XVI

410 49 5
                                    

- Jestem. Mam nadzieję, że nie było mnie za długo.- powiedziałaś wchodząc do jego mieszkania. Albedo spojrzał na ciebie a ty na niego.- No tak, przepraszam powinnam zapukać.

- Nie, nie. Czuj się jak u siebie. Odkładaj plecak i dokończymy.- położyłaś plecak na kanapę po czym poszłaś na miejsce gdzie siedziałaś wcześniej. Albedo znów zaczął malować zerkając na ciebie co chwilę by upewnić się, że złapał dobrze scenerię.

—————

Jakiś czas później czułaś jak zmęczenie cię bierze. Blondyn zauważył jak kleją ci się oczy.

- Spokojnie, już kończę.- powiedział a ty starałaś się nie zasnąć. Po niedługiej chwili znów się odezwał.- Skończyłem. Możesz już zejść.- odłożył pędzel i zaczął patrzeć na swoje dzieło. Podeszłaś do niego zobaczyć jak wyszłaś.

- Cudowne.- przyznałaś. Obraz naprawdę był cudowny. Nawet najlepsi malarze z Snezhnayi nie malowali tak dobrze jak Albedo.- Powinieneś na tym zarabiać.

- Nie sądzę. Tylko raz zdarzyło mi się by ktoś chciał ode mnie kupić obraz. Więc raczej nie wypali.

- Skoro tak mówisz... Mhmm... Zmęczona jestem.- ziewnęłaś.

- Możesz się przebrać w łazience. O właśnie, nie przeszkadza ci spanie na kanapie? Jakby co to możesz spać na łóżku Klee albo ja ci mogę oddać swoje.

- Nie, nie trzeba. Kanapa wystarczy.- podeszłaś do plecaka wyciągając z niego rzeczy do spania i poszłaś do łazienki. Po przebraniu wróciłaś do salonu gdzie Albedo przygotowywał dla ciebie posłanie.- Dziękuję.- powiedziałaś widząc, że skończył.

- Jakbyś czegoś potrzebowała znajdziesz mnie w moim pokoju. Raczej będzie zapalone światło. Dobranoc Y/n.- poszedł do swojego pokoju przy okazji zgaszajac światło. Ułozyłaś się wygodnie i poszłaś spać.

(Przepraszam za takie pomijanie czasu)

————

Rano obudził cię ból głowy,brzucha i mięśni. Widziałaś jak Albedo siedzi przy stole pijąc kawę czytając coś. Podniosłaś się do siadu i złapałaś się za głowę.

- Witam. Jak się spało?- zapytał chłopak zauważając że już nie śpisz.

- Masz jakieś tabletki przeciwbólowe?

- Coś się znajdzie? A co się stało?- zapytał wstając.

- Brzuch, głowa i mięśnie mnie strasznie bolą.- powiedziałaś. Albedo podszedł do ciebie i przyłożył ci dłoń do czoła.

- Masz gorączkę.- oznajmił.- Pracujesz dziś?- przytaknęłaś.- Więc nie możesz iść.

- Ale Diluc mnie zabije i skróci mi moje 3 dni wolnego!

- Pewnie zrozumie, że jesteś chora i nie dasz rady przyjść.- usłyszałaś jak wlewał wodę do czajnika.

- Ale—

- Rozchorujesz się jeszcze bardziej.

- W takim razie jak mu powiem, że nie mogę przyjść?

- Pewnie poszedł do twojego domu. Jest po 10.

- Jest po której?!- krzyknęłaś zdziwiona.

- Po 10. I tak zostało ci ile. 3-4 godziny do końca zmiany?- zapytał stawiając przed tobą herbatę.

- Mogłeś mnie obudzić!- powiedziałaś oburzona. Usłyszeliście nagle pukanie do drzwi więc Albedo poszedł otworzyć.

- Witam. Czegoś Pan potrzebuje?- spytał otwierając.

- Słyszałem, że Y/n tu jest. Chce się dowiedzieć dlaczego nie zjawiła się dziś w pracy.- usłyszałaś zły głos Diluca.

- Zgadza się. Jest tutaj. Y/n możesz przyjść?- poprosił blondyn. Zwinelas się z kanapy i podeszłaś do drzwi. Albedo przepuścił cię i stanął za tobą. Stałaś teraz twarzą w twarz z twoim szefem.

- Wyjaśnię wszystko. Tylko proszę nie zwalniaj mnie.- powiedziałaś.- Obudziłam się i okazało się że mam gorączkę. Dlatego nie przyszłam. Mam nadzieję że nie jesteś zły...

- Faktycznie wyglądasz na chorą.- stwierdził. By się upewnić że nie blefujesz czerwonowłosy przyłożył swoją rękę do twojego czoła i poczuł że jest gorące.- Jeśli do jutra ci się nie poprawi możesz iść na chorobowe. Ale masz mi się pojawić na tej imprezie, zrozumiano?

- Jak słońce!

- Zdrowiej szybko. Do zobaczenia.- pożegnał się i poszedł.

- Wypij herbatę, ubierz się i odstawie cię do domu.- powiedział Albedo zamykając drzwi.

Albedo x Reader "Śnieg nas połączył"Where stories live. Discover now