Kamila siedziała wygodnie rozłożoną na kanapie. Wykąpała Alicję i oddała ją Basi, a sama poszła położyć Filipa spać. Po wszystkim ogarnęła kuchnie, salon i w końcu usiadła odpocząć. Nastawiła detektor tętna, kamerkę i czekała aż dojdzie do niej Basia.
- Zapraszam... - Powiedziała klepiąc miejsce obok siebie, gdy ze schodów zeszła w końcu blondynka.
Basia bardzo chętnie dosiadła się do swojej narzeczonej i wtuliła w jej bok.
- Długo...- Była zmęczona, ale i przebodźcowana.
- Dlaczego?
- Za dużo wrażeń. Jest jeszcze mała. Nie rozumie przecież, że ma gości. Swoją drogą...szkoda mi Sabiny.
- O Matko...co tym razem?
-Tylko mówię. - Wzruszyła ramionami.
- Mogła szybciej zmienić coś w swoim życiu. Z resztą, miałyśmy o niej nie rozmawiać, a sama zaczynasz. Chcesz wina? Kupiłam bezalkoholowe.
- Nie. Idę zaraz spać. Też jestem zmęczona. Wracając do niej. Widziałam, jak patrzy na dziecko. To po prostu przykre. Szkoda mi jej i tyle.
- Mhm... - Kamila odwróciła się przodem i pchnęła Basię.
- Co ty robisz? - Zapytała zaskoczona.
- Kładę się na moją kobietę. Nie mogę?
- Czy ja wyglądam na poduszkę? - Zaśmiała się
Kamila wcisnęła głowę między jej piersi i Wymruczała. - Zdecydowanie.
- Gnieciesz mnie... - Próbowała się poprawić.
Kamila podsunęła się wyżej i zaczęła całować blondynkę po szyi. - Może pójdziemy do gabinetu, mam rozkładaną kanapę, albo do gościnnego?
- Serio?
- No co? Nie kochałyśmy się od porodu.
- Możemy jeszcze poczekać?
- Coś nie tak?
- Nie... Tylko jeszcze chwilę, za tydzień mam lekarza.
- No dobrze. Poczekamy. - Wyprostowała się. - Ale wszystko w porządku?
- Tak kochanie. - Przyciągnęła ją za koszulkę do pocałunku, który przerwał telefon Kamili. - O tej godzinie?
- To Elżbieta. - Kamila usiadła na kanapie i odebrałam. - Dobry wieczór... Co....Zaraz wyjeżdżam.... Dobrze.... Będę za dwie godziny.... Zajmę się tym.
- Coś się stało? - Zapytała gdy skończyła rozmowę. - Kamila! - Szturchnęła ją, gdy ta nie reagowała.
- Muszę jechać.... Pan Wojciech umarł.
Basia zerwała się z kanapy. - Co?
- Pani Ela poszła się położyć, gdy on nie przychodził długo z biura, poszła tam, żeby go pogonić do spania. Znalazła go siedzącego w fotelu ze szklanką whisky w ręce. Był zimny.
- Jezu... - Basia nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Jakiś czas temu był ich odwiedzić. Czuł się dobrze, śmiał, żartował, jak to miał w zwyczaju. Przede wszystkim strasznie się cieszył z wnuczki i nawet umawiał z chłopcami na weekend. - Chłopcy będą załamani.
- Nie mów im. Powiemy, jak wrócę.
- Chyba bym nawet tak wolała.
- Poradzisz sobie?
- Pewnie. Zadzwonię do mamy rano, żeby chłopców do szkoły zawiozła. Jedź. Nie spiesz się.
- Będę musiała jej pomóc. Pewnie zostać kilka dni. - Spojrzała na Basię z wyrzutem.
- Żaden problem. Ela potrzebuje ciebie teraz bardziej jak my. - Uśmiechnęła się delikatnie do swojej narzeczonej. - Zrobię cię kawy do termosu a ty idź się spakuj. Okej?
- Dziękuję kochanie. - Pocałowała ją w głowę i ruszyła na górę. Spakowała się na kilka dni i wrzuciła walizkę do samochodu.
Basia zapakowała jej rogaliki, i zrobiła kanapkę. - Gotowa? Laptopa wzięłaś?
- Tak. Na wszelki wypadek zabrałam.
Blondynka wręczyła jej prowiant i termos. - Gdybyś zgłodniała.
- Chyba nic nie przełknę... - Przytuliła swoją kobietę i pocałowała w policzek. - Napiszę jak dojadę.
- Dobrze. Gdyby Ela chciała, to ma tu pokój...
- Wątpię. Jadę. - Jeszcze raz pocałowała Basię i wsiadła do samochodu.
Próbowała się skupić na drodze. Nigdy chyba nie miała takiej pustki w głowie. Ciągle nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Gdzieś w głębi duszy liczyła, że to tylko pomyłka, że Ela przesadza. Przecież to był Pan Prezes. Zdrowy, radosny mężczyzna. Tak bardzo cieszył się, że Kamila sobie kogoś znalazła, no i chłopcy, którzy tknęli w niego nowe życie a on sobie po prostu umiera. Teraz, gdy doczekał się wnuczki.
YOU ARE READING
Stara Miłość Nie Rdzewieje
RomanceKamila jest świetnie zarabiającą Panią Dyrektor w prężnie rozwijającej się firmie kosmetycznej. Uwielbia pieprzyć kobiety, co robi w wolnych chwilach sama lub ze swoją sex-przyjaciółką Dagmarą. Pewnego dnia, przez czysty przypadek dowiaduje się, że...