XIII

411 41 10
                                    

- Coś do picia?- spytał Albedo gdy wchodziliscie do domu.

- Wodę poproszę.- powiedziałaś.

- Ja tak samo!

Niebieskooki sięgnął po szklanki do szafki i zaczął nalewać wody do każdej z nich a ty z Klee usiadłyście na kanapie.

- To co teraz?- zapytałaś.

- Klee jest zmęczona. Chce iść spać.

- No nie gadaj Klee. Dopiero 18.- powiedział alchemik.

- Ale te ryby mnie wykończyły! Daj iść mi spać!- rzekła robiąc słodkie oczka.

- Tylko gdy się obudzisz bardzo wcześnie rano i nie będziesz mogła iść spać to siedź cicho w swoim pokoju, dobrze? Bo jak nie to od razu jak wstanę idę do Jean.

- To ja chcę do Kaeyi!

- Pewnie siedzi teraz w tawernie.- wtrąciłaś się.- Ale mogę iść zobaczyć i tak muszę się czegoś dowiedzieć.

- Tak, tak idź! Klee będzie ci wdzięczna do końca życia!

- To za niedługo wrócę.- powiedziałaś wstając i wychodząc. Po niedługim czasie byłaś przed drzwiami od lokalu Diluca.- Cześć Charles. Wiesz może gdzie Diluc i kapitan Kaeya?

- Pan Diluc jest na zapleczu i przygotowuje wino na jutro zaś Kapitan Kaeya jest tam przy stoliku.

- Wielkie dzięki.- uśmiechnęłaś się a mężczyzna zrobił to samo.- Kapitanie.- powiedziałaś podchodząc do stolika. Zauważyłaś że Venti z nim siedzi.

- Hmm? Kojarzę cię. Aaa! Ty jesteś tą dziewczyną co była kilka dni temu z Albedo u mnie! Co cię do mnie sprowadza?

- Nie wiem czy ma pan czas ale Klee bardzo by chciała do pana przyjść.

- I czemu akurat ty przychodzisz z tą sprawą?

- Ponieważ i tak musiałam się czegoś dowiedzieć na temat mojej pracy.- odpowiedziałaś czując jak coraz bardziej się irytujesz.

- Niech będzie. I tak nie mam towarzystwa.

- Hej, a ja?!- oburzył się Venti.

- Z tobą nie pogram w planszówki.

- Ranisz mnie, przyjacielu. Ranisz.

- Dobra, dobra. Powiedz wtedy Klee i Albedo że może przyjść i by nie przychodził rano bo Jean chciała coś ważnego jej powiedzieć więc idzie ze mną do niej.- powiedział.

- Dziękuję, miłego wieczoru.

- Papatki, Y/n! Widzimy się jutro!- usłyszałaś głos Ventiego za sobą.
Weszłaś na zaplecze i zaczęłaś szukać czerwonowłosego. Po kilku minutach znalazłaś swoją zgubę.

- O, Y/n. Akurat chciałem iść do twojego domu by cię o czymś poinformować.- powiedział gdy cię zauważył.

- Też mam sprawę.

- Słucham.

- Mogłabym wziąć wolne w piątek za 2 tygodnie?

- Chętnie bym ci dał jednak nie mogę. Musisz się wtedy pojawić na wieczornej zmianie.

- Dlaczego? Charles wtedy pracuje.

- Tak się składa że on wcześniej do mnie przyszedł i powiedział że ma wizytę u lekarza na którą długo czekał a później jedzie do Liyue po leki. Więc niestety musisz musisz siedzieć 12 godzin.

- Jejuuś...

- Poza tym Fatui przesunęło ta swoją imprezę właśnie na ten piątek. Ale nie martw się, dostaniesz premię.

- Nie pociesza mnie to.

- No już rozchmurz się. Możesz mieć wtedy weekend wolny. Należy ci się.

Albedo x Reader "Śnieg nas połączył"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz