"Nigdy nie wiadomo z kim przyjdzie nam walczyć. Zawsze starałem się być gotowy na wszystko, tak samo szkoliłem moich marynarzy. Aż w końcu nadszedł czas na pokonanie swoich słabości i przeciwstawienie się trwodze."
Wpis w księdze pokładowej.
Alkid
Wyspa Azao. Zamek, ogrody.
Dorian przechadzał się w ogrodach, z dumą rozmyślając o synach. Wychowali ich z żoną na inteligentnych, prawych i nieustraszonych chłopców, którzy dzielnie stali u jego boku. Król patrząc na synów cieszył się, że łączy ich silna, braterska więź..
Braterska więź, coś, czego Dorian nigdy nie miał z własnym bratem. Danvon był królem o silnej ręce, jednak nie w takim znaczeniu, w jakim chciałby widzieć go Dorian. Rządził krwawo przez czternaście lat, nie oszczędzając mężczyzn, kobiet ani dzieci. Rabował, toczył boje i pozostawił królestwo w całkowitej ruinie.
Danvon przejął władzę po śmierci ojca, jako jego pierworodny syn. Zasiadając na tronie, wygnał młodszego brata, skazując go na tułaczkę po nieznanych ziemiach. Tak Dorian doznał cierpień i radości, poznał wielu ludzi, zawiązał wieloletnie przyjaźnie.
Razem z Esmee i dwójką cudownych dzieci, jakie mu dała, tułali się po świecie, uciekając od tyrana. Danvon jednak nie dawał im spokoju. Za głowę Doriana wyznaczył wysoką nagrodę w złocie.
Mężczyzna nie wiedział, dlaczego brat chciał się go pozbyć, ani jaki cel przyświecał mu w zleceniu morderstwa na całej jego rodzinie. Rękami skrytobójcy Davonowi udało się zamordować Esmee, kiedy poszła do lasu po jagody. To była zbrodnia, jakiej nie mógł wybaczyć bratu… i o której nie miał serca powiedzieć synom. Tyron i Tynos przepłakali długie godziny, wierząc w to, że ich mama rozszarpana została przez wilki.
Czas płynął nieubłaganie. Godziny zmieniły się w dni, a te w tygodnie, miesiące i lata, lecz w sercu Doriana wciąż tkwił ból po utracie żony.
Dorian nigdy nie wybaczył bratu ani śmierci ukochanej Esmee, ani tego, że musiał tułać się z synami, podejmować każdą pracę, aby zapewnić im przetrwanie. W końcu znaleźli niewielką farmę, która dawała im poczucie bezpieczeństwa i zapewniała byt. W tym miejscu Dorian poznał ludzi, którzy stali się potem jego nieodłącznymi towarzyszami. Po nabraniu do nich zaufania wyjawił im tajemnicę swego pochodzenia.
I nadszedł ten dzień. Była wiosna, pewien człowiek szukał noclegu w drodze powrotnej do domu. Od przybysza Dorian dowiedział się o śmierci króla i walce generałów o tron. Decyzja nie była prosta. Przeszłość nie dawała o sobie zapomnieć, lecz poczucie odpowiedzialności za królestwo, za spuściznę po ojcu, przesądziło o jego powrocie.
To, co zobaczył Dorian, gdy stanął na ojczystej ziemi, przeraziło go. Rządy jego brata doprowadziły do zubożenia narodu, a rok bezkrólewia jeszcze pogłębił stan upadku.
Odbudowa królestwa zaczęła się zaraz po tym, gdy nowy król zasiadł na tronie. Ludzie, którzy uciekli przed tyranią Davona, mogli wrócić z dobytkiem do swoich domów, a do królestwa powoli powracał ład. Odkrycie przez Mehajra złóż złota zapewniło bezpieczeństwo i dobrobyt, jakiego Ynos potrzebowało. Król Dorian miał też przy sobie wiernych i oddanych ludzi. Enoda – kronikarza, Regora, którego traktował jak brata i dzielnego rycerza Septusa. Na tej trójce zawsze mógł polegać i wiedział, że to głównie dzięki nim udało mu się odbudować kraj.
Rozmyślania władcy przerwał dźwięk bijących na alarm dzwonów. W tym samym momencie zjawili się jego synowie i Regor.
– Panie, wartownicy coś zauważyli. – zameldował Regor.
CZYTASZ
Jedno Królestwo
FantasyFan drużyny AC Milan. Ojciec dwóch córek, wymyślających niestworzone rzeczy. Uczący się polskiej gramatyki. Czytając opowiadanie oceniam fabułę jak i styl pisania. A o gramatyce nie wspomnę. Współpracuje z autorką Izą Grabdą. Ulubiony pisarz to Tol...