ROZDZIAŁ 4

8 0 0
                                    

Po wyjściu ze szkoły, auto już na nas czekało. Właściwie to na mnie, ponieważ kiedy do niego weszłam, Chiara już tam siedziała.

- Davide, jedź go galerii, proszę.

- Nie mogę. Twoi rodzice powiedzieli, że macie być jak najwcześniej w domu – spojrzałam na siostrę, ta jedynie przewróciła oczami.

- Davide, dogadałyśmy się z mamą rano. Zawieź nas tam – poprosiła.

- Nawet gdyby, nie macie drugiego ochroniarza. Jedziecie do domu – powiedział stanowczo. Opadłam ze zrezygnowaniem na siedzenie i wyciągnęłam słuchawki z plecaka.

Kiedy wjechaliśmy na podjazd, zobaczyłam dwa czarne audi. Z tego co wiedziałam rodzice nikogo nie zapraszali więc nie spodziewaliśmy się gości. Ściągnęłam brwi i spojrzałam na Chiarę, natomiast ta wpatrywała się w samochody.

Nie odezwałam się słowem nawet po wyjściu z auta. Szłam do domu w kompletnej ciszy. Żadna osoba z naszej trójki nie zaczynała rozmowy.

Otworzyłam drzwi wejściowe i pierwsze co zobaczyłam, to dwie masywne sylwetki oraz rodziców.

- Już jesteście – powiedziała mama, a mężczyźni odwrócili się w moją stronę.

- Wejdźmy do salonu – zaproponował tata, kiedy odłożyłam płaszcz. Podążałam za nimi, nie wiedząc o co chodzi.

Wszyscy usiedliśmy na skórze, a papà zaczął mówić.

-To jest Adamo – wskazał na mężczyznę po prawo. - A to Ermanno. Od dzisiaj będziesz miała trzech ochroniarzy. Davide, Adamo i Ermanno. 

- Dlaczego? Zawsze miałam dwóch – zapytałam skonsternowana.

- Davide zostanie, ponieważ musi być przy tobie ktoś z naszego oddziału. A ich przysłał Natuzzi.

Vittorio pieprzony Natuzzi. Chyba za bardzo wziął sobie do serca naszą konwersacje na przyjęciu. Myślałam, że rozerwie mnie w środku. Nie byłam w stanie opisać jak bardzo byłam na niego wściekła.

Sądził, że kiedy mam ten cholerny pierścionek na palcu, jestem jego własnością. Nie należałam do niego i nigdy nie zamierzałam. Wzięłam głęboki oddech i zapytałam:

- Jak ma wyglądać to chronienie mnie? Będą przy mnie całą dobę?

- Tak – odpowiedział jeden z nich.

- Co ze szkołą, z moim pokojem? - zapytałam oburzona.

- Do szkoły będziemy chodzić z tobą. Zawozić i odbierać. Nie mamy żadnych wytycznych dotyczących twoich sióstr. O tym muszą zadecydować twoi rodzice – zaczął. - Jak możesz się domyślić, nie mamy wstępu do twojego pokoju. Jedyny powód dla którego możemy tam wejść to zagrożenie twojego zdrowia lub życia – kontynuował. - W dzień będziemy przy tobie oboje, ale w nocy będziemy się zmieniać. Czy coś jeszcze potrzebujesz wiedzieć? - zakończył pytając.

- Nie, raczej nie. Jeżeli będę miała jakieś pytania to się zapytam. W końcu będziecie przy mnie cały czas – westchnęłam i powoli wstałam. - Możemy jechać do galerii? - Ermanno odwrócił głowę w stronę rodziców. Tata zacisnął szczękę i wyciągnął telefon.

- Samo na pewno nie pojedziecie -  oznajmił wybierając jeden z numerów.

Ta historia zapowiada się całkiem ciekawie.

Tata odszedł na kilka metrów, trzymając urządzenie obok ucha. Widać było po nim, że wiele z pomysłów capo Vegas jak i Seattle zdecydowanie mu się nie podoba.

Karminowe paznokcieWhere stories live. Discover now