10.

313 17 0
                                    

Per. Alek

Gdy wróciliśmy z targu w mieszkaniu było cicho, co zbudziło zarówno mnie jak i Basie. Wszedłem do pokoju moich przyjaciół. Uderzył mnie najsłodszy widok na świecie. Tadeusz głaskał Janka po głowie gdy ten spał. Zawadzki przeniósł wzrok na nas, uśmiechnął się po czym zamknął oczy i podobnie jak Bytnar usnął. Wycofałem się  z pokoju po czym zamknąłem jak najciszej drzwi do sypialni. 

- Jest z nimi wszystko dobrze śpią.

- Wiesz Alek cieszę się że koszmar Janka w końcu się skończył.

- ja też kochana.

Per. Janek

Obudził mnie głośny kaszel Zośki. Nie mógł złapać powietrza w płuca. Musieliśmy wzywać lekarza który przyjechał na ostatnią chwilę bo Tadziu już tracił przytomność. Nie chciałem wychodzć ale Alek mnie wyciągnął siłą.  Z napięciem siedziałem na stołku w kuchni. 
Prawie nigdy się tak nie bałem jak teraz.
- Aluś, błagam powiec że to mi się śni - popatrzyłem  na niego błagalnie ale on nic nie powiedział. Patrzył się w dół.
Minęło może dwadzieścia minut od  momentu rozmowy   kiedy z pokoju wyszedł lekarz.
Starszy mężczyzna przetarł  okulary.
-  Więc tak. Pan Tadeusz ma wokół  klatki piersiowej szyty  drut który uciska klatkę piersiową. - zasępił się chwilę - ale udało mi się go wyjąć. - pokazał w ręce długie okrwione  żelastwo. - Proszę na niego uważać. Przyjdę do pacjenta w czwartek. Mam podejrzenia co do stanu przedzawałowego. Musiał dostać kilka razy dużym ładunkiem elektrycznym. Przygotuje potrzebne mi przyrządy, na razie  to wszystko z mojej strony. - zabrał swoją teczkę, przegnał się i wyszedł. 
Ja udałem się do pokoju.
Nie poznawałem Zośki, był blady a jego oczy były szklane.
Przechylił głowę, wyciągnął rękę w moją stronę. Złączyłem nasze ręce a następnie usta,  chłopak nie protestował był wręcz przeszczęśliwy, oddawał mi  pocałunek z nie mniejszym zaangażowaniem jak ja. Złapałem jego twarz w moje dłonie kiedy już zabrakło nam powietrza.
-. Tadziu błagam - brakowało mi słów znowu złączyłem nasze usta. 
Ale tym razem po prostu uniosłem go tak aby spoczywał na mojej klatce piersiowej. 
Tak przeleżałem resztę nocy, masując brzuch Zawadzkiego.
Rano było lepiej Tadeusz za wszelką cenę starał się zatrzymać mnie w łóżku ale musiałem  wstać aby zrobić śniadanie jednak w tej rutynie wyręczył mnie Alek przynosząc nam śniadanie  do łóżka.
- co to za okazja?- spytałem dryblasa.
-Taka że macie wolne mieszkanie na calutki dzień.  Musimy z Basią wyjść. Janek tylko nie zamęcz Tadka. 
- dowcipnyż - chłopak zaśmiał się i wyszedł z pokoju później z  mieszkania razem ze swoją ukochaną.

Kiedy usłyszeliśmy szczęk kluczy uśmiechaliśmy się do siebie.
- co to Janeczek, co  masz  w planach? - spytał przygryzając kanapkę którą mu podałem.
- A wiesz że pierwszy raz w życiu nie wiem. Może poczytam ci? Co ty na to?

Chłopak kiwnął głową. Cały dzień spędziliśmy na rozmowie czytaniu książek czy dawaniu sobie miłości, przed dotyk czy słowa których przez te cholerne dni tak brakowało...

Zacofany ~rośkaWhere stories live. Discover now