- Idę zapalić. - Westchnęła Vicky widocznie zirytowana i wstała. Otrzepała swoje krótkie szorty i w ostatnim momencie popatrzyła na mnie.

- Idziesz?- Zapytała, otworzyłam lekko usta zaskoczona. Okej, ktoś tu jest bipolarny.

Przeanalizujmy sytuację. Czy ta sukowata dziewczyna z wczoraj to napewno ta sama, która stoi przede mną?

Spojrzałam na chłopaków, ale zajęci byli sobą, więc skinęłam głową i wstałam. Zignorowałam nieprzyjemne uczucie w podbrzuszu i ruszyłam za dziewczyną, która bez słowa wyszła z altanki. Odeszłyśmy jakieś dziesięć metrów, oparła się o niski płot i wyjęła paczkę papierosów z kieszeni kurtki. Skierowała je w moją stronę, ale odmówiłam, więc sama zapaliła jednego.

- To nie tak, że cię nie lubię, wiesz? - Odezwała się, wypuszczając z ust dym.

- To jak? Byłaś wczoraj niezłą suką. - Odparłam uśmiechając się lekko, odczuwałam dziwną przyjemność w tej rozmowie. Zaśmiała się i przygryzła wargę.

- Taa wiem. Przepraszam za tamto, musiałam się upewnić czy aby napewno nie jesteś jednorazową zabawką w rękach Lukey'a.

Powiedziała, patrzyła w księżyc, który odbijał się w jej dużych oczach. Ani trochę nie przypominała lekko przesłodzonej, wrednej suki z wczoraj. Biła od niej pewnego rodzaju autentyczność, widziałam, że nikogo nie udawała i wcale nie zależało jej na tym bym ją polubiła. Mówiła to o czym myślała, wyglądała na silną psychicznie. Zauważyłam, że jest bardzo pewna siebie. Rude, niesforne loki, nie trzymały się żadnego ładu, zielone oczy święciły w ciemności jak dwa diamenty, malinowe usta układały się w pewnego rodzaju grymas. Miała na sobie krótkie szorty odkrywające długie nogi, na stopach ciężkie buty. Brzuch był w całości odkryty przez czarny cropp top, na co narzucona była dżinsowa kurtka.

- Jak się tego dowiedziałaś? - Zapytałam cicho. Hałas tworzony przez grupę nastolatków bawiących się po drugiej stronie ogrodu chyba irytował dziewczynę, widziałam to w jej oczach.

- Luke mi powiedział. - Odpowiedziała poprostu. Nie odezwałam się, z nadzieją, że kontynuuję. - Wiesz o Anastasii, prawda?

Pierwszy raz spojrzała mi w oczy, z dziwnej przyczyny czułam się hipnotyzowana, pokiwałam głową.

- Od jej czasu, nie widziałam żeby ten idiota opowiadał o kimś z takim zaangażowaniem. Mogę cię zapewnić, że dużo przeszedł, tacy ludzie jak on, nie kochają na pokaz. Jego uczucia są wszystkim co ma, jego serce wszystkim co może ci dać. Radzę ci tego nie spieprzyć.

Powiedziała, wyrzuciła papierosa na ziemię i nawet nie fatygując się by go przydeptać, tak poprostu odeszła.
Przełknęłam ślinę i przeczesałam palcami włosy. Victoria zdecydowanie należała do najbardziej tajemniczych osób jakie miałam okazję poznać w swoim życiu. Namieszała mi w głowie i odeszła, tak bardzo typowe. Ciekawe czy nauczyła się tego od Luke'a, czy on od niej.

"Tacy ludzie jak on nie kochają na pokaz."

Czy wogóle jest jakakolwiek szansa by Luke mnie k o c h a ł?

Potrząsnęłam głową odganiając od siebie wszystkie myśli. Odetchnęłam głęboko i postanowiłam wrócić do altanki.

Victorii w niej nie było, więc usiadłam bliżej Luke'a i zgięłam nogi w kolanach.

- Zimno ci? - Zapytał nagle, podniosłam wzrok i spotkałam się z jego. Wzruszyłam ramionami i wróciłam do przyglądania się swoim palcom. Po chwili położył na moich gołych nogach swoją bluzę, która chwilowo robiła za mój koc.

- Chcesz coś do picia? Colę?

- Może drinka? - Zaoferował James, który akurat nalewał wódki dla siebie i Luke'a.

- Tak.

- Nie. - Powiedzieliśmy w tym samym czasie, uśmiechnęłam się spoglądając na niego.

- Dlaczego nie? - Zapytałam przygryzając dolną wargę. To było dość zabawne, pijany i najarany Luke będzie ograniczał spożycie alkoholu przeze mnie.

- Doskonale wiemy, że nie za bardzo radzisz sobie z piciem. - Prychnął i zabrał się za nalewanie mi soku pomarańczowego. Wywróciłam oczami i zabrałam jednego z drinków, które przygotowywał jego przyjaciel i upiłam trochę.

- Musisz robić wszystko na przekór? - Jęknął zirytowany, nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się do niego słodko.

Usłyszeliśmy na dworze zamieszanie, więc kierowana wrodzoną ciekawością wstałam i wyszłam by zobaczyć co się dzieje. Wokół jakiejś grupki zebrała się liczna widownia, słychać było tylko wyzwiska i śmiech.

Czując zaraz za sobą obecność Luke'a, przepchałam się na sam początek. Rozchyliłam zdziwiona usta, ostatnie co sobie wyobrażałam to jakaś dziewczyna max 17 lat, obrażająca Victorię. Ta natomiast na zbyt przejętą nie wyglądała, patrzyła pobłażliwie, z wyniosłością na niższą brunetkę.

- Co do chuja? - Usłyszałam głos Luke'a, odskoczyłam gwałtownie do tyłu, kiedy brunetka rzuciła w Vicky swoim drinkiem. Ubranie Rudej uległo prawdopodobnie trwałemu uszkodzeniu, zacisnęła zęby i odetchnęła głęboko.

- Okej, dziewczyny! Spokojnie! - Pomiędzy je dwie wszedł James z uniesionymi do góry dłońmi. - Właściwie to koniec imprezy, więc możecie się już zbierać.

Tłum zaczął się rozchodzić z pomrukami niezadowolenia.

- Tchórzliwa suka!- Krzyknęła w ostatniej chwili twórczyni zamieszania.

- Kurwa. - Mruknął Luke krzywiąc się przy tym. W stronę tamtej poleciała pełna butelka wódki, która rozbiła się tuż koło jej głowy, na ścianie domu. Victoria nie wyglądała na taką, która bawi się w gierki, byłam pewna, że chciała w nią trafić, ale zwyczajnie chybiła.

Takim miłym akcentem zakończyła się impreza pożegnalna Luke'a Brooks'a.

Leżałam bokiem na łóżku, moje mokre włosy zostawiały wilgotne ślady na poduszce, a Luke siedział obok z telefonem w ręce. Wydawało mi się, że trochę już wytrzeźwiał, ale napewno nie do końca.

- Luke? - Zapytałam cicho, niepewnym głosem bojąc się zakłócić idealną ciszę.

- Hm?

- Nie chcę wracać. - Powiedziałam, zanim odpowiedział zmienił swoją pozycję tak by leżeć obok mnie. Objął mnie ramieniem i pocałował w czubek głowy, położyłam głowę na jego klatce piersiowej wsłuchując się w równe bicie serca.

- Ja też. - Odparł zachrypniętym głosem. - Ale muszę, komu Jai będzie pokazywał, że jest lepszy we wszystkim jak nie mi?

Zironizował udając podekscytowany głos, przygryzłam wargę wzdychając głośno.

- Nie lubię jak rywalizujecie.

- Nie lubię tego, że zazwyczaj przegrywam.

Pokój 1943 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz