Rozdział 9

2 0 0
                                    

Chłopak nie miał czasu na zdziwienie, z pieczary zaczął wychylać się potwór. Złote ślepia biły jasnym blaskiem, czarne futro mieniło się w słońcu, kolce na plecach i ogonie wyglądały na bardzo ostre. Długie kły wystające z paszczy wzbudzały strach. Stwór wydał przeraźliwy demoniczny ryk, taki sam jak ten, który na początku wędrówki pomógł chłopakowi. „Stegorys, stworzenie zrodzone z magii antycznej i nowej, nie dobrze, jest wielki." Chłopak widział kiedyś rycinę potwora w jednej z ksiąg w sierocińcu, pojawiał się czasami w bajkach, mających na celu straszyć dzieci przed prastarymi wiedźmami. Otto zaczął powoli obchodzić poczwarę od lewej strony, Frieda zerkała na niego, aby ten mógł dać sygnał. Chłopak w pewnym momencie przystanął. „To jest odpowiednia pozycja, mam nadzieję, że wyjdziemy z tego cało." Chłopak wziął głęboki oddech i zaczął biec. Szarżował w stronę Stegorysa. Ten od razu go zauważył. Kolce na jego grzbiecie napłynęły krwią, zmieniając barwę na czerwoną. Frieda oddała pierwszy strzał, chybiła. Potwór dalej był skupiony na chłopaku. Byli już dosłownie metr od siebie, gdy potwór zrobił unik w bok. Chłopak wyhamował. Świst powietrza, parada. Ogon potwora zasyczał o miecz młodzieńca. Stali naprzeciwko siebie, jak rycerz z rycerzem przed pojedynkiem. Otto zaatakował pierwszy, cięcie na przednie łapy chybiło, Stegorys skwitował kolejnym atakiem ogona, również chybił. Strzała trafiła tylną nogę. Potwór wyglądał na bardziej wściekłego niż zranionego. Odwrócił się błyskawicznie, uderzając chłopaka ogonem, ten przyjął to, ale upadł. Bestia pędziła w stronę Friedy, ta poczęła uciekać w bok. Stegorys zwinął się kulę i zaczął toczyć się z niesamowitą prędkością. Frieda ledwo uniknęła ataku. Otto wstał, otrzepał się. Cios, trafił. Dziewczyna padła na ziemię po uderzeniu mocarnej łapy, splunęła krwią, poczwara zaczęła próbować przygwoździć ją łapami. Otto wpadł w bestię tnąc na odlew przez cielsko. Potężna rana pokazała się na boku potwora. Ten odwrócił się w jego stronę. Rozpoczęli szermierczą walkę miecza i ogona. Frieda wstała, sięgnęła po łuk. Otto starał oddalać się od niej, strzała poleciała. Zagnieździła się w drugim boku Stegorysa, ten szybko uderzył łapą zajętego blokowaniem ogona młodzieńca. Chłopak poczuł pazury na twarzy. Jego wizja przybrała kolor czerwony. „Czy to tyle, jeden cios? Pfff, tyle po najlepszym co widziała ta góra."

- Otto.- Krzyknęła dziewczyna, posyłając strzałę za strzałą.

Każda trafiała, potwór ruszył w jej kierunku. Otto widział przed oczami całą drogę, walkę bandytami, polowanie, pomocne strzały latające wokół niego, kobietę z pierścieniem i jego wybawicielkę. Wstał, bez namysłu zaczął biec w stronę potwora. Wbił się z barku w jego tylne nogi, próbując wytrącić go z równowagi. Stegorys przystanął i zmierzył wzrokiem chłopaka, pysk jego jakby się uśmiechnął, gardząc przeciwnikiem. Otto wyprowadził pierwsze uderzenie. Blok, riposta, blok, unik, cios, parada. Było równo. Wtem strzała wbiła się w jedno ze złotych oczu poczwary. Otto widział swoją szansę, ciął od dołu. Ogon potwora opadł z chlupotem na ziemię. Kikut zaczął intensywnie krwawić. Pysk Stegorysa teraz pokazywał niedowierzanie i strach. Strzała przebiła bok. Otto jednym szybkim cięciem zdekapitował potwora. Cielsko padło ciężko na ziemię. Złoty dym zaczął unosić się ze zwłok. Otto padł na kolana. Ulga oblała go. Jego uczucie triumfu przerwał dziwny dźwięk.

- Uciekaj, Otto....- Wykrzyknęła dziewczyna.

- Otto odwrócił się. Frieda stała, jej twarz przerażona. Przez jej pierś wystawała okryta krwią ręka, trzymająca bijące serce.

- Nieeee!- Krzyknął chłopak, rzucając się w jej stronę.

Ciało dziewczyny opadło bezwładnie na ziemię. Za nią w okrwawionej szacie stał Przewodnik. Otto uderzył, starzec uniknął z łatwością.

- Czemu? Kim ty jesteś?

Przewodnik zrzucił szatę. Złota zbroja świeciła w blasku słońca. Rogi, długie jak sztylety wystawały z czoła, złote ślepia patrzyły na młodzieńca.

-Gratuluję, udało wam się.

- Co się udało, to była wszystko gra, tak?

- Bardziej test.

- Jaki test?

Starzec zaczął zbliżać się w stronę chłopaka. Ten ciął mieczem. Dłoń złapała pędzące ostrze. Otto widział jak jego miecz łamie się w pół. Zaczął uderzać na oślep. Przewodnik odbijał jego ciosy rękami z ogromną łatwością. W końcu sam uderzył. Szybkie uderzenie w rękę odseparowało dłoń od przedramienia. Otto krzyknął w bólu.

- Od teraz będziesz mi służyć przez wieczność, po śmierci staniesz się mym wojem i razem odbijemy to co moje.

Po czym jego pięść uderzyła Otto w twarz. On nie czuł już nic. widział tylko świat, w którym światła gasły. Widział Friedę, ludzi w wiosce, swoich braci z sierocińca i te złote ślepia, apotem tylko ciemność.

GóraWhere stories live. Discover now