III - Kara

1.9K 100 66
                                    

Schodami w górę przywitał nas rozciągający się korytarz daleko daleko, nawet nie byłem w stanie policzyć ile jest tu drzwi. Nagle Pan złapał mnie za rękę i wciągnął do jakiegoś pokoju. Na pierwszy rzut oka była to sypialnia. Wystraszony spojrzałem na swojego właściciela, który tylko się uśmiechnął. Jednak..ten uśmiech nie był podły czy złowrogi, a sam mężczyzna nie zdawał się mieć złych zamiarów.

- c-co Pan robi?..- zapytałem drżących głosem. Zacząłem się powoli cofać gdy zielonowłosy zbliżał się w moją stronę, ale zatrzymała mnie ściana za mną. Przeklnąłem w myślach i spuściłem głowę bojąc się, że zaraz oberwę lub zostanę zgwałcony.

- laleczko..- usłyszałem cichy śmiech. Przeszły mnie ciarki a dłonie zaczęły bardziej drżeć, gdy Pan przybliżył się do mnie. Ciepłe dłonie mężczyzny złapały moje nadgarstki delikatnie przyciskając je do ściany.

Nim się zorientowałem, już leciały mi po twarzy łzy przez strach. Co on robi?! Przecież wydawał się taki miły..

- jesteś uroczy gdy się boisz - oznajmił Pan wsuwając kolano między moje nogi. Przycisnął mnie nim lekko podnosząc do góry przez co odruchowo stanąłem na palcach.

- b-błagam ja nie chcę...- powiedziałem cicho i przez płacz. Mocne ręce mężczyzny uniemożliwiały mi jakąkolwiek samoobronę, co przytłaczało mnie jeszcze bardziej.

- czego się tak boisz hm?- spytał tak, jakby nie robił zupełnie nic złego. Nagle Pan westchnął i rozluźnił uścisk. Już chciałem uciec, jednak zatrzymało mnie coś innego. Starszy zatrzymał mnie przytulając do siebie. Niewiele myśląc wtuliłem się mocno zaczynając płakać w jego ramię. Strasznie mnie wystraszył, a teraz..- wybacz mi chudzino..- powiedział cicho, przez co przeszły mnie dreszcze.

- d-dlaczego..- chciałem zapytać czemu to zrobił, jednak wtedy  zielonooki pocałował mnie. Zastygłem w bezruchu próbując nie panikować. Jego usta były przyjemne. Ciepłe i miękkie jak poduszeczki. Moje natomiast— spierzchnięte przez odwodnienie i przygryzanie. Gdy poczułem czułe drgnięcie warg Pana zamknąłem oczy próbując nie opierać się. Póki mój właściciel trzymał granicę, ja starałem się nie wpadać w panikę. Tylko czy ta granica nie została właśnie przekroczona?

Pocałunek był krótki i nie natarczywy. Czując jak zielonowłosy odsuwa się ode mnie ogarnęła mnie ulga. Mężczyzna milcząc odszedł ode mnie i stanął przed szafą z dębowego drewna. Obserwowałem jego ruchy, po czym oderwałem spojrzenie od pleców starszego, rozglądając się po pokoju. Było tutaj czysto a samo pomieszczenie zadbane. Duże ciemne łóżko z wyglądającą na puszystą pościelą, wieloma poduszkami i baldachimem, który można w każdej chwili zasunąć chcąc więcej prywatności. Ściany pomalowane na jasny szary, spore okno z roletą dzień noc i kremowego koloru zasłonami. Biurko stojące pod jedną ze ścian a na nim laptop i sterty papierów. Nad biurkiem wisiała również siekiera. Na ten widok przełknąłem ciężko ślinę.

- Nie jest naostrzona - oznajmił Pan, ponownie opanowanym głosem. Dopiero w tej chwili zorientowałem się, że byłem obserwowany. Przekierowałem spojrzenie na mężczyznę, który patrzył mi prosto w oczy przeszywającym wzrokiem- Chodź, nie zostawię cię takiego - powtórzył tę samą formułkę.

***


Skinął głową dając znak, że zrozumiał jego polecenie. Midoriya zaczął prowadzić młodzieńca w kierunku sporej łazienki. Blondyn po drodze oglądał różne fotografie powieszone w ozdobnych ramkach. Widniały na nich wizerunki przeróżnych osób. Na końcu układających się w rządek zdjęć widniała pusta ramka. Wyglądała tak, jakby czekała tylko aż wypełni się ją jakimś zdjęciem. Nie chcąc zapełniać głowy niepotrzebnymi przypuszczeniami wziął głęboki wdech i gdy pan się zatrzymał, również to zrobił.

×Laleczko...× dekubaku × ZAKOŃCZONE.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz