9 - Cole i Tom

506 21 0
                                    

Stiles szybko zasnął w ramionach Dereka, chłopcy spojrzeli na niego czule.

- Powinieneś zabrać go do pokoju bo będzie miał ból w karku – powiedział Julio patrząc na bruneta 

- Będę, możesz tu zostać i cieszyć się filmem – powiedział im Derek wstając z brunetem w ramionach 

- Wychodzę – skomentował Julio wstając, starając się nie zauważyć lekkiego rumieńca na policzkach, ale oczywiście inni to widzieli

- Zobaczysz kogoś? – spytał podekscytowany Tom 

- Może, ale nic ci nie powiem – odpowiedział biegnąc w stronę wyjścia i wychodząc z domu 

- Cieszę się zb niego – skomentował Derek, po czym wszedł na piętro zostawiając pozostałą dwójkę na kanapie 

Tom bawił się nieco nerwowo palcami, był sam z Cole'em i chłopak był spokojny tylko, że jedna z jego rąk spoczywała na ramionach człowieka. Brunetka była dość zdenerwowana, ponieważ kilka dni temu mieli mały moment, w którym prawie się pocałowali i to było coś, na co Tom się nie przygotowywał, nie wiedział, co może się stać, jeśli przekroczą granicę przyjaźni.

............................................ 

Tom spokojnie przeszedł przez instytut, ze wszystkim, co wydarzyło się z Mitchem, rzeczy w stadzie były nieco dziwne, chociaż rozumiał to, Cole i Julio byli na nim cały czas, podczas gdy Tom opiekował się nim tylko wtedy, gdy byli razem, akceptuje że jest człowiekiem i nie ma takich samych umiejętności jak oni, więc w razie potrzeby możesz chronić osobę, którą uważasz za swojego najlepszego przyjaciela. Chodzi o to, że bez problemu mógł swobodnie chodzić po instytucie. 

Tom westchnął, unosząc lekko okulary, kiedy wkładał książki do swojej szafki, nauczyciel wyłonił go z klasy za to, że był „rozproszony", ale nie narzekał. 

- Wyszedłeś z klasy? To nowość - powiedział Cole podchodząc do niego, chłopak był geniuszem, ale nienawidził być w klasie, więc dość często można go było znaleźć na korytarzach między zajęciami 

- Wiesz, jaki jest ten nauczyciel, na pewno nienawidzi Mitcha, a teraz nienawidzi mnie, ale to nie tak, że musi być w swojej klasie

- Chodź – powiedział Cole biorąc go za rękę i prowadząc go do trybun boiska do lacrosse, które były zupełnie same 

- Co my tu robimy? - zapytał go Tom 

- To najlepsze miejsce - powiedział kładąc się na kasztanowych kolanach, spojrzał w górę, spotykając zarumienioną twarz człowieka - Pozwól, że tu zostanę na chwilę

Tom tylko westchnął, oboje milczeli przez kilka minut, dopóki człowiek nie zdecydował się spuścić wzroku, pozostając centymetry od siebie. Czarnoksiężnik i człowiek wpatrywali się w siebie, a ich usta praktycznie się otarły, ale szybko rozchyliły z rumieńcem zdobiącym ich twarze.

....................................... 

Tom był zbyt zdenerwowany, ale poczuł spojrzenie wiedźmina i spojrzał na niego powoli. - Czy zamierzasz mnie dłużej unikać? – zapytał Cole unosząc brew

- Nie unikam cię 

- Tak robisz to i ja cię znam, muszę Ci coś powiedzieć - westchnął, odwracając się do kasztana i biorąc się za ręce - Tom, jesteś piękny i lubię cię od dawna, ale nie miałem odwagi żeby ci powiedzieć, że nie chcę już dłużej ukrywać tego, co do ciebie czuję

- Naprawdę? To nie żart?

- Naprawdę myślisz, że zażartowałbym z czymś takim?

- Nie chodzi tylko o to, że wygląda to na sen, ja też w rzeczywistości cię lubię od dawna i Mitch cały czas mi powtarzał, że powinienem ci powiedzieć i wziąć całą odwagę, ale nie miałem odwagi i tak naprawdę boję się, że ktoś inny cię polubi i w końcu tak zostanę... - przerwał mu Cole całując usta w słodki i delikatny sposób

Kiedy się rozstali, oboje uśmiechnęli się czule. 

- Myślę, że będę tak mówić częściej

- Cokolwiek powiesz, mały kasztanku – powiedział rozbawiony Cole, zostawiając delikatny pocałunek na jego policzku, siadając z powrotem na kanapie, przyciągając Toma do siebie, pozostając opierając się o jego klatkę piersiową

- Mógłbym się do tego przyzwyczaić – wyszeptał Tomek przed głębokim zaśnięciem

Cole uśmiechnął się czule, patrząc teraz na swojego bruneta, naprawdę kochał go całą duszą.

(N.a)

Właśnie wleciała nowa historia Stereka "Wilkołak Stilinski"
Zapraszam!!!
Zostawiam opis i okładkę

Stiles akceptuje ugryzienie Petera Hale'a, stając się jego betą.

Z Derekiem w stadzie sytuacja się poprawia i wychodzą bez szwanku z ataku Argent, Stiles ma za zadanie znaleźć nowe bety Petera, aby powiększyć jego stado.

Scott porzuca ich, dołączając do Argent w polowaniu na stado Hale.

Mała zmiana - SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz