla niego osoba jednak żyje.

- przemień się - powiedział proszącym głosem.

Animag posłusznie przemienił się i podał wilkołakowi czekoladę. Ten odtrącił rękę i przytulił czarnowłosego.

- Ty cholerny idioto - wyszeptał mocno przytulając do siebie narzeczonego.

- Przepraszam... - szepnął Syriusz i wtulił się w Remusa, starając się chłonąc każdą chwilę spędzoną w jego ramionach.

- masz szczęście że nie potrafię się na ciebie gniewać - mruknął wyższy i zaczął przeczesywać palcami włosy wtulającego się w niego mężczyzny. - Inaczej bym cię chyba zamordował za taki numer.

Syriusz tylko uśmiechnął się tym swoim huncwockim uśmieszkiem.
- Ma się ten dar

- Uroczość to twój dar? - spytał rozbawiony Remus

- nie jestem uroczy!

Remus jednak nie słuchał. Tylko pocałował swojego narzeczonego.

Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobregoWhere stories live. Discover now