We wstępie chciałabym zaznaczyć, iż nie potrafię kompletnie pisać pov poważnych postaci, więc nasz Thor będzie bardziej taki jak w Ragnaroku czy Endgame, hah
~ Z punktu widzenia Thora ~
Ten sam dzień w szkole, lekcja Hiszpana.
Scott wyszedł z klasy, a ja nie wiedziałem, co robić. Kiedy nie wracał, po kilku minutach musiałem zacząć go tłumaczyć. Wstałem...
- Proszę Pana, eee, Panie Profesorze czy coś, Scott źle się poczuł i poszedł do pielęgniarki, a ona go odesłała do internatu - improwizowałem.
- Skąd się dowiedziałeś? - zaczął wypytywać.
- Napisał do mnie sms-a...?
- Czy Ty użyłeś telefonu na lekcji?!
Strasznie się zestresowałem, bo nie wiedziałem, jak się usprawiedliwić, a on nigdy nie przyjmował głupiego tłumaczenia, które było moją specjalnością. Ale Pietro mnie trochę poratował:
- Thor, przecież Ty nie masz telefonu.
Jednak po chwili zdałem sobie sprawę, że wkopało mnie to jeszcze bardziej.
- Może pójdę sprawdzić, czy nas nie wkręcają? - zaproponował Tony.
Nauczyciel kiwnął głową i mój kolega opuścił klasę. Przez resztę lekcji się denerwowałem co będzie, jak wróci od pielęgniarki i powie, że dowiedział się, że nikogo nie zwolniła z lekcji. Ale Stark nie wrócił do dzwonka, więc wyszedłem już spokojniejszy na długą przerwę.
──ღ──
- BARBIEEE! - Barton zaszedł mnie od tyłu.
Odwróciłem się, ledwo nie padając na zawał, a on spytał:
- Pójdziesz ze mną do sklepiku?
- A masz pieniądze? - dopytałem.
- Nieee, Parker też nie ma, Scott gdzieś zniknął, a Bruce jest na mnie obrażony od wczoraj więc może Ty byś za nas zapłacił?
- Chwila, zawsze żuliłeś od nich kasę?
- ... a zapłacisz? - zrobił słodkie oczka, przez co nie potrafiłem odmówić.
- Niech będzie...
I poszliśmy. Sklepik był na samym dole, po lewej stronie od wejścia na ogromny hol. Była spora kolejka, bo na półgodzinnych przerwach zawsze był tam tłok. Stanęliśmy w niej i nastała chwila milczenia, bo żaden z nas nie wiedział, co mówić. Clint był pewnie tylko skupiony na tym, co zaraz będzie spożywać.
W końcu stwierdziłem, że to niekomfortowe tak się na niego gapić, więc odwróciłem wzrok... i na moje nieszczęście padł on na stojącego za nami w kolejce Petera Quilla, chłopaka ze starszej klasy (chociaż ja jestem młodym Bogiem i wątpię, żeby on był starszy). Quill miał swoją grupkę przyjaciół, a dla reszty ludzi podobno wydawał się dziwakiem i głupkiem, ale szczerze to zawsze chciałem do niego jakoś zagadać. Ale oczywiście ten moment (jak żaden) nie był odpowiedni...
YOU ARE READING
Drama House - Avengers Highschool ✨
FanfictionW czasach współczesnych, kiedy Avengersi są zwykłymi nastolatkami i mieszkają w jednym, wielkim domu akademickim, chodzą do liceum i się uczą, zachodzi między nimi bardzo dużo konfliktów i nieporozumień, a potem zaczyna się robić coraz niebezpieczni...