|| ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀʟ 11 ||

365 26 10
                                    


Od Pansy
(16:37)
Czy ty jesteś normalny?

Czemu mi o niczym nie powiedziałeś?

Zabrałeś mi role waszej shiperki.

Do Pansy
(18:43)
Przepraszam.

Myślałem, że będziecie źli czy cokolwiek.

Że pomyślcie, że to nie okej.

Od Pansy
(18:50)
Oh, Harry, kochanie. Czemu mielibyśmy być źli?

Do Pansy
(18:52)
W sensie, Dylan, i to wszystko.

Od Pansy
(18:55)
Proszę cie, to, że już go nie ma, nie znaczy, że masz się z nikim nie wiązać do końca życia.

Do Pansy
(18:57)
Apropo związku... Poznałem tu kogoś.

Od Pansy
(19:03)
Co??? O matko.

Do Pansy
(19:04)
Takiego chłopaka, ale to już raczej skończone. Nie chce płatać się w związki na odległość.

Od Pansy
(19:08)
Rozumiem. Ale wiesz, Draco zawsze jest na miejscu.

Do Pansy
(19:10)
Proszę cie. Z nim to tez już skończone.

Od Pansy
(19:14)
CO? CZEMU?

Do Pansy
(19:16)
Pomimo wszystko, oszukał mnie. Nie chce z nim kontaktu.

Od Pansy
(19:20)
Tak, tak. Jasne.

Harry tylko przewrócił oczami na wiadomość od przyjaciółki, bo ta dalej łudziła się, że jest jakaś szansa na wznowienie ich relacji.

Westchnął cicho, opadając na łóżko. Czuł, że potrzebuje się poważnie wyspać.

                                     ——

Harry rzucił się na swoje łóżko, po długim locie w końcu mógł odpocząć i spokojnie wyspać.

A przynajmniej chciał.

— Harry! Otwórz! — krzyk Syriusza rozbrzmiał po mieszkaniu.

Harry niechętnie podniósł się z łóżka kierując w stronę drzwi.

Zastanawiał się kto o tej porze mógłby teraz dobijać się do ich domu? Z żadnym z przyjaciół się nie umawiał, był pewien, że jego wujkowie też nie spraszaliby kogoś odrazu po przyjeździe.

Chwycił klamkę, powoli otwierając drzwi.

— Nie. — mruknął cicho, chcąc ponownie je zamknąć, ale osoba stojąca za nimi przerwała mu to, stawiając nogę pomiędzy drzwiami. — Idź stąd. — dodał, zbywającym tonem.

— Harry...

— Nie prosiłem cię żebyś tu przychodził, czy możesz stąd iść, po prostu o wszystkim zapomnijmy. — odpowiedział, kierując wzrok na twarz mężczyzny.

— Możesz mi powiedzieć coś powiedzieć? — spytał, na co Harry niechętnie skinął głową. — Czemu tak pochopnie podejmujesz decyzje?

I po pierwsze, Harry nie miał zielonego pojęcia jak odpowiedzieć na to pytanie, choć było ono prawdą, a po drugie, był, można powiedzieć, w lekkim szoku, ponieważ on pierwszy raz mógł dokładniej przyjrzeć się twarzy mężczyzny i o Boże.

Unknown message | drarryUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum