XXIV

289 28 11
                                    

Zimno.

To była jedyna rzecz którą czułaś w tym momencie. Przez to też się obudziłaś.

Leżałaś na łóżku opatulona kocem w zamkniętym pokoju z zasłoniętymi oknami i brakiem jakiegokolwiek oświetlenia.

Usiadłaś na łóżku i zaczęłaś rozglądać się po pomieszczeniu.

Zauważyłaś jednak jakąś figurę. Nie była ci ona do końca znana ale widziałaś ją już.

- Skoro wiesz, że jestem blisko ciebie to dlaczego nic z tym nie robisz?

'Co?'

- Już znalazłaś sobie zastępstwo za mnie?

'O co chodzi...'

Postać zaczęła podchodzić do ciebie. Wraz z tym pomieszczenie się rozświetlało.

- Przyznaj. Twoje życie nie jest takie wesołe na jakie wygląda z perspektywy drugiej osoby.

To był sen? Czy może rzeczywistość?

Było zimno.

Myślałaś, że to sen w którym jesteś w pokoju twojego przyjaciela.

W jednym się nie myliłaś.

Myślałaś, że to sen? Zabawne.

Byłaś w jego domu. Dlaczego? Nie wiesz. Po co tu jesteś? Nie wiesz.

Pamiętasz jedynie że razem z Albedo kładliście się spać.

- Czemu tu jestem? I kim tak właściwie ty jesteś?

- Sama mi powiedziałaś po naszej imprezie że chcesz wrócić do Snezhnayi. Więc po twojej pracy tu przyjechaliśmy.

- Jakiej imprezie...?

- Co do twojego drugiego pytania myślałem, że będziesz pamiętać... Aż mi przykro, że tak nie jest. Ale i tak. Miło cię widzieć po tylu latach moja najdroższa przyjaciółko, Y/n.

Przez twoją głowę przebiegło tysiąc myśli. Impreza? Powrót do ojczyzny? Co sie zadziało przez te godziny? Uniosłaś swoją głowę do góry.

- Ty jesteś tym gościem co załatwiał sprawy z Dilucem.

- "Tym gościem"? Myślałem, że będziesz mi mówić po imieniu..

- Jesteś... Childe?

- Mimo że spędziłem z tobą cały dzień to i tak nie pamiętasz mojego przydomka...- powiedział pod nosem.

Siedzieliście dłuższą chwilę w ciszy. Ty patrzyłaś się na niego a on na ciebie.

- Widzę, że Tonia cię nieźle załatwiła.- przerwał trwającą ciszę.

'Skąd on zna Tonie? Nie. To musi być sen. Na 100%. Zamknę oczy i będę w domu.'

Zamknęłaś oczy jednak nic się nie stało. Dla upewnienia uszczypnelaś się w rękę. Dalej nic tylko lekki ból.

Szybko wstałaś z łóżka i wyszłaś z pokoju. W innym, rozświetlonym pomieszczeniu zauważyłaś obraz na ścianie. Rodzinny obraz rodziny Ajaxa który był zrobiony dosyć niedawno bo znajdował się na nim Teucer. A co ważniejsze.

Mężczyzna który stał tuż za tobą był na nim.

'Nie, nie, nie, nie, nie! To nie możliwe! Przecież on... On już dawno...'

Zaczęłaś się cofać i wpadłaś na niego. Spojrzałaś do góry z racji że był wyższy od ciebie.

- Już rozumiesz?- spytał uśmiechając się jak gdyby nigdy nic.

Albedo x Reader "Śnieg nas połączył"Onde histórias criam vida. Descubra agora