XII. Koleżanka od choinki

175 18 91
                                    

~ Narracja 3 os. ~

Noc dnia następnego.

Była już tak późna pora, że prawie wszyscy pogrążali się we śnie w swoich łóżkach. Natasha wyszła z łazienki i powoli, po cichu zakradła się do swojego pokoju, aby nie zbudzić śpiątej współlokatorki.

Weszła, i kiedy już położyła głowę na swojej świeżej, zimnej poduszce, i sięgnęła ładujący się telefon... wystraszyły ją odgłosy dochodzące z drugiego łóżka.

- Zamknij się Barton... Ty fałszywy... - mruczała Wanda przez sen.

Nat podniosła się więc i ostrożnie usiadła na jej łóżku.

- Śpisz? - wyszeptała do ucha przyjaciółki.

- Odsuń się... - ta dalej bełkotała podczas snu niewyraźnie. - Odsuń się... ja... niszczę budynki... zabijam ludzi...

Jej zachowanie było bardzo niepokojące. Rudowłosa przyłożyła dłoń do czoła śpiącej królewny. Wtem ona otworzyła oczy i spojrzała przed siebie, na twarz dziewczyny z dłonią na jej rozpalonej twarzy.

- Dobrze się czujesz?

- Tak... czemu miałabym się nie czuć? - czarownica przetarła oczy czubkami palców. - Która godzina? To już poniedziałek?

- Nie, jeszcze nie. Dochodzi wpół do czwartej.

Dziewczyna była zaspana i zdezorienowana. Już miała się bulwersować, że została obudzona, ale wtedy za oknem na dworze, przed wejściem do internatu zapaliło się światło na czujnik ruchu. Z jej ust wydostało się tylko bardzo ciche:

- Loki?

- Co? - Rosjanka wstała i podeszła w stronę okna.

Nie było widać tam nikogo, a po kilku sekundach światło zgasło.

- Ktoś pewnie wygłupia się na dworze... - zaczęła zasłaniać okno roletą.

- Nikt nie wszedł do środka? - Wanda nasunęła na siebie po podbródek gruby koc.

- Jeśli wszedł, to ma klucze, czyli tu mieszka i nie ma się czym martwić. Ale myślę, że nikt nie wszedł.

- A wiesz czy ktoś wychodził?

- Jeśli tak się martwisz, sprawdzę - przeszła od okna w stronę drzwi, ale przed nimi zatrzymała się, bo zdało się, jakby ktoś szedł korytarzem.

Zaczęła nasłuchiwać kroków, a Wanda tylko przyglądała się współlokatorce, która po chwili została przybita do ściany poprzez efektownie otworzone na oścież drzwi. A w ich progu pojawił się Clint Barton.

Natasha wyłoniła się ze szpary między drzwiami a ścianą i od razu rzuciła agresywnym spojrzeniem na chłopaka.

- Oh, wybacz słońce - od razu zmiękł, kiedy zobaczył jej twarz, w tym stłuczony przez drzwi nos.

- Co Ty tu robisz? - odezwała się druga rudowłosa siedząca na łóżku.

- Otóż jest sprawa - chłopak lekko przymknął drzwi za swoim dupskiem. - Przemyciłem koleżankę będącą niezbędnym elementem układanki, jaką będzie nasza cudowna imprezka. Z nią będzie mogła się odbyć pojutrze, ale...

Drama House - Avengers Highschool ✨Where stories live. Discover now