ROZDZIAŁ 10

26 2 0
                                    

,, Draco Malfoy znalazł sobie nowa dziewczynę. Jest nią Astoria Greengras. Ta para świetnie do siebie pasuje. Pomimo przeciwności losu, są razem. "

________________

Pewnego piątkowego wieczoru długo się zastanawiałam nad jedną rzeczą, a mianowicie o zaczęciu praktykowania czarnej magii. Moja matka była przeciwnego zdania, jednak ta decyzja należała tylko do mnie. Chciałam tego używać, aby skontaktować się z przyjaciółmi., but długo ich nie odwiedzałam. Czułam, że w głębi serca ich zawodez, jak sama siebie. Wzięłam głęboki wdech i zapaliłam parę świec na stole. Na  środku. Przy świecach położyłam pergamin z zaklęciami, które Snape mi kiedyś wręczył. Było to zaklęcie na teleportacje do ich, ale w formie psychicznej. Moje ciało by zostało na miejscu, a dusza i stan umysłowy byłby przy nich. Jednak jeśli sama bym musiała to robić nie zobaczyli by mnie. Dla tego potrzebowałam innego ciała, mocy, przez którą bym mogła zdziałać więcej. Zaprosiłam nikogo innego, jak

Theodore..

Ostatnio bardzo dobrze zaczęliśmy się dogadywać, jednak nie chciałam mu robić nadzieji.

- Dla pewności musisz mnie cały czas trzymać za rękę i nie puszczać choćby nie wiem co się działo. - Popatrzyłam na niego skanując go wzrokiem i z niecierpliwieniem czekałam na odpowiedź.

-Spokojnie L. rozumiem wszystko. Omawialiśmy to chyba już 10 razy.
-Na co ja się uśmiechnęłam i dodałam.

- Na wszelki wypadek. - Postawiłam obok Theo czarną świece tłumacząc wszystko. - Jeśli coś się stanie to zapal, a ja znajdę się z powrotem tutaj. - Na co chłopak pokiwał głową a ja zaczełam wypowiadać zaklęcie. Jednak jest to zaklęcie angielskie.

- Let what is st happen.
Let my soul merge with the world of Magic. Let him allow me to meet a meeting close to me.
 
Ostatnie co zobaczyłam w świecie śmiertelnych było zielone światło rzucające mi się w oczy.
Oczywiście mogłam się tam przeleportować, ale myślałam, że bezpieczniej jest tak jak zrobiłam. Niestety w tym akurat nie miałam racji. Otworzyłam oczy. Znajdywałam się w łazience jęczącej Marty.  Duch przybył do mnie i oznajmił. :

-Źle, że to zrobiłaś. Czeka cię teraz dużo cierpienia..
Ł.. Łiiiii łuuuu.. - Wpadła do wody wraz jej ostatnimi słowami, które słabo słyszałam.

Gdy tylko użyłam czarnej magii moja osobowość stała się inna. Jakby magia wpełzła we mnie. Może Marta miała rację, może faktycznie był to zły sposób. Jednak na razie nie obchodziło mnie to. Najważniejsze było to, aby spotkać się z Pansy.
Kiedy weszłam do naszego pokoju, na środku stało lustro, którego wcześniej nie było. Podeszłam do niego i spojrzałam na siebie. Moje oczy zmieniały barwę pod wpływem światła i emocji z niebieskich na czarne. Na szyji i głowie miałam czarne kreski, które kończyły się błyskawicą. A moja twarz była jeszcze bladsza, niż zawsze. Gdy się przyglądałam swojemu odbiciu i rozmyślałam nad wieloma rzeczami drzwi się uchyliły..

- L.. Liss.. - Czy to ty? - Spojrzałam niezrozumiale na Ślizgonkę, która zaczęła się wycofywać.
-Co ci się stało, dla czego tu jesteś. A najważniejsze czy to naprawdę ty?
-Na co ja się jeszcze bardziej zakłopotałam.

-Tak to naprawdę ja.. Czemu się w taki sposób pytasz coś się stało? - Na co brunetka pokręciła głową i podeszła do mnie chcąc mnie przytulić.

-Nie dasz rady.. - Odpowiedziałam i czułam, jak moje oczy zmieniają barwę na czarny.

-Lis.. Nie mów mi, że używałaś czarnej magii. - Na co ja czułam, że robię taką głupią minę, jakbym zobaczyła ducha, a przed chwilą go widziałam. Można powiedzieć, że w pewnej części jestem sama nim.

Eternity One Time || D.MOù les histoires vivent. Découvrez maintenant