|| ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀʟ 4 ||

600 46 22
                                    

miłego czytania!
———————————

Do Nieznany
(13:44)
Masz z tym coś wspólnego?

Od Nieznany
(13:46)
Słucham? Harry, nie powinieneś być teraz w szkole? Jestem w pracy, nie mogę pisać.

Do Nieznany
(13:48)
Nie powinno cie to obchodzić. Pytam się czy masz coś wspólnego z zaginięciem?

Od Nieznany
(13:50)
Jakim zaginięciem? Kto zaginął?

Do Nieznany
(13:51)
Z zaginieciem Ginny.

Od Nieznany
(13:51)
Słucham? Harry nie znamy się nawet tydzień. Nie mam zielonego pojęcia kim jest Ginny, ani czemu osądzasz mnie o jej zaginięcie. Nie wiem czy robisz sobie jakieś nieśmieszne żarty, ale jeśli tak to proszę Cię przestań. Jestem teraz w pracy i naprawdę nie mogę pisać.

Harry skarcił się w myślach, za aż tak dalekie posunięcie. Nawet gdyby miał jakieś podejrzenia w stosunku, tego całego Draco, z zaginieciem Ginny, to powinien był to jakoś przemyśleć, ale teraz naprawdę wątpił w swoje myśli.

Nie powinien do niego pisać, nie miał nawet żadnych dowodów poza tym, że obydwie rzeczy, jak poznanie Draco i zniknięcie dziewczyny stały się w bliskim okresie czasowym.

Do Nieznany
(13:56)
Przepraszam. Zaginęła Ginny, siostra mojego przyjaciela i moja bliska przyjaciółka. Myślałem, że masz z tym coś wspólnego bo poznałem Cię w momencie kiedy to się stało i... moje podejrzenia są potężnie głupie. Nie powinienem Cię tak pochopnie osadzać.

Od Nieznany
(14:00)
Woo. No wiem, że znamy się krótko, ale żeby odrazu mnie o to osądzać. Nieźle.

Do Nieznany
(14:01)
Naprawdę nie powinienem.

Od Nieznany
(14:01)
No, nie powinieneś.

No i Harry poczuł, że po raz kolejny zawalił. W końcu miał okazje poznać kogoś, miał nadzieje, że fajnego, ale jak zwykle musiał coś popsuć i prawdopodobnie wszystko przepadło.

Westchnął, odbijając się od szafek, następnie spóźniony o mocne dwadzieścia minut, ruszył w stronę sali.

——

— Nie wiadomo gdzie, ani jak. — westchnął zrezygnowany Syriusz, patrząc w stronę rudowłosej. — Bardzo mi przykro, Molly.

— Narazie przeszukują mieszkanie tego chłopaka. — mruknął Artur. — On też gdzieś zniknął.

— Możemy wam jakoś pomóc? — dopytał się Remus, kładąc dłoń na ramieniu rudowłosej.

— Chyba nie. — mruknęła Molly, a jej głos ponownie brzmiał jakby miał się załamać.

Znajdowali się teraz w domu Rona. Gdy reszta została poinformowana o sytuacji, Syriusz stwierdził, że najlepiej będzie powiedzieć o tym Ronowi w towarzystwie jego przyjaciół, stwierdził też, że będzie to w ten sposób łatwiejsze dla Molly.

Ale plany trochę się pokomplikowały, a Ron, po dowiedzeniu się wszystkiego popadł w panikę, która musiała zostać załagodzona przez Blaise'a, natomiast Harry z Pansy oraz Hermioną, stwierdzili, że najlepiej będzie zostawić ich dwójkę samych.

Dlatego teraz stali gotowi pod drzwiami wyjściowymi, czekając na Syriusza i Remusa.

I Harry doskonale wiedział co Ron czuł. Wiedział, co musiał przeżywać. Choć nie przeżywał tego na taką skale, to Harry czuł kiedyś dokładnie to samo. Tyle, że rudowłosy miał przy sobie Blaise'a.

Unknown message | drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz