11. Przebicie

204 12 0
                                    

 Miasto jak zwykle nie śpi. W Beacon Hills jest coraz więcej ofiar z ludzi, wydaje mi się że ta osoba ma jakiś schemat, ponieważ tak samo zabijała te osoby. Dzisiaj podczas biegów doszło by do Bujki pomiędzy Bliżniakami a Scottem i Issacem ale przerwał im krzyk kobiety która znalazła kolejne ciało. Ja się pytam czy w tym mieście może choć przez chwilę być spokojnie. Aktualnie jestem u Dereka w lofcie i patrzę jak jego siostra robi najróżniejsze ćwiczenia, nie znam jej dale wydaje się na spoko dziewczynę.

- Cora nie jesteś jeszcze zdrowa – mówię do dziewczyny, lecz ona nic nie robi sobie z moich słów, jest tak samo uparta jak Derek. Przecież ja z nimi nie wytrzymam ledwo co wytrzymuję z Wielkim złym Alfą ale bez przesady aby wytrzymywać z jego młodszą kopią.

-Cora niestety ale Ros ma rację – oczywiście co zrobiła dalej robiła pompki. chłopak podszedł do niej i walnął w jej rękę, niestety nie była przygotowana na taki ruch ze strony brata i upadła.

- Nie chcę leżeć bezczynnie, tak trudno wam to zrozumieć.

- To siedź Anie – brawo Derek pomyślałam, chłopak podszedł do niej i walnął w jej rękę, niestety nie była przygotowana na taki ruch ze strony brata i upadła. I tak oto zaczęła się ich mała walka.

- Uspokójcie się – powiedziałam w ich stronę podniesionym głosem po chwili zwróciłam się do Alfy – Derek powaliło cię, po pierwsze nie ma tyle siły co ty, a po drugie jest osłabiona, więc teraz oboje grzecznie siadacie i odpoczywacie – po wypowiedzeniu tych słów Derek mordował mnie wzrokiem, a Cora patrzyła z zdziwieniem, nie wiem czym ona jest zdziwiona ale okej – Rozumiecie?

- Tak – odpowiedzieli mi ładnie i usiedli na kanapie, i wyszło że siedzę w środku super. Po chwili dziewczyna się odezwała:

- Dla ciebie przesiedziałam 3 miesiące w skarbcu wiesz ile plotek słyszałam – spojrzała się na chłopaka – Wielki mocarny Alfa z rodziny Hales tworzy stado, wiesz jak długo na to czekałem, wiesz jak czułam się gdy dowiedziałam się że żyjesz. – po wypowiedzi dziewczyny, odpalił się alarm, wszyscy zerwaliśmy się na równe nogi.

- Alfy nadchodzą- powiedziałam, nie powiem że nie ale będzie się działo, spojrzałam na rodzeństwo delikatnie byli przerażeni. Po chwili jako pierwszy wszedł Eins, który był już przemieniony w wilkołaka oczywiście Cora się na niego rzuciła, ja wraz z Derekiem krzyknęliśmy:

- Czekaj! – na pewno nas posłuchała, ruszyła na niego no i zaczęła się walka, czy ta dziewczyna nie może pomyśleć, że na pewno z nim nie wygra on jest Alfą a ona jedynie betą oraz jest osłabiona po ostatnich incydentach, zaraz po Einsie wchodzi Kali czy ona może obciąć te obrzydliwie długie paznokcie u stup. Oczywiście Eins nie nie zobaczył mnie. Gdy zobaczyliśmy Kalii Derek od razu się na nią rzucił. Nie no naprawdę czy można chwilę odpocząć w tym mieście, ja się pytam czy ja o tak dużo proszę. Ciekawe kiedy wejdzie tu Deucalion. Postanowiłam iść im pomóc, wiem że Derek sobie poradzi gorzej z Corą wiec poszłam jej pomóc. Podbiegłam do dziewczyny, chwile walczyłyśmy z Einsem, lecz po chwili usłyszałam jak ktoś obrywa mocno z rury, przez moje chwilowe rozkojarzenie zostałam mocno walnięta przez mężczyznę. Tak wierzyłam w Dereka a on tak oberwał niedobrze, o nie ona chce go przebić przez wylot, szybko podbiegłam i niestety to ja zostałam przebita, zaryczałam gdy rura została przebita na wylot mojego ciała, super nie powiem, że nie.

- Serio Kali, nie stać cię na więcej – zaśmiałam się, dziewczyna spojrzała na mnie dziwnie.

- Skąd znasz moje imię – wysapała Kalii nie no naprawdę nie pamięta mnie.

- Naprawdę nie pamiętasz swojej dawnej przyjaciółki – zaśmiałam się, ledwo żyjący Derek patrzył na mnie z przerażeniem * Jakoś przeżyje* mówię mu w myślach i uśmiecham się do niego. Gdy to Kali widzi przekręca we mnie tą rurę. Skrzywiłam się nie powiem że nie ale boli, kurde niedobrze ponieważ Derek też to czuje całe szczęście w mniejszym stopniu.

The key to my heart | Derek Hale *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz