2.who are you?

178 36 13
                                    

Niedługo później Clay zaczął na powrót odzyskiwać przytomność. Na początku zaczęły do niego docierać dźwięki. Wszystkie zdawały się przeraźliwie głośne i denerwujące.  Muzyka dżungli wypełniała jego zmysły i budziła dziwny niepokój. Bardzo chciał wstać i uciec. Nie wiedział, gdzie jest i co się z nim dzieje. Czuł się zagrożony. Otworzenie oczu zabrało mu chwilkę, jakby powieki miał wykonane z ołowiu, w końcu jednak zamiast czerni ujrzał zieleń liści i po raz pierwszy od początku wyprawy przyniosło mu to uczucie ulgi. Zerwał się gwałtownie do siadu i sięgnął do pasa, gdzie powinien napotkać rękojeść przypiętego miecza, albo chłodną stal toporka. Z bronią u boku odrazy czułby się pewnie. Broni jednak nie było, chyba, że liczyłby strzałę, której grot dalej tkwił w mięśniu na jego udzie. Przyłożył palce do nogi tuż obok rany i po chwili wahania, szybkim ruchem wyszarpnął ją. Miał nadzieję, że za dużo różowej mazi nie przedostanie się do jego organizmu, nie zamierzał bowiem tracić więcej czasu na leżenie wpół martwym na ziemi.

- Dostaniesz zakażenia - rozległ się głos. Blondyn rozjerzał się przerażony czyjąś obecnością  i dopiero wtedy zauważył postać siedząca na ziemi w odległości kilku metrów od niego. Chłopiec o bardzo bladej, wręcz porcelanowej cerze, którą plamilło jedynie parę piegów układających się w konstelacje na zgrabnym nosie i policzkach. Usta wykrzywiły mu się w pogardliwym uśmiechu, a duże, brązowe oczy spoglądały na Dreama z zaciekawieniem, zza zasłony przydługich, brązowych włosów. Wyglądał niemal... ludzko, a jedyne, co dowodziło jego inności to uszy ze szpiczastym czubkiem i ubiór. Oprócz w miarę normalnych ubrań, które wykonano z tutejszych tkanin, nosił bowiem  uciętą główkę ogromnego muchomora, która najwidoczniej służyła mu za coś w rodzaju kapelusza. Siedział sobie najspokojniej na ziemii, przesuwając w powietrzu dłonią o długich, smukłych palcach, co wprawiało w ruch kolisty wszystkiego rzeczy należące do Clay'a, tak, że teraz latały dookoła bruneta.

Blondyn poderwał się,  żeby wstać, jednak szybko opadł na ziemię bezsilny. Noga pulsowała tępym bólem, a krew zdawała się gorąca jak płynne żelazo. Syknął cicho na to nieprzyjemne uczucie i obrzucił niepewnym spojrzeniem towarzysza.
- Kim jesteś? -  zapytał nieufnie. Chłopak zaśmiał się w odpowiedzi.
- Elfem, jak możesz zauważyć.
- Naprawdę? Nie spodziewałem się. - mruknął sarkastycznie Dream i pokręcił głową. - Wiesz, że miałem na myśli to, jak się nazywasz.
- Naprawdę? Nie wiedziałem. - odrzucił ironicznie brunet, a kpiący uśmieszek nie złaził mu z twarzy.
- W każdym razie elfie, będę cię nazywać własnie tak, skoro nie znam twojego imienia. Czy mógłbyś oddać mi moją broń? Czuję się bez niej dziwnie. - spytał Clay wyniosłym głosem.
- Ależ oczywiście sir. - odparł nieznajomy z przesadną grzecznością w głosie, po czym jakby od niechcenia machnął ręką, tym samym posyłając  w stronę blondyna szereg noży, topór, miecz i strzały. Jedno z ostrzy świsnęło tuż obok ucha chłopaka, który odruchowo zasłonił się rękami. Sztylet wbił się w ziemię za nim, razem z resztą.
- No no, elf lubi igrać z ogniem. - mruknął starając się ukryć fakt, że naprawdę się przestraszył. Ledwie zdążył zareagować. Chłopiec zaśmiał się.
- Po co człowiekowi tyle broni na elfiej ziemi? - zapytał wstając. Ruszył w stronę Dreama i już po chwili siedział tuż obok na trawie. Zdawał się czuć swobodnie, w przeciwieństwie do Claya, który cały spięty zabrał się za przypinanie z powrotem noży.
- Morderca? A może szpieg? - nie dawał za wygraną tamten.
- Oh niee, przejrzałeś mnie! -  blondyn odpowiedział wolno i z ironią w głosie, co było mądrym posunięciem, ponieważ teraz drugi myślał, że to żart. Zachichotał. - Tak na serio, to jestem wygnańcem. Broń kiedyś dał mi król i to praktycznie jedyne, co pozwolił mi zatrzymać. Nie wiedziałem co zrobić, więc uciekłem tutaj. - Dream wymyślił to wszystko na poczekaniu, a zabrzmiało bardzo prawdziwie w jego ustach. Z dziwną lekkością przychodziło mu kłamanie elfowi. Towarzysz kiwnął głową ze zrozumieniem.

~The Kingdom of the Moon~ dnfUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum