Dziewczyna wbiła mi paznokcie w rękę i boleśnie pociągnęła przez próg.
-O, proszę!-wysyczała.-My tu się nad nią zastanawiamy, a ona jakby nigdy nic siedzi sobie pod drzwiami.
Od razu spotkałam się z gromiącym spojrzeniem Ashtona i Caluma oraz współczującym wzrokiem Luke'a. Zaraz, czemu on mi współczuł? Przecież nie chciałam współczucia, a już na pewno nie jego, bo...
-Śpisz na kanapie z Hemmingsem-warknęła Mali i wyszła z pokoju, a za nią Ashton.
Calum spojrzał na mnie, ale to wystarczyło, aby i mnie dopadł gniew.
-Dlaczego mi nic nie powiedziałeś?!-krzyknęłam uderzając chłopaka w klatkę piersiową.
-A co miałem ci powiedzieć?!-zawołał.-Musiałem utrzymywać wszystko w tajemnicy, Dylan!
Luke położył mi rękę na ramieniu.
-Spokój-mruknął.
Calum był jednym z moich najlepszych przyjaciół! Chyba powinien mnie poinformować, że zadaje się z nimi! Chociaż...
-Co tu się wyprawia?-powiedziałam trochę spokojniej.
Mulat spuścił wzrok unikając mojego spojrzenia.
-No słucham, Calum!
-Dylan, mówiłem ci, że dowiesz się wszystkiego w swoim czasie-przypomniał blondyn.
Przewróciłam oczami.
-Jak sobie chcecie-westchnęłam.
Po kilku minutach ciszę przerwał Cal:
-No dobra, trzeba tu trochę ogarnąć, bo jestem padnięty. Przyniosę wam koce.
Pokiwaliśmy głowami.
Chłopak również opuścił pomieszczenie.
Usiadłam wraz z Luke'iem na kanapie i wzięłam jeden koc i poduszkę. Położyłam się na swojej połowie i spojrzałam na blondyna, który nadal siedział w tej samej pozycji.
-A ty nie idziesz spać?-zapytałam.
-Jeszcze trochę posiedzę-mruknął.
Nakryłam głowę poduszką i zamknęłam oczy. Po chwili zapadłam sen.
Obserwowałam z dołu podbródek Luke'a. Leżałam na jego kolanach, a on głaskał mnie po włosach. Na jego twarzy dostrzegałam uśmiech. Słyszałam bicie swojego serca, a może to było jego serce? Nieważne. Wsłuchiwałam się w ten odgłos chłonąc go całą powierzchnią mojego ciała. Ale bicie z sekundy na sekundę zaczęło przyspieszać. Uderzenia prawie zlewały się ze sobą, tak desperacko chciały być jednym, aż w końcu ucichły. W moich uszach była już tylko cisza.
Spojrzałam w górę, ale zamiast roześmianego blondyna zobaczyłam kogoś w takim samym stopniu podobny do Luke'a jak żaba do motyla. Jasne włosy były rozwiane i opadały na twarz pełną zmarszczek, usta wykrzywione w upiornym grymasie, a nos spłaszczony jak u węża. Jednak oczy były najgorsze. Zamiast gałek łypały na mnie dwie dziury, w których sączyło się bladoniebieskie światło. Istota w jednej ręce trzymała zakrwawiony nóż, a w drugiej ciągle bijące serce. Dotknęłam swojej piersi. Obudziło się we mnie przerażenie, bo nie wyczułam charakterystycznego pulsowania.
Gwałtownie się obudziłam i jeszcze gwałtowniej usiadłam. Wokół mnie nadal panował mrok. Dopiero po chwili zauważyłam, że ciężko dyszę i jestem zlana potem. Przyłożyłam dłoń do swojej piersi i odetchnęłam z ulgą czując przyspieszone uderzenia.
-Wszystko w porządku?-usłyszałam głos prawdziwego Luke'a.
-T-tak. To tylko koszmar-wydusiłam.
Zauważyłam sylwetkę chłopaka ciągle opierającego się o kanapę.
-Nie śpisz?-odezwałam się.
-Nie-odparł.-To przez bezsenność.
Dziwnie byłoby cierpieć na bezsenność. To takie łatwe i... nie, wcale nie łatwe. Jak to możliwe wciąż właściwie mieć dzień?
-Acha-powiedziałam.
Przez jakiś czas żadne z nas się nie odzywało. W końcu milczenie przerwałam ja:
-Nie masz zamiaru powiedzieć mi o co w tym wszystkim chodzi?
-Nie.
-Tak myślałam.
-Lepiej idź spać.
Pokiwałam głową, ale przecież nie mógł mnie widzieć.
-Może masz rację...-Opadłam z powrotem na poduszki.-Dobranoc, Luke.
-Dobranoc, Danielle.
Danielle? Nie przypominałam sobie, żebym kiedykolwiek wspominała o swoim prawdziwym imieniu, on też się do mnie zwracał zawsze "Dylan", więc skąd to wiedział?
Nie zdążyłam już o nic zapytać, bo znów zatraciłam się w objęciach Morfeusza.
__________
Taki sobie rozdział. Wczoraj go nie było, bo youtuberzy sami się nie obejrzą xd
Czytasz=komentujesz
YOU ARE READING
Good/Bad Girl | Luke Hemmings✔
RandomMówiłem ci już, że to niebezpieczne? Bo dobre dziewczynki to złe dziewczynki, tyle że nie złapane.