part 7

4.7K 267 113
                                    


Sofia, Brno – ten sam wieczór

Byliśmy spóźnieni. Co prawda tylko dziesięć minut, ale zawsze. A wszystko przez Adama i jego nienasycony seksualny apetyt. Dwa tygodnie to szmat czasu do narobienia, zwłaszcza dla mnie, ponieważ samodzielne orgazmy niczym nie mogły się równać z tymi, które serwował mój facet.

Musieliśmy jeszcze pojechać do Ewki, żebym się mogła przebrać. Udało mi się wcisnąć w jedną z kreacji, które miałam na sytuacje awaryjne. I to dosłownie wcisnąć, bo wychodziło na to, że zajadanie smutków miało swoje konsekwencje w ilości centymetrów w biodrach. Mała czarna z Euphorii stanowiła jedyną dostępną opcję. Niestety nie zabrałam prawie żadnych eleganckich rzeczy. Byłam zbyt zdołowana, żeby o tym myśleć. Wyczerpałam repertuar i musiałam zacząć powtarzać kreacje.

Pierścionek ciążył mi na dłoni i przyzywał oko, za każdym poruszeniem ręki. Uczucie było dziwne, nowe, wypełniało mi umysł, przynosząc mieszaninę niepewności, szczęścia, euforii i strachu. W samochodzie podziwiałam grę światła w szlifie kamienia.

Ze zmarszczonym czołem wpatrywałam się w szyld restauracji, do której poprowadził nas Adam. Był sobotni wieczór, a do wejścia nie ciągnęła się kolejka oczekujących.

– Jesteś pewny, że to tu? – ledwie skończyłam, a drzwi otworzyły się i stanął w nich ten sam gość, który przeszkodził nam w kolacji innego wieczoru. Panowie podali sobie dłonie.

– Wania – przywitał się zdawkowo Adam.

Rozejrzałam się dyskretnie, wbijając wirtualne sztylety, w plecy prowadzącego nas faceta. Co za buc! Nawet się nie przywitał. Omiótł mnie spojrzeniem, jakbym była ozdobą spinką do mankietu! Prychnęłam mentalnie rozglądając się. Ciemnozielone ściany pokryte czarnymi ornamentami w orientalnym stylu, rozświetlone złotymi akcentami, przyciągały mój wzrok jak magnes.

– Gdyby nie on – powiedziałam szeptem do Adama, podziwiając kryształowy żyrandol, zwieszający się milionem srebrnych kropli z sufitu. – w ogóle bym nie podejrzewała, kim jest Nicky.

Przemierzaliśmy restaurację, a moje obcasy stukały po drewnianych panelach.

– Czemu?

– Z powodu tatuaży. – Dłoń Adama powędrowała do mojego biodra, ściskając je lekko w niemym ostrzeżeniu, żebym uważała, co mówię. – Aiden dał mi książkę o więziennych tatuażach, a następne sama sobie kupiłam. Walnęłam gafę? – spytałam, patrząc na niego wyczekująco.

– Możesz ich wkurwiać do woli – szepnął mi do ucha, muskając ustami jego płatek i wywołując na twarzy szeroki uśmiech.

Ewcia miała na sobie elegancką małą czarną i nie rozpoznawałam tej sukienki, a znałam jej szafę lepiej niż bardzo dobrze. Wręcz wyśmienicie, ponieważ nie raz nie dwa podkradałam kreacje na swoje randki. Ta szmatka z pewnością nie pochodziła z szafy w apartamencie. Buty też nie. A wiem to dlatego, że miałam takie same, ale moje było o pół rozmiaru na nią za małe. I nie pachniała swoimi perfumami.

Co robiłaś popołudniem droga Ewuniu? Zaśmiałam się szyderczo we własnej głowie. Pewnie to samo co ja!

– Czyżbym miała nie dostać kartki na święta? – spytałam Ewę żartobliwie, patrząc na wachlarz emocji malujący się na jej ładnej buźce.

– Jeszcze nad tym debatuję – odparła tym samym tonem.

Zerknęłam na Nikolaya spod oka.

– Czyżbyś jednak ustawiła się w kolejkę? – Ewa zaczerwieniła się, a Nicky popatrzył na mnie z pobłażaniem, udając, że wie, o czym mówię. – Albo jego w kolejkę?

Złamana Róża - One of a Kind  - Baleary tom #2 - WYDANA 15/05/2024Where stories live. Discover now