ROZDZIAŁ 3

6 4 0
                                    

Dzisiaj jest piątek, jednak wcale nie cieszę się na weekend. Tego dnia powinnyśmy jechać na plażę, jednak zamiast tego idę sama do szkoły.

- Wsiadaj - słyszę znajomy głos, gdy wychodzę z domu.

- Nie musiałeś po mnie przyjeżdżać - mówię, otwierając drzwi samochodu Adriena. - Spacery podobno są zdrowe.

- A chce ci się tyle iść, skoro możesz pojechać ciepłym samochodem?

Posyłam mu wdzięczny uśmiech i mówię: - Racja.

Ruszamy i po chwili ciszy Adrien na nowo zaczyna rozmowę.

- Jak tam twój ojciec? - pyta.

- Wolałabym o tym nie mówić - odpowiadam, uciekając od jego wzroku.

- Pamiętaj, że mi możesz wszystko powiedzieć - mówi.

- Wiem.

Wzdycham i opieram twarz na dłoni. Patrzę przez okno i obserwuję kolejne domy przemykające w mojej szybie.

- Myślisz, że to mógł być Chris? - pyta nagle Adrien.

- Co? - pytam, wyrwana z zamyślenia.

- Wczoraj mówiłaś, że między nim, a Margaret coś zaszło. To dlatego go pobiłaś? Myślisz, że to on? - chłopak precyzuje pytanie.

- Musiało pójść o coś poważnego, skoro nie chciała mi powiedzieć - wyznaję swoje podejrzenia.

- Faktycznie. Zawsze mówiła ci wszystko - przyznaje mi rację.

Potwierdzam skinieniem głowy.

- Przeglądałaś jego Instagrama? - pyta chłopak.

- Po co? - odpowiadam zdziwiona.

- Może wstawił coś tej nocy? Może był na imprezie sylwestrowej? Wtedy miałby niepodważalne alibi - tłumaczy Adrien.

Rozumiem o co chodzi i wyciągam telefon z kieszeni. Wpisuję "Chris Looger" i klikam pierwsze konto. Przewijam w dół i...

- Kurwa - mówię.

- Co?

- Miałeś rację - mówię, wzdychając. - Był wtedy na imprezie. Wstawił jakieś żałosne filmiki, jak chla ze swoimi kumplami. Dlaczego jestem taka głupia i nie sprawdziłam tego wcześniej?

- Przynajmniej możemy go skreślić z naszej listy podejrzanych.

- No tak, tylko że teraz nie mamy już nikogo na tej liście - mówię i chowam telefon. - Ale nadal zastanawia mnie ta kłótnia. Może nie chodziło tylko o nich, może w to był wplątany ktoś jeszcze? - zastanawiam się na głoś. - Muszę wiedzieć, o co chodziło.

- Jest w tym jakaś racja - Adrien przyznaje. - Wiesz, jeśli bardzo ci zależy, mogłabyś zajrzeć do jej pokoju. Policja go przeszukiwała, ale byli raczej zainteresowani narkotykami. Zostawili telefon i laptop.

W mojej głowie rozkwita plan. To było tak oczywiste! Kto, jak kto, ale Adrien zawsze miał błyskotliwe pomysły i cieszyłam się, że mam go po swojej stronie.

- Możemy tam teraz pojechać? - pytam od razu.

- Teraz?

Patrzy w moją stronę ze zdziwieniem

- Tak - potwierdzam.

- Przecież jedziemy do szkoły - mówi.

- Jebać szkołę. Musimy znaleźć mordercę - odpowiadam.

W tej chwili zależy mi na jednym. Nie potrafię skupić się ani na szkole, ani na lekcjach, gdy po zwykle spokojnych ulicach White Village, chodzi morderca.

Kto ją zabił?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz