#6 Bo Powycieram Tobą Pokój Jamesa

19 3 0
                                    

SYRIUSZ

Właśnie zakończyły się najlepsze wakacje mojego życia. Tak szczerze, każde wakacje byłyby lepsze od tych spędzanych z moją rodzinką. Sami pieprznięci maniacy czystej krwi.

Okazało się że Rogacz nie pochwalił się nam że ma siostrę.
Jane to człowiek którego wkurzanie to czysta przyjemność. Codziennie korzystam z tej przyjemności. Mogę nawet powiedzieć że wkurzanie jej stało się moim nowym hobby.

Jane jest naprawde śliczna. Jej oczy są w kolorze zaklęcia niewybaczalnego i idealnie komponują się z ciemnymi włosami i szczerym szerokim uśmiechem.

Już po kilku dniach pokazała jak dynamiczną osobą jest. Ma charakter Huncwota.
Niestety tym razem nie moge sobie pozwolić na flirty z siostą Rogasia. On by mnie chyba zabił gdybym to zrobił. Co dał mi jasno do zrozumienia. Bardzo jasno bo raz zagroził mi że jeżeli ją tkne to nawet w Mungu mi nie pomogą.

Najgorsza w te wakacje była pełnia. Baliśmy się że Jane będzie coś podejrzewać, gdy powiemy że akurat w ten dzień, chcemy spać w ich domku na drzewie. Na szczęście nic nie podejrzewała. Zresztą chyba sama gdzieś się ulotniła tego dnia.
Remus strasznie sie bał że Jane odkryje jakim jest "potworem" i go znienawidzi. Za każdym razem to samo. Tak bardzo współczuję Lunatykowi i tak bardzo bym chciał zabrać mu ten ból. To mój przyjaciel. Nie zasługuje na taki los.

JANE

Jesteśmy właśnie w drodze do Hogwartu. Pomyśleć że kiedyś była to szkoła moich marzeń. Dużo się zmieniło przez te kilka lat w Durmstrangu.

Wcześniej próbowałam znaleźć przedział Lily i Mary ale niestety w pociągu był taki tłok że nie dałam rady. Więc takim o to sposobem zostałam skazana na siedzenie z moim bratem i jego bandą. Słuchałam muzyki przez mugolskie słuchawki ( Walkman to niesamowite urządzenie).
W pewnym momęcie drzwi naszego przedziału się otworzyły, i wszedł do niego mały, blond lekko pulchny chłopiec. Rozejrzał się po przedziale aż zobaczył mnie. Mina mu tak jakby zrzedła.

- Och Peter byśmy zapomnieli. To siostra Rogasia, Jane- powiedział uśmiechnięty Black.

- Hej!- powiedziałam do chłopca. Ten się speszył i wyszedł z przedziału z wymówką "Ide kupić coś słodkiego".

- Spokojnie on tak zawsze- pocieszył mnie James.

- Może zagramy w Eksplodującego Durnia żeby się trochę rozerwać- powiedział jak zawsze wesoły Black. Zgodziłam się bo nie miałam ochoty przez całą drogę słuchać muzyki.

**********

Stałam przed Wielką Salą i czekałam na swoją kolej. Profesor McGonagall powiedziała że będę miała "Wielkie Wejście". Szkoła wywołała na mnie niemałe wrażenie. Ogromny stary zamek, z wieloma wieżyczkami, błoniami i boiskiem do Quiddicha. W środku korytarze były niesamowicie piękne. Oświetlały je pochodnie. Zamek ma niesamowity klimat. Ten w Durmstrangu był bardziej przerażający niż niesamowity. Miła odmiana.

Nagle usłyszałam głos starszego mężczyzny (pewnie profesor Dumbledore).

- W tym roku pragniemy gościć uczęnnice, która przybywa do nas prosto z Szkoły Magii i Sztuk Walki Durmstrang. Jane Lunar Potter!- przedstawił mnie. Czy naprawde musiał użyć mojego drugiego imienia?

Czy jestem zdenerwowana? Tak i to bardzo, ale teraz nie zwieję. Nie tego nauczyli mnie w Durmstrangu. Otworzyłam wielkie i przy okazji ciężkie drzwi prowadzące do pomieszczenia. Oczy wszystkich uczniów były zwrócone w moją stronę. Przy stole Gryffindoru zobaczyłam Huncwotów. Uśmiechali się do mnie i pokazywali kciuki uniesione w górę. Ich miny mnie tak bawiły że sama się uśmiechnęłam. Doszłam do krzesła i usiadłam na nim. Czyli jeden sukces mamy za sobą. Nie wywaliłam się na pysk. Teraz może być tylko lepiej.

- Pragnę poinformować iż panna Jane będzie uczęszczała na 4 rok.- znowu odezwał się ten sam głos. No tak gdy wróciłam do domu miałam już 13 lat. W tym roku będzie 14. Ten czas tak szybko leci.

Gdy stara czapka....ykh..ykh.. Tiara Przydziału spoczęła na mojej głowie usłyszałam głos:

- Ohhh.....ciekawe...siostra bliźniaczka tego urwisa Jamesa. Hmmm..wredna..ale miła..lojalna dla osób które zna i kocha...sprytna...spryt prawdziwego węża....może Slitherin.- zastygłam.

- Jeśli wciśniesz mnie do tego domu pełnego arystokratycznych maniaków czystej krwi to powycieram tobą pokój Jamesa. Włoże do kibla, spuszczę kilka razy, a potem wytarzam w sowich odchodach. - zagroziłam.

- Ohh....odwaga......odważyłaś się napyskować... mi Tiarze..ahhh..ty naprawde masz wielką odwagę.....godną samego Godryka....podobna do brata.....ale inna.....jednak prawdziwa Gryfonka- ciągle mówniła w moich myślach, i na szczęście już nic nie wspomniała o domu węża.

- Gryffindor!!!!- krzyknęła na całą salę. Zeszłam z krzesła, zaczęłam kierować się w stronę stołu mojego domu. Widziałam jak James i Syriusz robią mi między sobą miejsce, ale totalnie ich olałam i zaczęłam kierować się do Lily i Mary które nie wiedziały co właśnie się stało.

LILY

Mogłam się tego spodziewać... Jane mnie okłamała. Dobrze wiedziała że zaskoczy mnie na Uczcie Powitalnej, ale nic nie powiedziała. Gdy tiara przydzielała naszą przyjaciółkę usłyszeliśmy szept.

- Jeśli wciśniesz mnie do tego domu pełnego arystokratycznych maniaków czystej krwi to powycieram tobą pokój Jamesa. Włoże do kibla, spuszczę kilka razy, a potem wytarzam w sowich odchodach. - cała sala parsknęła śmiechem.

Typowa Potter.

*****

Dostała się do Gryffindoru!!!!! Nasza Jane jest w naszym domu!!!! Byłam szczęśliwa jak nigdy ale nie ogarniałam co właśnie się stało. Nawet nie zauważyłam kiedy usiadła między mną a Mary.

- No witam panie. Jak samopoczucie?- powiedziała zabawnym tonem.

- Jak mogłaś mi nie powiedzieć!!! Przecież.....ahh...nie wytrzymam z tobą.- powiedziałam załamana. Mary ją tylko przytuliła, ja nie zamierzałam na to patrzeć więc zrobiłam to samo. Mimo że byłam wkurzona teraz jestem szczęśliwa. Pewnie zapytacie czy wiem że Jane to siostra Pottera?? Tak wiem....niestety.
Zapowiada się długi rok.

-Jane to Marlen McKinnon- mówiłam pokazując jej dziewczynę- jest ona ze mną i Mary w jednym Dormitorium.
-Hej jestem Jane... - zaczęła dziweczyna.
-Potter.. Wiem trudno cie przegapić.- powiedziała miłym tonem ściskając rękę Jane.

Po chwili podeszła do nas Profesor McGonagall.
- Pnienko Evans skoro ty i Panienka Potter już się znacie, może nie byłoby problemem, aby Panienka Potter dołączyła do waszego Dormitorium?- zapytała kobieta.

- Nie w żadnym wypadku. - odpowiedziałam spokojnie. W środku aż tańczyłam ze szczęścia.
- Zapowiada się bardzo ciekawie moje panie- powiedziała Mary patrząc na nas wzrokiem typu "Roczne piżama - party czas zacząć! ".

_______

Jeżeli podoba się wam moja twórczość dawajcie o tym jakoś znać.
Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania. Dodawania do ulibionych czy coś.

Mam nadzieję że się podobało, a jak nie to Avadą pogilgoczę.

Ja wcale nie jestem WALNIĘTADonde viven las historias. Descúbrelo ahora