𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝐗

161 19 25
                                    

✧・゚: *✧・゚:*

Tej samej nocy, kiedy już wrócili do środka i poszli spać, Partridge jak zwykle nie mógł zasnąć. Leżał przytulając Melanie i jedynie rozmyślał. Jego myśli były skupione na tej przeuroczej brunetce, która właśnie była obok niego. Kochał ją najmocniej na świecie, a fakt, że wyznał jej swoje uczucia, bardzo go satysfakcjonował. Powiedzenie jej o swoich najskrytszych odczuciach wobec jej osoby, było dla niego czymś kluczowym, dlatego też to zrobił, aż w końcu poczuł się spełniony. Nigdy nie powiedziałby, że to właśnie do niej kiedykolwiek zacząłby żywić uczucia tak silne, że jeszcze silniejszych nigdy nie było mu dane poczuć. Tak naprawdę pierwszą oznaką tego był fakt, że trzy lata wcześniej w ogóle się jej nie oparł, pozwolił jej na wszystko, nawet sam dążył do tego, by doszło do czegoś naprawdę wielkiego - najzwyczajniej w świecie jej chciał, tylko, że dowiedział się o tym dopiero rok temu. Teraz coraz częściej wspominał sytuację sprzed trzech lat, dokładnie ją analizował, a to dlatego, że chciał wiedzieć, czy faktycznie już wtedy coś było na rzeczy. Bo w końcu niecodziennie nienawiść zamienia się w wielkie pożądanie tego, do którego właśnie się ją żywiło, a w takiej sytuacji był właśnie Louis. Myślał, że zawsze jej nienawidził, jednak wystarczyła jedna chwila, żeby to zaczął najzwyczajniej w świecie jej pragnąć, żeby chciał jej jak najbliżej siebie, żeby po prostu jej pożądał.

Melanie dalej bezskutecznie podejmowała wiele prób zaśnięcia, kiedy on jedynie dalej myślał. Co jakiś czas na nią spoglądał i jedynie przyłapywał się na stwierdzaniu jak pięknie wyglądała - nadzwyczaj podobał mu się widok jej czarnych, falowanych włosy delikatnie opadających jej na twarz, odrobinę zasłaniając widok na jej zawsze aksamitnie miękkie wargi i duże, brązowe, oczy. Jej, dla niego zawsze wyglądające idealnie, ciało było według niego prekursorem piękna.

- O czym tak myślisz? - spytała go, po dłuższej chwili patrzenia na niego, znów będącego w stanie głębokiego zamyślenia.

- O tobie - zaczął z ogromnym spokojem w głosie. - O tym, jak piękna i idealna jesteś.

W odpowiedzi na jego słowa dziewczyna delikatnie złączyła ich wargi i trwało to dość długo. Po tym powoli się od niego odsunęła i ponownie się do niego przytuliła.

- Wiesz może kim dla siebie jesteśmy? - spytała po dłuższej chwili.

- Wiem jedynie kim chcę, żebyśmy byli - spojrzał na nią poważnym wzrokiem.

Myślał nad tym, czy warto zapytać o związek, bo w końcu tego chciał, jednak bał się jej odpowiedzi, chociaż już wiedział, że go kocha, jednak w końcu się przełamał.

Może to już czas.

- Zostaniesz moją dziewczyną? Czy może powinienem był zapytać, czy to ja mogę zostać twoim chłopakiem? - uśmiechnął się w charakterystyczny sposób.

- Oczywiście, że tak, odpowiadając na dwa pytania - cicho się zaśmiała, a zaraz po tym jak zwykle poprawiła jego włosy. - Kocham cię, Lou.

Nie dając mu odpowiedzieć, dziewczyna bez wahania ponownie go pocałowała, tym razem wyjątkowo delikatnie i namiętnie, chciała delektować się tą chwilą. Kiedy po długim czasie się od niego oderwała, łagodnie się uśmiechnęła i delikatne rumieńce pojawiły się na jej policzkach, tak samo jak i na jego, przez co wyglądał jeszcze bardziej uroczo - roztrzepane włosy i rozgrzane policzki dodawały mu piękna.

- Kiedy powiemy innym? - spytała.

- Jak najszybciej, obiecuję ci, że już rano dowiedzą się o wszystkim - odwzajemnił jej uśmiech, a po tym zupełnie całkowicie się jej oddał.

✧・゚: *✧・゚:*

𝐌𝐀𝐘𝐁𝐄 𝐓𝐇𝐈𝐒 𝐈𝐒 𝐓𝐈𝐌𝐄, 𝐩𝐚𝐫𝐭𝐫𝐢𝐝𝐠𝐞Where stories live. Discover now