Rozdział 18

1.1K 65 14
                                    

- Proszę! - Krzyknęłam w kierunku drzwi, nie przestając rozczesywać świeżo umytych włosów. Miałam na sobie swoje ulubione dresowe spodnie oraz koszulkę, którą pożyczyłam od Steve'a dzień wcześniej. Cóż, może nie dokładnie, bo Rogers jeszcze o niczym nie wiedział, ale najpewniej nie miałby nic przeciwko temu. Bynajmniej taką miałam nadzieję.

Drzwi do mojego pokoju uchyliły się powoli, nie wydając o dziwo ani jednego skrzypnięcia. Na początku spojrzałam w lustro, z nadzieją, że zobaczę w nim odbicie mojego gościa, jednak niestety plan się nie powiódł i musiałam się odwrócić. Przyznam jednak, że chyba wolałam tego nie robić.

- Możemy porozmawiać? Chyba mamy sobie co nieco do wyjaśnienia, nie sądzisz młoda damo? - Zapytała kobieta stojąca na środku pokoju, ze skrzyżowanymi na piersi ramionami. Wyglądała tak poważnie, że ze strachu przed tym co mi powie, poczułam się dosłownie jak mała dziewczynka, a przecież za niedługo miałam stać się w pełni dorosła.

- Jasne, usiądziesz? - Zaproponowałam starając się jakkolwiek uspokoić, choć w gardle zaczęła narastać mi gula. Mama zajęła miejsce na brzegu łóżka, po czym zaczęła wpatrywać się we mnie intensywnie. Nie wiedząc co powiedzieć, a jednocześnie nie zamierzając siedzieć w głuchej i krępującej ciszy, zaczęłam powoli:
- Co chciałabyś wiedzieć? - Zapytałam, w myślach dając sobie mentalnie po twarzy. No głupszego pytania chyba nie mogłam zadać w tej chwili, chyba że zaczęłabym zgrywać kompletnie nieświadomą dlaczego tu przyszła. Jedynie to byłoby gorsze.

- Od jak dawna to się ciągnie? I co cię do cholery łączy z Loki'm? Dlaczego wtedy na święta nie powiedziałaś mi całej prawdy? - Zarzuciła, a ja wpatrując się w swoje dłonie, dywan, ściany i wszystko dookoła, oprócz kobiety naprzeciwko mnie, starałam się pozbierać myśli.

- Od kiedy okłamałam cię, że pomagałam przyjaciółce, a potem o pracy w laboratorium. Naprawdę zostałam złapana przez Tarczę, która chciała sprawdzić te moje dziwne wizje i sny. Zrobili mi badania krwi i finalnie wyszło, że jest z tym coś nie tak i to nie jest żaden stres pourazowy - Zrobiłam krótką przerwę, jednocześnie biorąc oddech. - Potem dowiedziałam się, że Tony jest moim ojcem, kłóciłam się z nim i jednego dnia, kiedy chciałam zrobić mu na złość i się upić, spotkałam Loki'ego.

- Próbowałaś się upić by zrobić mu na złość? Prędzej napawał się dumą, że jego córka poszła w jego ślady w upodobaniu w alkoholu. A prosiłam cię być nie piła za dużo! - Oburzyła się nieco, a ja zwiesiłam głowę. Skoro już to ją rozgniewało, co miało być dalej? Przecież to była chyba jedna z lżejszych informacji. - Co było dalej?

- Loki i ja zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz to więcej czasu, z czasem się do siebie zbliżyliśmy i zostaliśmy parą. Cóż, z tego co ostatnio powiedział, to tylko ja byłam zakochana z naszej dwójki - Zamyśliłam się na krótką chwilę, zaraz po tym kontynuując. - Potem w czasie jednej z naszych randek na mieście, porwała mnie Hydra, taka organizacja jeszcze z czasów wojny. Loki wtedy zniknął, więc najpewniej pracował dla nich - Prychnęłam spoglądając kątem oka na mamę, jednak ta ani drgnęła. - Jeden z ich naukowców, zaczął się bawić i eksperymentować na mnie. Podawał mi jakąś dziwną substancję, przez co teraz mam w sobie taką dziwną.. Moc? Chociaż to bardziej jak jakaś mgła z tego co mówiła reszta. Dalszą część opowiadałam ci w święta.. - Westchnęłam przecierając dłonią twarz, a jednocześnie podnosząc się.

- Co w takim razie teraz robisz? - Zapytała, nie zmieniając swojej miny.

- Pomagam im w naprawieniu bałaganu, który Tony narobił. Ten robot z telewizji, to jego zasługa i teraz trzeba to posprzątać, bo może zginąć ogrom ludzi - Wyjaśniłam, chwilę po tym widząc jak kobieta wstaje.

I'm not your girl | Steve RogersOn viuen les histories. Descobreix ara