V. Tajna misja

322 25 31
                                    

~Z punktu widzenia Scotta Langa~

Rankiem

Budzący budzik to najgorszy sposób na wstanie z łóżka? Wątpię. Na pewno bym wolał obudzić się przez budzik w swoim łóżku o wyznaczonej porze niż leżąc na podłodze w salonie, twarzą w dywanie, cały zasypany resztkami popcornu.
A tak było. Po otworzeniu oczu i odwróceniu się w bok spojrzałem na zegar. Wskazywał... DZIESIĄTĄ RANO.

Podniosłem się i wydarłem:

- JESTEŚMY SPÓŹNIENI

Thor ocknął się i wystraszony spadł z fotela, Clint ledwo podniół się z wygodnej pozycji leżącej na stole, a Rogers wstał z kanapy. Reszta pewnie dawno była w szkole (i nie mam pojęcia czemu nas nie obudzili... pewnie uznali to za świetny żart, i jeszcze na pewno nagrali), a my musieliśmy jak najszybciej się ogarnąć, żeby chociaż zdążyć na matmę, bo jak byśmy się spóźnili, to babka by nam zrobiła mega awanturę.

Steve szybko zrobił wszystkim żarcie, Baton zaniósł nam na dół plecaki, a Blondmłotek... zajął sie sobą. Ale mimo naszych starań i cudownej współpracy, wbiliśmy na lekcję spóźnieni i dostaliśmy ochrzan. Gdyby nie to, że jesteśmy na rozszerzeniu z tego przedmiotu, może nie byłoby to takie straszne, ale za każdym razem - kiedy matmę mamy czasami kilka razy dziennie - nawet po wyjściu na chwilę do żabki po kawę i jak najszybszym dotarciu na lekcje, robi problem o wyjście poza teren szkoły przed jej jakże świętą lekcją.

Kolejny był Hiszpański. Mieliśmy ten przedmiot dzielony na grupy - ja, Wanda, Bruce, Pietro, Thor i Tony w jednej w Steve, Peter, Natasha, Strange i Clint w drugiej. Więc tak się rozeszliśmy na dwa różne końce szkoły. Druga grupa miała znacznie lepiej od nas, bo mogli robić co chcą, a ich nauczycielka była ślepa, za to nasz, pan profesor Brown był dość uważny i musieliśmy go sluchać. Na wszelki wypadek usiadłem w ostatniej ławce, zakrywając się Bannerem, który miał na sobie wielką, zieloną bluzę z kapturem.

Dziesięć minut po rozpoczęciu tej nudnej lekcji, dostałem SMS-a. Ukryłem telefon pod ławką i odczytałem - był od Rogersa:

„Hej, mam sprawę. Bucky do mnie pisał; jest w miarę dobrze, jutro go wypuszczą i niby ok, ale musimy pilnie coś sprawdzić. A zbytnio tam nie można wchodzić i jakby... to ważne, więc musimy się tam włamać jak najszybciej. Przepraszam Scott, ale kiedy robiłeś tego włama do internatu Hope i Peggy w nocy... Na pewno byś się przydał. Jeśli się zdecydujesz to spotkajmy się tak najlepiej za 10-15 minut przed szkołą, zgarnę jeszcze Wilsona bo ma okienko i chce pomóc. No i załatw sobie jakieś alibi, nas kryje Nat. Przepraszam jeszcze raz że Cię w to wciągam, ale nie mogę zawieść Bucky'ego"

Odpisałem mu tylko „ok", bo typo szedł w moją stronę i musiałem szybko schować komórkę. Jak wrócił pod tablicę, wzięłem kartkę i napisałem na niej:

„Pls, wymyśl coś jak nie wrócę z łazienki, to pilna sprawa, potem może Ci wyjaśnię"

I rzuciłem ją na ławkę Thorowi, bo akurat siedział obok w momencie, kiedy Brown zapisywał coś na tablicy. Potem podniosłem rękę i spytałem:

- Mogę iść do toalety?

Profesor niechętnie się zgodził, więc wyszedłem z klasy, zabierając tylko telefon do kieszeni. Wiedziałem, że jak Thor wymyśli coś głupiego (a z pewnością tak będzie), to czekają mnie konsekwencje. Ale i tak jestem mistrzem przypałów...

Drama House - Avengers Highschool ✨Where stories live. Discover now