𝐏𝐑𝐎𝐋𝐎𝐆𝐔𝐄

421 39 10
                                    

✧・゚: *✧・゚:*

LONDON, UK

Rok od tego szczególnego i wyjątkowego lata Melanie ponownie postanowiła odwiedzić Londyn. Jak zwykle leciała tam sama, i również jak zwykle lot strasznie jej się dłużył, a zwłaszcza teraz, kiedy nie leciała tam tylko dla Issie. A kiedy już była na miejscu i kierowała się z lotniska prosto do swojego corocznego miejsca docelowego, czuła jeszcze większe szczęście niż kiedykolwiek przedtem.

Ona i Louis wciąż nie powiedzieli sobie o swoich uczuciach, ale obydwoje tego chcieli. Podobała im się ich dotychczasowa relacja, bo od roku się nie zmieniła, za to czuli, że czegoś tam brakowało, a była to właśnie szczerość związana z tym, co tak naprawdę do siebie czuli. Partridge chciał powiedzieć jej jak najszybciej się dało, jednak się bał. Bo przez ten cały rok, kiedy utrzymywali naprawdę dobry kontakt, jeszcze bardziej zrozumiał, jak bardzo ją kocha, dlatego o wszystko z nią związane martwił się jeszcze bardziej.

A teraz, kiedy stojąc pod ich domem, Melanie
czekała, aż jej przyjaciółka otworzy jej drzwi, Louis nawet nie wiedział, że Davis już tam była, dziewczyna specjalnie nie chciała mówić mu kiedy w końcu się zobaczą. Jednak teraz tak jak zawsze przywitała się z Issie, ale też chciała jak najszybciej zobaczyć Louisa. Wolała jednak poczekać, aż to on zejdzie na dół, a oczekiwanie nie trwało długo. Nie minęło nawet dziesięć minut, kiedy to usłyszała kroki, a był to właśnie on. I kiedy wreszcie nastał ten moment, w którym to zobaczyli się pierwszy raz od roku, obydwoje poczuli swojego rodzaju spełnienie. Chłopak od razu bez zastanowienia do niej podbiegł i jedynie czule złączył ich wargi, a ona tylko oddała pocałunek, czując przy tym jak każda iskra w jej sercu ponownie zamienia się w ogień.

- Tak cholernie za tobą tęskniłem, Melanie - wyszeptał, kiedy tylko się od siebie oderwali.

- Ja za tobą też, Louis - uśmiechnęła się, czując w oczach napływ łez szczęścia.

✧・゚: *✧・゚:*

𝐌𝐀𝐘𝐁𝐄 𝐓𝐇𝐈𝐒 𝐈𝐒 𝐓𝐈𝐌𝐄, 𝐩𝐚𝐫𝐭𝐫𝐢𝐝𝐠𝐞Where stories live. Discover now