18

10.5K 673 101
                                    

Stał tam, przyglądając się mi dziwnym wzrokiem, a ja czułam się dziwnie. Dalej gdzieś w podświadomości miałam obraz rozzłoszczonego Luke'a, i to jak Jai się mną zajął.
Przeniosłam wzrok na osobę obok chłopaka, Amy. Nie miałam ochoty na kolejną kłótnie, więc zignorowałam ją.

- O mój boże! Ja wiedziałam, że to się tak skończy! - Powiedziała w końcu głośno Jade. - Mów! Wszystko musisz mi powiedzieć! Jak było? Jezu, jego kolczyk, on musi wspaniale całować.

- Jade... - Chciałam jej przerwać, nie czułam się komfortowo, kiedy mówiła o tym przy Jaiu.

- Ja wiedziałam, że to się stanie, jesteście dla siebie stworzeni!

- Jade, błagam cię... - Jęknęłam cicho, w końcu chyba zrozumiała, bo odwróciła się w stronę drzwi i skrzywiła.

- Sorki memorki. - Powiedziała. Wywróciłam oczami i spuściłam wzrok na paznokcie. Kątem oka mogłam zauważyć jak Amy wchodzi do łazienki, a Jai kładzie się na jej łóżku i wyciąga telefon z kieszeni. W tej samej chwili komórka Jade się rozdzwoniła i wyszła z pokoju by odebrać.

Świetnie.
No po prostu.
Ś W I E T N I E.

- Nie myśl, że jestem zazdrosny o Luke'a, bo nie jestem. - Oznajmił mi od razu chłopak, uśmiechnęłam się lekko, bo doskonale wiedziałam, że był zazdrosny. Zdradzał to sposób w jaki zaciskał palce na obudowie telefonu, to jak mrużył oczy i przygryzał wargi.

- Oczywiście. - Mruknęłam cicho, podniósł na mnie wzrok i obejrzał mnie od góry do dołu. Nie zarejestrowałam momentu, kiedy wstał i skończył nachylając się nade mną.

- Jedyne co musisz wiedzieć, to to, że Luke nie jest taki jak wy wszyscy myślicie. - Powiedział, był zdenerwowany. Czułam to od jego ciała, które swoją drogą było bardzo blisko mojego. - A i jeszcze coś. - Tutaj uśmiechnął się łobuzersko. - I tak jestem lepszy od niego. Zawsze i we wszystkim.

Dodał i pocałował mnie lekko w policzek po czym opuścił pokój.

Nie mogłam wyzbyć się z głowy monologu Jaidona. To możliwe, że on tak bardzo miesza mi w głowie? Raz jest naprawdę kochanym i opiekuńczym chłopakiem, a raz zapatrzonym w siebie idiotą. Najgorsze było to, że nie wiedziałam, które z tych dwóch postaci to prawdziwy on.
Kiedy tylko wyszedł, zrobiłam to samo. Nie uśmiechało mi się zostanie sam na sam z Amy, która pewnie nie robiłaby nic innego niż obwinianie mnie za to, że jej Romeo uciekł. Na Jade nie miałam co liczyć, chyba wszyscy już wiemy, że jeśli jest możliwość rozmowy z kimś, ta dziewczyna nie odpuści.
Wróciłam do pokoju, a Luke akurat gdzieś wychodził. Powiedział mi tylko, że będzie późno i jak chcę to mogę wziąć jego laptop. Jako, że to on był odpowiedzialny za zniszczenie mojego własnego, wcale nie miałam z tym oporów. Tak więc leżałam teraz w moim łóżku przykryta kołdrą z komputerem na kolanach i paczką serowych chipsów w ręce. Czekałam aż całe oprogramowanie rozpocznie swoją pracę, w między czasie przerzucając kanały w telewizorze.
W końcu ukazał się ekran startowy. Bez zastanowienia weszłam w internet i zaczęłam przeglądać różne portale społecznościowe. Kiedy przeglądałam profile moich znajomych na Facebooku, wpadłam na pewien pomysł.

Anastasia.

Wiem, że nie powinnam, już dostałam za swoją ciekawość, ale kto mi akurat tego zabroni? Nikt. Facebook właśnie od tego jest.

Wpisałam szybko dwa wyrazy:
Anastasia Greene.

Od razu w pierwszych pięciu osobach wyskoczyła twarz uśmiechniętej dziewczyny z brązowymi włosami. Nie można było zaprzeczyć, że była piękna.

Weszłam w jej profil.

Dwóch wspólnych znajomych:
Luke Brooks i Jai Brooks.

Pokój 1943 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz