1 września 2015 wtorek

6 3 0
                                    

Nowy rok szkolny. Każdy uczeń nie może się doczekać tego właśnie dnia. Zaczyna się okres spisywanie pracy domowej, pięć minut przed lekcją. Nauczycieli, krzyczących na uczniów nierozumiejących tematu. Pysznego jedzenie ze stołówki. Stresu i nieprzespanych nocy przed klasówkami. Wszyscy właśnie na to czekają.

Będąc tego dnia w szkole czułam, mimo wszystko, pewną ekscytację. Oczekiwałam pewnego spotkania, jakby od niego zależała reszta moich dni w liceum. Bałam do niej podejść, ale, jak się okazało, bezsensownie. To ona podeszła do mnie. Gdy otwierałam szafkę, zatrzasnęła mi ją przed twarzą i coś powiedziała. Nie dosłyszałam. Czekała na odpowiedź, a ja tylko patrzyłam, jak idiotka. W końcu zmieniła temat i zaczęłyśmy rozmawiać o szkole.

Oprowadziłam ją po budynku i ostatecznie poszłyśmy na apel rozpoczynający. Cały czas się śmiałyśmy. Wszyscy na nas patrzyli i uciszali, aż jeden z nauczycieli miał nas najwyraźniej dość, bo wyprosił nas z sali.

Niezrażone wyszłyśmy ze szkoły i poszłyśmy do parku. Nie pamiętam nawet, z czego się wtedy śmiałyśmy, ale było to najlepsze rozpoczęcie roku szkolnego, jakie przeżyłam. Na koniec dnia zawiozła mnie pod domu. Później zadzwoniła wieczorem, akurat gdy skończyłam się kąpać i następnego dnia, zawiozła mnie do szkoły.

Kto ją zabił?Where stories live. Discover now