𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝐗𝐈

162 18 2
                                    

✧・゚: *✧・゚:*

- Nigdy nie powiedziałbym, że to właśnie ciebie pokocham najmocniej na całym świecie - Partridge uśmiechnął się, kiedy rano razem z Melanie rozmawiali na temat swojej relacji.

- Tak samo jak ja nigdy nie powiedziałabym, że kiedykolwiek się do ciebie przekonam - powiedziała dość ożywionym głosem. - Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że jestem tu z tobą.

Jej delikatny uśmiech jedynie uszczęśliwił chłopaka, który cały czas się jej przyglądał. Kochał ją najmocniej na całym świecie, chciał jej szczęścia, robił wszystko, byleby je odczuwała. Tak samo robił wszystko, by czuła się kochana, to było dla niego wyjątkowo ważne, chciał, żeby była świadoma jego uczuć, tak też się stało, bardzo dobrze wiedziała, że ją kochał. A tego dnia chcieli uświadomić to innym, mówiąc otwarcie o swoim związku, tak też zrobili.

Zaraz po rozpoczęciu rozmowy ze wszystkimi, powiedzieli prawdę, nawet było to dla nich łatwe, bo i tak od roku wszyscy wiedzieli co między nimi powstało. Oczywiście, że dla nikogo nie była to szokująca wiadomość, wszyscy dobrze wiedzieli, że prędzej czy później faktycznie powiedzieliby prawdę o tym, kim dla siebie są. Grono najbliższych osób - poszło łatwo. Ale pozostałe osoby z całego świata, interesujące się życiem Partridge'a - nie było wiadomo kompletnie nic. Chłopak oficjalnie ogłosił w mediach, że faktycznie kogoś ma, z czego jakaś część komentarzy była krytyką, wręcz nienawiścią skierowaną w stronę Melanie, jednak ona się tym nie przejmowała. Ważne było dla niej tylko to, że odnalazła miłość, najprawdziwszą w świecie, szczerą miłość, która może i była kiedyś nienawiścią, ale to już przeszłość. Teraz kochała go najmocniej na całym świecie, nie wyobrażała sobie życia bez niego, tak samo jak on nie wyobrażał sobie życia bez niej.

A tego samego wieczora postanowili wyjść wspólnie do miasta, głównie to Melanie chciała ponownie poczuć się tak jak kiedyś, bo właśnie Londyn był jej miejscem, dlatego, że zawsze tam wracała, tam się wychowywała, a teraz też dlatego, że właśnie tam znalazła swoją miłość - o czym nigdy by nie pomyślała. Pokochała Partridge'a bezgranicznie, nie mogła bez niego żyć, przez cały rok rozłąki ona również była przytłoczona i nie okazywała żadnych emocji, ale nie tak bardzo jak on. Louis cały czas był nieobecny, ignorował wszystkich dookoła, wolał myśleć o Davis. Całe dnie przesiadywał w swoim pokoju, a wieczorami zawsze wychodził nad brzeg rzeki, gdzie to właśnie zrozumiał jak bardzo Melanie była dla niego ważna i jak bardzo ją kochał, to tam uświadomił sobie, że to właśnie z nią chce spędzić resztę swojego życia. Tego wieczora, a raczej już nocy, również tam poszli, ale to dopiero po kilkugodzinnym chodzeniu po całym centrum Londynu.

- To właśnie tutaj zrozumiałem jak bardzo cię kocham - odezwał się, kiedy znaleźli się w swoim ulubionym miejscu.

- Ja też - zaczęła. - To dopiero wtedy zaczęliśmy rozmawiać o uczuciach, i to jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że chcę tylko ciebie.

Chłopak milczał, teraz o niej rozmyślał. Analizował swoje wszystkie uczucia wobec niej, był ich stuprocentowo pewny, kochał ją. Rozmyślał też o wszystkim, co miało miejsce rok wcześniej.

- I pomyśleć, że to wszystko w trzy miesiące - delikatnie uśmiechnął się na wszystkie wspomnienia sprzed roku.

- Najlepsze trzy miesiące mojego życia - również się uśmiechnęła, a to tylko i wyłącznie przez niego.

- Nienawidziliśmy się, to chyba jest w tym wszystkim najlepsze - zaczął po chwili - to, jak bardzo zmieniła się nasza relacja, a to wszystko przez jedną rozmowę i głupią propozycję.

- Dzięki twojej głupiej propozycji teraz tu jesteśmy - uśmiech wciąż nie schodził jej z ust. - Oczywiście zrobiliśmy też wiele rok temu.

- Chyba najlepiej wspominam nasz pierwszy pocałunek, ten sprzed roku - uśmiechnął się w charakterystyczny dla niego, odrobinę zadziorny sposób. - Ale to, co zaczęliśmy trzy lata temu, też dokończyliśmy - cicho się zaśmiał, co zadziałało tak samo na Melanie.

- Tak cholernie cię kocham - wyszeptała, wciąż mając uśmiech na ustach, kiedy oparła głowę o jego ramię i patrzyła prosto przed siebie, na brzeg rzeki.

- Ja ciebie też - jego uśmiech stał się delikatny, subtelny, prawie niezauważalny, jednak nadzwyczaj uroczy.

✧・゚: *✧・゚:*

𝐌𝐀𝐘𝐁𝐄 𝐓𝐇𝐈𝐒 𝐈𝐒 𝐓𝐈𝐌𝐄, 𝐩𝐚𝐫𝐭𝐫𝐢𝐝𝐠𝐞Where stories live. Discover now