|| ʀᴏᴅᴢɪᴀʟ 12 ||

321 21 10
                                    

Światło gwałtownie dotarło do oczu Harry'ego, a on odwrócił się na drugi bok próbując uciec przed zabijającym uczuciem rażenia.

— Wstawaj, młody. Już trzynasta. — Syriusz pociągnął za kołdrę, próbując obudzić chłopaka.

— Chyba dopiero. — burknął niewyraźnie, zakopując się w pościeli.

— Dopiero? Nie umówiłeś się czasem dziś z tym chłopakiem, którego ostatnio nie raczyłeś nawet wpuścić do naszego domu?

— O cholera. — Harry gwałtownie podniósł się z łóżka, ignorując karcące spojrzenie Syriusza za słownictwo. — Która godzina?

— Mówiłem już, że jest trzynasta. — Syriusz ruszył w kierunku drzwi. — Remus pojechał na zakupy, kupi wam jakieś przekąski. Ogarnij tu trochę.

Harry westchnął cicho, kiedy Syriusz wyszedł z jego pokoju.

Tej nocy nie spał zbyt dobrze, przez dłuższy czas pisał z Draco. Następnie długie klika godzin rozmyślał nad tym co się stało z Ginny i stwierdził, że koniecznie musi porozmawiać z Luną, ponieważ ta coś wiedziała.

Nie oszukując się, zapomniał o spotkaniu z Draco, które miało odbyć się za jedynie klika godzin. Jego lista rzeczy do zrobienia dziś była dość długa, a nie miał za dużo czasu.

Harry stwierdził, aby najlepiej zacząć od wybrania ubrań.

                                        ——

Dzwonek do drzwi rozbrzmiał, w momencie w którym Harry zakończył połączenie głosowe z Ronem.

To, że się stresował było mało powiedziane. Jego ręce trzęsły się i Harry musiał powstrzymywać się przed wytarciem ich w swoje spodnie.

Postanowił założyć najzwyklejsze jeansy i luźny czerwony sweter, ponieważ jego szafa nie miała zbyt wiele do zaoferowania, a on sam stwierdził, że skoro Draco już go polubił, przynajmniej miał taka nadzieje, to pozostanie tak niezależnie od tego co brunet na siebie założy.

Najważniejszym było to by się nie skompromitować.

Powtarzał sobie to zdanie, pędząc po schodach w kierunku drzwi, następnie ostatni raz przypomniał sobie ta myśl naciskając na klamkę.

— Cześć. — niski głos Draco rozbrzmiał po pomieszczeniu, a Harry'emu odebrało głos.

Draco był... przystojny. Czarna, luźna koszula i do tego również czarne spodnie składały się na jego dzisiejszy ubiór. Harry co prawda widział Malfoy'a już wczoraj, ale nie miał jeszcze dokładniej okazji aby przyjrzeć się jego twarzy.

— Mogę wejść? — cichy chichot blondyna wyrwał go z zamyślenia, a zaczem na policzki Harry'ego wpłynął rumieniec, pomyślał ze mógłby słuchać tego dźwięku przez cały czas.

— Tak, tak. Wybacz. — odsunął się delikatnie przepuszczając chłopaka w drzwiach.

Harry skarcił się w myślach za swoje wcześniejsze zachowanie. Następnie ruszył w kierunku salonu oprowadzając drugiego chłopaka.

                                   ——

Strych był miejscem którego Harry nie odwiedzał już dawno.

Właściwie od dnia w który stał się najgorszym dniem jego życia.

Co prawda Harry powoli starał pogodzić się ze stratą, Dylan zawsze będzie zajmował ważne miejsce w jego sercu i wiedział, że ból który przychodzi w pewne samotne wieczory, nigdy nie ustąpi, ale powoli zaczynał się z nim godzić.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 07, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Unknown message | drarryWhere stories live. Discover now