ROZDZIAŁ II

5 1 0
                                    

Szybko ominąłem jego atak mieczami,ale nie spodziewałem się kopniaka w mój brzuch,który przewrócił mnie na pozycję leżącą.Zanim się obejrzałem widziałem go z tyłu tak jakby użył teleportacji.Próbował ścisnąć moje gardło mieczami,ale zatrzymałem to swymi siekierami.Swą niezwykłą siłą odtrąciłem jego gustowne mieczyki z dwóch górnych rąk i wstałem.
-Hahahaha! Nieźle mój drogi...Powiedziałbym,że wręcz wspaniale. Ale ciekawe co zrobisz teraz-
Po tym jak mój przeciwnik przemówił, gdzieś zniknął!Rozglądałem się gdzie jest,ale przerwała mi jedna rzecz.Napewno nie duża prawda?Źle!!!Bardzo duże skały zaczeły spadać z sufitu.Gdybym nie wykonał,wtenczas niskiego fikołka to nie wiem czy bym uszedł z życiem.Czułem jak moje mechaniczne serce było w środku miotane przez moje emocje podobnie jak wiatr dmucha na liście mocno.Przestraszyłem się tak bardzo,że czułem jakby moje ciało odzieliło się od....No zbytnio nie wiem mojego ciała?Drugiej połowy?A no wiecie co!Natomiast postanowiłem się zachować jak dzielny Toa i skoncentrowałem się.
-Jestem mężczyzną.Jestem dzielny.Jestem kimś!-
To były moje myśli podczas walki.Nagle zostałem niespodziewanie uderzony w mój metalowy łęb przez co moja złota maska wypadła.Zemdlałem natychmiastowa i ostatni ból jaki poczułem to ból z tyłu głowy,aż do mojego nosa.
-Budź się!No budź!-
Usłyszałem żeński głos który mówił mi to.Wstałem powoli i miałem oczy trochę zamdlone.
-Jak się czujesz?-
Tajemniczy głos znów zapytał.Natomiast mój wzrok doszedł do siebie i popatrzyłem w strone z której dobiegał głos.Zauważyłem wtenczas niebieską Okotankę.Miała oczy zielone niczym drzewa podczas wiosny,a maska jej lśniła jak jakiś magnum opus Ekimu.Odpowiedziałem wtenczas na pytanie:
-N-no tak dobrze s-s-s-się czuje?A ty?-
Lekko się uśmiechneła.Jej twarz wydawała promienie szczęścia.Myślałem,że widzę słońce gdy patrzyłem na nią.Nagle powiedziała mi:
-Cieszę się,że doszłeś do zdrowia.Jestem tutaj doktorką tutejszego szpitala w Le-Okoto.Pozostali Toa zostali poinformowani o twoim stanie.Właśnie idą do ciebie,aby w tej trudnej sytuacji sprawdzić twe zdrowie.-
Dostałem dość lekkiego ataku paniki.Szok mój był tak niesamowity,że odrazu przemówiłem:
-Na serio?!Proszę nie!Nie mogą mnie zobaczyć w takim stanie!Jak wyglądam?!Siniaki?Rany?!-
Nagle doktorka mi przerwała:
-Spokojnie bohaterze!Nie musisz panikować.Nie znaleźliśmy nie pokojących objawów,ani uszkodzeń.Natomiast od uderzenia w głowe raczej zalecamy nie stresowanie się.Prosze napój prosto z kokosa wyhodowany przez farmerów wioski.-
Podała mi napój.Przyznam jak na kokos to był on super słodki.Musiałem o niego zapytać:
-Łał!Ale słodki.Troche jak ja słodki.Co dodaliście do tego?-
Wtenczas odkryłem nieprzyjemny,już niesekretny składnik:
-Dodaliśmy bardzo zdrowy na kości śluz ślimakopa liścioskorupiakowego!-
Zadziwiło mnie to!Odwróciłem swą głowę i wyplunełem bardzo,ale to bardzo!Doktorka zaczeła się śmiać.Nagle do pokoju moi towarzysze przybyli.Z widoku ich twarz obawiali się o mnie.
-Liściasty!Co się stało?!-
Spytał mnie ognisty Toa Tahu.Na to mu powiedziałem;
-Luzik weszłem walkę z typem i straciłem przytomnośc-
Wszyscy byli zszokowani i mieli miny zszokowane.Oprócz Pohatu.....On rzadko kiedy chcę pokazać emocję.Ciekawostka taka mała!Wiecie,że to on wtenczas zadał pytanie,które brzmiało tak?
-Kto to był?Makuta?-
Na to mu odpowiedziałem:
-Nie.Natomiast był to koleś z czteroma rękami,muszę przyznać ładnymi mieczami....oraz z przerażającą maską...-
Moja drużyna zaczeła mieć miny tak jakby próbowali być detektywem,który chce rozwiązać typową sprawę.Wiecie coś o skradzeniu porcelany....drogocennej maski.....no wiecie o co mi chodzi.No i oczywiście Pohatu znów przebiegle zapytał:
-Czterorękka osoba z mieczami...tak?-
Spojrzał na mnie zwrokiem wypełnionym ciekawością.Jego oczy były tak skiśnięte,że aż hipnotyzujące(jeśli to dla was będzie miało sens).Odpowiedziałem mu odrazu bez przeszkadzających myśli:
-Ta-ak!-
Odpowiedziałem tak,bo ślina mi lekko utkneła w przełyku przez leciutki moment(jeżeli tak bym pomyślał to coraz częściej mi się zdażają takie rzeczy przez co chyba będe musiał kiedyś sprawdzić się u doktora,gdyż chyba coś mam z przełykiem).Pohatu wyraził swą opinie wtenczas:
-Wiesz co....chyba ja też go spotkałem

BIONICLE: Zmieniona ideaWhere stories live. Discover now