ROZDZIAŁ 3

9 0 0
                                    

Ten dzień zaczął się zdecydowanie bardziej chaotycznie niż bym sobie tego życzyła.

Z samego rana, około godziny piątej czterdzieści, do mojego pokoju z hukiem weszła mama. Była tym wszystkim bardziej zestresowana niż ja. Chciała abym wyglądała idealnie, ze względu na sytuację w zeszłym tygodniu...

Zostałam wyrwana z łóżka siłą. Byłam zupełnie nie wyspana, ponieważ do późna mama oraz Chiara robiły mi maseczki, a Sofia czytała swoje ulubione bajki.

- Jesteś pewna, że ta sukienka jest odpowiednia? – zapytała mama, wspierając się na biodrze.

- Nie – powiedziałam szczerze. - Zupełnie mi się nie podoba.

- Madonna, salvami! Nie mam już do ciebie siły – opadła na łóżko zrezygnowana i patrzyła jak zbliżam się do swojej szafy.

Wyciągnęłam z niej czarną sukienkę maxi, czarne, matowe szpilki oraz hebanowe pudełko z biżuterią. Obróciłam się w stronę mamy oraz Isabelli. Ta jednak tylko uśmiechnęła się szeroko, zasłoniła usta dłońmi i ruchem głowy nakazała mi iść do toalety z rzeczami.

Pośpiesznie udałam do łazienki, po czym odłożyłam ubrania na półce, rozebrałam się i doprowadziłam do porządku. Do pokoju weszłam dopiero gdy byłam już w pełni gotowa, z wyjątkiem makijażu. Kiedy mama mnie zobaczyła, wiedziałam, że ta sukienka to dobry wybór.

- Moja mała kobietka – powiedziała szeptem i otarła łzy, które zdążyły się zebrać w jej oczach.

- Isabella, mogłabyś mi jeszcze ją wyprasować, żeby wyglądała lepiej?

- Oczywiście, słońce.

Ściągnęłyśmy ze mnie sukienkę wraz z biżuterią, a Pani Russo zrobiła to, o co ją poprosiłam. Przez następne dwie godziny, mama kazała mi się myć w mleku z płatkami róż. Nie wiedziałam co to ma na celu, ale weszłam do tej przeklętej wanny, ponieważ zdesperowanie widniejące na jej twarzy mnie przymusiło.

Podczas kąpieli, moje myśli krążyły cały czas wokół Natuzzi'ego... Niezależnie od tego jak mnie potraktował, moja głowa nie potrafiła o nim zapomnieć.

- Adelia, żyjesz? - zapytała, tym samym wyrywając mnie z zamyślenia. - Czas minął, wyłaź i idź się przygotować.

Szybko prześlizgnęłam się do pomieszczenia sąsiadującego z łazienką, w którym czekała na mnie Isabella z idealnie wyprasowaną sukienką.

- Przepraszam, muszę się jeszcze pomalować.

- Masz 15 minut Adelia. Za godzinę przychodzą goście – pouczyła mnie, na co ja jedynie przewróciłam oczami.

Po wyjściu wszystkich osób z mojego pokoju, poprawiłam lekko bieliznę i usiadłam przy toaletce. Nałożyłam tusz do rzęs, dodałam korektor w niektórych miejscach, a na samym końcu poprawiłam brwi.

Miałam wrażenie, że wyglądam nadzwyczaj dobrze. Z tego powodu dostałam nagły przypływ odwagi i poczułam się o wiele lepiej.

- Już możecie przyjść! - krzyknęłam po otwarciu drzwi. Pani Russo i mama, zjawiły się w oka mgnieniu.

Rzuciły się na mnie niczym hieny na biedne, bezbronne zwierze. Zaczęły od prostowania włosów, poprawiały ubytki w kolorze czerwonym na paznokciach oraz wiele innych.

W pewnym momencie czułam się, jakbym nie miała kontroli nad własnym ciałem. Robiły wszystko za mnie i nie dostałam nawet pozwolenia na zobaczenie samej siebie w lustrze. Po trzydziestu minutach spędzonych z kobietami, byłam gotowa.

Karminowe paznokcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz