14

1.6K 85 0
                                    

Kamila siedziała właśnie w sali konferencyjnej i szykowała dokumenty na jutrzejszą prezentację projektu prezesowi i kilkuosobowemu zarządowi firmy. Była bardzo dobrze przygotowana bo nic innego nie robiła od kilku dni. Z resztą to był jej pomysł więc naturalne było, że wie na jego temat totalnie wszystko.

- Już bardziej być przygotowana nie możesz. - Do sali weszła Małgorzata.

Kamila nie odrywając się od pracy skomentowała krótko. - Ja może nie, ale ty tak.

- O co ci chodzi?

- O to, że miałyśmy się tym wspólnie zająć a zostałam z tym sama.

- Aaa, czyli jak coś pójdzie nie tak, to będzie moja wina...

- Tego nie powiedziałam.

- To co powiedziałaś?

- Żebyś stąd wyszła.

- Zachowujesz się jak dziecko. Jesteś na mnie obrażona za moją siostrę. Nie moja wina, że jest głupia. - Gosia oparła się o stół obok Kamili.

- Nie mów tak o niej.

- Dlaczego? Nie uważasz tak samo?

- Nie.

- Co jest z tobą? Dwa tygodnie temu wyzywalaś ją a dziś nie pozwalasz powiedzieć, że jest głupia?

Kamila oderwała się od papierów i stanęła przed Małgorzatą - Na prawdę mam już to w dupie. Wykorzystała mnie drugi raz. Wystarczy, ale nigdy nie pozwolę jej obrażać.... Sama też mam wyrzuty za to, co powiedziałam.

- Ty ja wciąż kochasz!

- Co? Zwariowałaś!

- O matko! - Gosia oderwała się od stołu i złapała za głowę. - Ty ją kochasz! Nie wypieraj się!

- Bzdury gadasz. Z resztą ona ma tego swojego Zygmunta czy coś...

- Zbyszka... To dupek. Nie wiem czemu jest z nim.

- Najwidoczniej jej odpowiada, nie moja sprawa.

- Oh przestań! Kamila no. Baśka nie ma już męża! A ten to jakiś cieć. Czemu nie chcesz zawalczyć? Skoro poszła teraz z tobą do łóżka, to coś znaczy!

- To nic nie znaczy. - Kamila podeszła do Gośki.  - Nie mam zamiaru o nikogo walczyć. Ona i tak zawsze będzie się przejmować tym, co ludzie powiedzą.

- Może...

- Nie! Gosiu, daj mi spokój. Dobrze wiesz, że mam dziewczyny kiedy chce, bez żadnego starania się.

- I nie chciałabyś mieć tylko tej jednej?

- To nie dla mnie.

- Pieprzysz! Dobrze wiem, że chciałabyś tak. Chciałabyś z nią być ale brak ci odwagi. Głupia jesteś!

Kamila zacisnęła pięści i szczękę ze złości. Podeszła bardzo blisko Gosi.
- Jeszcze słowo i pożegnasz się z tym projektem. Nie zmuszaj mnie do tego...

- Kamila obudź się w końcu. Te dziewczyny nie będą wiecznie z tobą.

- Wyjdź, mam dużo pracy...

- Pomogę ci.

- Nie trzeba. Idź.

Gosia nie miała już siły na dyskusję z jakby nie było swoją przełożoną.
- A mogę jutro przyjść na twoją prezentacje? Czy też nie...

- Oczywiście, że możesz.

- Dziękuję. - Wyszła zostawiając wkurzoną Kamilę samą. Miała już dosyć poruszania tematu Basi.

Kobieta pracowała jeszcze kilka godzin, gdy ktoś ponownie postanowił jej przeszkodzić.
- Można? - zapytała wychylając głowę przez drzwi

- Sabina, ja nie mam czasu...

- Ani ochoty? - Podeszła blisko i położyła ręce na jej barkach. - Jesteś strasznie spięta. Mogę pomóc.

- Mhmmm, później...

- Czyli widzimy się w hotelu? - zapytała uradowana.

Kamila odwróciła się - Pod warunkiem, że mnie pomasujesz, i że nie będę musiała się wysilać. Jestem zmęczona.

- Aa, to się zastanowię jeszcze. - I wyszła mijając w drzwiach Elżbietę i Wojciecha.

- Kamilo - Odezwał się prezes. - Czy ty aby nie przesadzasz?

Kobieta usiadła przy szklanym dużym stole. - Potrzebuje urlopu. - Oparła się o skórzany duży fotel i zamknęła oczy. - Po jutrzejszej prezentacji.

Elżbieta usiadła obok i chwyciła ją za rękę. - Dziecko, coś się stało? Źle się czujesz?

Kamila otworzyła oczy i spojrzała na starszą kobietę ze łzami w oczach. - Jestem zmęczona i... - schowała głowę w ręce i zaczęła płakać.

Elżbieta od razu delikatnie wyprosiła swojego męża z gabinetu i zmieniła szkło w ścianie oddzielającej korytarz na mleczne tak, aby nikt ich nie widział. - Skarbie, co się dzieje?

- Jestem beznadziejna i mam beznadziejne życie.

- Nie jesteś beznadziejna tylko zagubiona. Powiedz, co się stało.

- Spotkałam kobietę, którą kocham całe swoje marne życie, dałam się ponownie wykorzystać. Jedni mi mówią, żebym walczyła, inni że to nie dla mnie. Nie wiem co mam robić.

- Ona ciebie też kocha?

- Kiedyś powiedziała,że tak.

- Nie rozmawiałaś z nią po tym co teraz się stało?

- Nie.

- Może przemyśl to wszystko dobrze, i... Porozmawiaj z nią szczerze, ale jak emocje opadną.

- Może... - Kamila odebrała chusteczki od kobiety. - Nie wiem, co bym bez was zrobiła. - Uśmiechnęła się delikatnie i przytuliła do Elżbiety.

- Kochanie ja zawsze jestem dla ciebie. Traktujemy cię jak naszą córkę i mam nadzieję, że o tym wiesz.

- Wiem, dziękuję.

- A jak ta kobieta znowu cię skrzywdził to będzie mieć ze mną do czynienia, przekaż jej.

Obie Zaśmiały się. - Oczywiście. Jeszcze raz dziękuję. - Kamila pożegnała się z kobietą, Wojciech tylko wszedł i poinformował ją, że ma tyle urlopu ile będzie potrzebowała i niczym ma się nie przejmować.
Kamila napisała smsa do Sabiny, że nie będzie jej dziś w hotelu bo jest zajęta. Nie miała ochoty na spotkanie z nią, zwłaszcza po tym, jak dzisiaj ją potraktowała. Miała dosyć ludzi, którzy nieustannie ją wykorzystuja a Sabina właśnie to robiła. Wieczór chciała poświęcić na przemyślenie swojego życia.



Stara Miłość Nie RdzewiejeWhere stories live. Discover now