VI - Wspomnienia

1.3K 72 23
                                    

- b-boli..- wymamrotałem wręcz dławiąc się łzami z tego wszystkiego. Zaraz po tych słowach poczułem znów rękę zielonowłosego na swojej skórze, przez co rozpłakałem się tylko bardziej. Ten o dziwo zamiast znów robić mi krzywdę zaczął głaskać mój tyłek, który zapewne miał czerwony ślad od jego ręki.

- niedługo przestanie - odpowiedział delikatnie rozmasowując obolałe miejsce. Pociągnąłem nosem, chowając twarz w jego barku.

- c-czemu tak mocno..- spytałem nie rozumiejąc, dlaczego ten cios miał w sobie tyle mocy. Nie dostałem jednak żadnej odpowiedzi, zamiast tego pan położył się ze mną na łóżku i przytulił. Spojrzałem na jego twarz, którą mimo ciemności mogłem dostrzec. Wyglądał jakby było mu przykro za to co zrobił. Nie chcąc się tym zadręczać zamknąłem bolące od płaczu oczy.

- bądź grzeczny - polecił przykrywając nas kołdrą. Mimo strachu poczułem się w tym momencie po prostu dobrze z jego dotykiem. Nie wiem dlaczego on tak na mnie działa..

- m-mogę się Panu wyżalić?- zapytałem po chwili, co zdecydowanie zmieszało starszego. W końcu jego ofiara chce mu się żalić, zabawne...

***

Zdziwiło mnie to o co zapytał chłopak. W końcu dopiero co go zbiłem i doprowadziłem po raz kolejny do płaczu, a on chce mi się żalić...

- um, jasne - odparłem zmieszany. Nie myślałem, że on będzie oo tym wszystkim chciał w ogóle ze mną rozmawiać. Było mi teraz szczerze żal za to co zrobiłem. Byłem zły na siebie, że nie potrafię opanować tej żądzy krzywdzenia innych.

- J-jak mnie pan kupił.. czułem się inaczej, pan mnie p-przytulał, j-ja myślałem że to będzie inne niż za każdym poprzednim razem..- oznajmił drżącym głosem. Młodszego ewidentnie raniło opowiadanie o tym. - ja myślałem, że będę mógł Ci ufać...ale później...j-ja popełniłem błąd..- dodał ciszej, coraz bardziej płacząc. Coś mnie zakuło w sercu gdy wspomniał o zaufaniu. Ja miałem szansę, ale to jak zawsze spierdoliłem..

- uderz mnie, proszę - powiedziałem nagle, przez co chłopak zastygł w bezruchu zszokowany. Widocznie nie spodziewał się tego

- c-co...nie! Ja nie mogę...- odpowiedział po chwili przerażony tym o co go właśnie poprosiłem.

- Zasłużyłem na to - stwierdziłem spokojnie. Już sobie obiecywałem, że go nie skrzywdzę, a wyszło jak zwykle.

- nie mogę tego zrobić..- powiedział zaciskając ręce na mojej koszulce. Odgarnąłem delikatnie włosy z jego czoła, składając na nim mały pocałunek.

- Przepraszam cię za to wszystko- szepnąłem wstając. Postanowiłem dać mu od siebie odpocząć, to mu się przyda. Ten był w szoku, że go przeprosiłem, jednak zanim coś powiedział ja już wyszedłem z pokoju. Smętnym krokiem ruszyłem na strych.

***

Mężczyzna zdecydowanie musiał trochę odpocząć od tych wszystkich myśli. Przede wszystkim chciałby odpocząć od siebie, jednak to nie jest możliwe. Gdy wszedł na wszechstronny strych wymacał włącznik i już po chwili pomieszczenie oświetliła niewielka żarówka. Wyciągnął z barku jeden ze starszych, zdecydowanie mocnych trunków. Otworzył flaszkę i upił kilka łyków, po czym usiadł na dość starym fotelu. Spojrzał za niewielkie okienko, przy czym westchnął.

- szkoda, że cię tutaj nie ma - powiedział sam do siebie, sięgając ręką po stary album leżący na jakiejś skrzyni. Położył go na swoich kolanach i dłonią zgarnął kurz z czarnej skóry. Otworzył przedmiot zaczynając wertować zdjęcia. Były stare, przedstawiały jegomłodą mamę, a na niektórych była razem z dziadkami. - może ty byś mi przemówiła do rozumu - dodał czując ścisk w gardle i znów przykładając butelkę do ust.

Pił w ciszy, wertując kolejne strony albumu. Lubił to robić gdy był smutny. Nie poprawiało mu to w żaden sposób samopoczucia, jednak pozwalało na oderwanie od swoich myśli. Miał zwyczajną pustkę w głowie w tej chwili.

- i po co ci to wszystko- zapytał sam siebie gdy dotarł do końca albumu. Zamknął go i odłożył na jego poprzednie miejsce, po czym spojrzał na gwiazdy i księżyc za oknem. - jesteś potworem, deku. - powtórzył słowa jeden ze swoich ofiar. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę, jednak takie stwierdzenia w jakiś sposób bolały Midoriyę od środka.

Może i faktycznie był potworem, jednak jego życie nie było łatwe. Gdyby pewne rzeczy potoczyły się inaczej, może byłby zupełnie inną osobą. Jednak co mogło go aż tak bardzo zmienić? Problem zaczął się już w chwili początku jego istnienia. Był dzieckiem wpadką, tak na prawdę żył tylko i wyłącznie dlatego, że jego ojciec zgwałcił jego matkę. Ten stary pijak nigdy nie był normalny, jednak momentami przerastał sam siebie. Gdy dowiedział się o ciąży nieszczęśliwie zakochanej Inko, próbował zmusić ją do aborcji. Ta jednak nie była w stanie zabić swojego dziecka, więc walczyła o to życie, które i tak z czasem tak bardzo upadło. Po narodzinach Izuku nikt nie był zadowolony, nikt nie cieszył się zajmowaniem noworodkiem czy w ogóle jego istnieniem. Powiedzenie, że Inko nie kochała Izuku było by grzechem, jednak nie czuła się dobrze psychicznie patrząc na coś, co sprawiło jej tyle bólu samym swoim istnieniem. Gdy chłopiec nieco podrósł, codzień widział jak jego rodzina prowadzi wojnę domową. On sam nieraz obrywał, jednak większość z tych wspomnień jego umysł po prostu wyparł, był zbyt młody by to wszystko pamiętać. Pamiętał jednak jedno frustrujące zdarzenie aż zbyt dokładnie. Zielonowłosego miał wtedy zaledwie jedenaście lat, gdy jego pijany ojciec wrócił do domu robiąc awanturę. Wtedy też bił Inko tak mocno, że ciało kobiety już nie wytrzymało. Tylko tylko padła na ziemię, ten kopał ją po głowie i twarzy. Krew lała się wszędzie, a mały chłopiec patrzył na to zapłakany chowając się za rogiem i modląc, by ten pojeb go nie znalazł. A dopóki Hisashi nie został zamordowany przez wroga, Izuku sam był jego workiem treningowym.

Na te wszystkie wspomnienia po jego piegowatych policzkach poleciało parę łez, które szybko starł.

×Laleczko...× dekubaku × ZAKOŃCZONE.Where stories live. Discover now