7 ~ Z biegiem czasu

15 0 0
                                    


Budzik z telefonu ma okropną, piszczącą melodię — doświadczam tego już następnego dnia, o wpół do ósmej, kiedy wyje mi nad uchem.

Ale wstaję, z pozytywnym nastawieniem. Czuję się jak co roku po sylwestrze przepełniona postanowieniami noworocznymi. Nowa motywacja, nowe cele. Ubieram nawet spódniczkę. Głównie dlatego, że spodenki są ledwo żywe. Jest czarna, przylegająca, a sięga nad kolana. Do tego jeden z dwóch otrzymanych t-shirtów (dzisiaj ten biały). Naszyjnik od Magnusa chowam pod koszulkę. Czeszę włosy w kucyka i zostawiam czapkę w pokoju. Nowy świat — nowa ja.

No, może niekoniecznie. Przemierzając pierwszy korytarz mijam parę Bohaterów, których nie było na balu. Staram się nie patrzeć, ale oni nie mają skrupułów. Gapią się jak dzieci. Czekam chwilę, aż przejdą i później zawracam do pokoju.

Kiedy znowu z niego wychodzę, na głowie mam czapkę, pod którą się ukryję.

Jest granatowa, z jeans-podobnego materiału. Wyświechtana na rogach, z wizerunkiem białego, ryczącego lwa. Kradziona, a właściwie znaleziona — ale jest najbardziej moją rzeczą na świecie.

Zgodnie z radą Magnusa podążam za Bohaterami i udaje mi się dotrzeć do sali jadalnej. Przed nią czeka już na mnie mój przewodnik, ubrany w bordową kamizelkę, z włosami potarganymi na wszystkie strony świata.

— No proszę — mówi Magnus, kiedy razem wchodzimy do sali — jednak znalazłaś drogę.

Sala jadalna jest ogromna, może trochę mniejsza od balowej. Dwa długie stoły stoją prostopadle do wejścia, nakryte kolorowymi obrusami i masą jedzenia. Pomiędzy krzesłami uwija się służba składająca się z najróżniejszych istot: od skrzatów domowych i gnomów po najzwyklejszych ludzi. Bohaterowie siedzą w małych grupkach w różnych częściach stołów. W tyle widzę dwóch chłopaków siedzących na przeciwko siebie, oboje ubrani w białe szaty w stylu starożytnej Grecji. Dałabym się założyć, że to Achilles i Patroklos.

My jednak kierujemy się do najgłośniejszej części jadalni. Po środku jednego ze stołów zebrała się spora grupa Bohaterów, a ich śmiechy roznoszą się echem po całej sali. Podchodzimy bliżej.

Jace Harondale, przyjaciel Magnusa siłuje się na rękę z Finnickiem z Igrzysk. W okół zebrał się tłum kibiców. Bliźniacy Fred i George Weasley przyjmują od wszystkich zakłady.

— Stawiam dziesięć monet na Finnicka — woła Magnus, zwracając uwagę wszystkich na nas. Widzę już, że są tu mniej więcej te same osoby, które siedziały wczoraj z nami na balu. Przypominam sobie fotografię Ginny. Wygląda na to, że ta grupa zazwyczaj trzyma się ze sobą.

Siadamy obok, obserwując potyczkę. Nakładam na talerz jajecznicę oraz bułkę i mówię do Magnusa:

— Źle obstawiłeś, przecież Jace jest Nocnym Łowcą i ma w sobie anielską krew. Zawsze będzie silniejszy od normalnego człowieka.

— Nie z małą pomocą magii.

Czarownik pstryka palcami, sypią się małe niebieskie iskry. Krzesło Jace'a chwieje się nienaturalnie mocno, wytrącając go z równowagi. Finnick wykorzystuje chwilę i szybko kończy pojedynek.

Rozlegają się oklaski, do których się dołączam. Finnick pręży muskuły przed Ginny i Hermioną, a Katniss przewraca oczami. Bliźniacy Weasley wyrównują rachunki, rozdając wszystkim należytą ilość srebrnych monet.

— Proszę bardzo, panie Wielki Czarowniku — jeden z nich wręcza mu pieniądze, które Magnus kładzie na stole bliżej mnie.

— Kieszonkowe — oznajmia — tylko wydawaj z głową.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 26, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

(not)realWhere stories live. Discover now