Nie wiedziałam jak skończy się dla mnie ta podwózka. Mimo wszystko, kiedy usiadłam na miejscu pasażera w samochodzie poczułam się bezpiecznie. W moje nozdrza uderzył zapach męskich perfum, których woń unosiła się w całym samochodzie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, bo podczas pracy, jakimś cudem, nie minęłam się ani razu z Vincentem. Mężczyzna nie ruszył z miejsca i czułam na sobie jego wzrok. Spojrzałam na niego, a on postanowił ruszyć z miejsca co mnie zdezorientowało.
- Violet, nie powinnaś chodzić sama o tak późnej porze...
- Skąd wiesz jak się nazywam? - zapytałam zdziwiona.
- Przecież pracujemy razem - odpowiedział, jakby to było oczywiste.
- Tak, ale nie zdążyłam ci się przedstawić i...
- Nie drąż i zamknij się - powiedział stanowczo.
Odwróciłam wzrok od mężczyzny i oparłam głowę o fotel. Zmarszczyłam brwi uświadamiając sobie co właśnie powiedział. Cham. Kiedy chciałam coś dodać, postanowił, że odezwie się pierwszy.
- Gdzie mieszkasz? - powiedział jakby nic się nie stało.
Podałam mu mój adres, jednak teraz, przy nim nie czułam się tak bezpiecznie. Całą drogę wpatrywałam się w jego dłonie, które przemieszczały się po kierownicy. Wyglądał tak...
Violet, stuknij się w ten pusty łeb, to twój współpracownik, w dodatku cham.
***
Kiedy dojechaliśmy pod moje mieszkanie, chciałam jak najszybciej wydostać się z tego samochodu. Jednak kiedy złapałam za klamkę, Vincent złapał mój nadgarstek. Przybliżył swoją twarz niebezpiecznie blisko mojej. Usłyszałam, jak pojedyncza kropelka wody z jego włosów kapnęła na moją kurtkę. Czułam jego oddech na swoim policzku. Mój oddech niebezpiecznie przyspieszył.
- Chyba coś mi się należy za podwózkę - powiedział i poczułam na swoim kolanie zimną dłoń.
No chyba jaja sobie ze mnie robisz w tej chwili. Pora się ewakuować.
- Nie sądzę... - powiedziałam i strzepnęłam jego dłoń z mojego kolana.
- Przecież żartowałem, Violet, jesteś taka naiwna - zaśmiał się i odsunął ode mnie.
Moja fryzura po całym dniu wyglądała tragicznie, więc kiedy jeszcze byłam w samochodzie rozpuściłam włosy. Białe pasma opadły na moje ramiona, następnie zebrałam je wszystkie na czubku głowy i ponownie je związałam. Vincent przypatrywał się temu procesowi uważnie, a ja miałam ochotę się zaśmiać, ale uśmiechnęłam się tylko i otworzyłam drzwi. Wyszłam z samochodu, ale Vincent postanowił się jeszcze odezwać.
- Nie działa to na mnie.
- Twoja mina mówi coś innego - uśmiechnęłam się zwycięsko.
- Twoja mina też wyrażała coś innego, kiedy przyglądałaś się moim dłoniom i kiedy się do ciebie zbliżyłem - uśmiechnął się cynicznie, a mi uśmiech zszedł z twarzy.
- Do jutra - powiedziałam i trzasnęłam drzwiami.
Jednak, wcale nie chciałam się z nim widzieć następnego dnia. No może trochę...
Violet, przestań.
***
Weszłam do mieszkania i od razu powędrowałam do łazienki. Czułam się brudna. Nie przez to, że Vincent postanowił położyć swoją dłoń na moim kolanie, tylko dlatego, że brudna woda z kałuży już trochę wsiąknęła w moją skórę.
Nalałam ciepłej wody do wanny i wrzuciłam do niej kulę do kąpieli. Rozebrałam się i weszłam do wody. Poczułam jak gorąca woda otula mnie z każdej strony. Kochałam to uczucie. To był jedyny moment w ciągu dnia, kiedy moje dłonie nie były lodowate.
Siedziałam w wannie jeszcze piętnaście minut, a potem ubrałam się w piżamę i poszłam prosto do łóżka. Zazwyczaj chodziłam wcześnie spać, chyba że miałam wolne, to kładłam się nieco później. Miałam małe problemy ze snem, więc zasypianie u mnie trwało czasem godzinę, czasem trzy godziny, a czasem wcale nie spałam. Dzisiaj natomiast zasnęłam wyjątkowo szybko, z czego byłam zadowolona.
ŞİMDİ OKUDUĞUN
so high // purple guy
Hayran Kurguff nie jest zgrane z fabula gry, jedynie pojawia sie watek pizzerii i animatronikow vincent tutaj wyglada jak dave miller idk po prostu chlop wyglada jak ten z fanartow od noisx to nie jest ff y/n, jest tutaj glowna bohaterka pofarbowalam sie na fio...