5. Dzień 4 - Pół bułki bez łez

27 4 0
                                    

Karl dziś w ogóle nie wychodził z pokoju, co martwiło Nicka. Obwiniał się za słowa, które padły wczoraj z jego ust. George tłumaczył, że chłopak woli być sam. Opowiadał również, że przez pół nocy siedział pod kołdrą i nie spał (George wtedy czytał książkę).
Nick postanowił, mimo braku chęci posiadania gości pójdzie dziś do chłopaka i go przeprosi, próbując dowiedzieć co się dokładnie dzieje. Dotychczas nie przejmował się innymi, aczkolwiek ta sytuacja była nieco inna, zważywszy na to, że chłopak popłakał się z jego winy.
Zaraz po zjedzeniu śniadania udał się w stronę sypialni Karla, biorąc ze sobą bułkę z masłem i żółtym serem. Brunet tak czy inaczej miał dzisiaj spędzać czas sam, bo Clayton siedział ciągle z chłopakami i grali na konsoli.
Zapukał do drzwi, lecz uznał to na marne i po prostu wszedł do środka. Na łóżku siedział Jacobs z pustką w oczach. Jego cera była blada, a z dnia na dzień wyglądał coraz gorzej. Co się dzieje z tym chłopakiem?
- Karl? Wszystko w porządku? - Spodziewać się można, że nie otrzymal odpowiedzi, postanowił usiąść koło niego. - Przyniosłem ci śniadanie, chciałbym żebyś je zjadł. - wskazał trzymaną w ręku foliową torebkę z kanapką w środku.
- Dlaczego każesz mi jeść? To moja indywidualna decyzja.
- Indywidualna? Żartujesz sobie? Martwię się o twoje zdrowie.
- Z jakiego powodu? Nie znamy się WCALE!
- Uhm... Proszę, tylko zjedz tą bułkę.
- Nie.
- Tak myślałem. Posłuchaj, jeśli nie zjesz tej pieprzonej kanapki zgłoszę to do kierowniczki i przeniosą cię na oddział psychiatryczny, chcesz tego?
- Sz-szantażujesz mnie...? - chłopak zdawał się zestresowany słowami Nicholasa.
- To jedyny sposób, byś coś zjadł... Przepraszam, po prostu nie chcę by ci się coś stało. - Czekaj, co on powiedział? Zdecydowanie zabrzmiało to źle, a raczej dość niezręcznie. Zapadła cisza, a nie zbierało się, ani Karlowi, ani Nickowi by cokolwiek z siebie wydusić. Jacobs dalej nic nie mówiąc, wziął kanapkę do ręki i zaczął powoli jeść. Dziwnie się czuł, wkładając jedzenie do buzi, które nie było czekoladą.
- Dlaczego jesz tyle czekolady? - Nicholas spojrzał na reklamówkę zapełnioną papierkami po czekoladkach.
- Widzisz... Czekolada, lub jakiekolwiek inne słodycze pomagają mi w pozbyciu się uzależnienia od heroiny. To taki mój zamiennik..
Brunet zaczął łączyć fakty.
- A dlaczego nie jesz?
Po tym pytaniu znów zapadła niezręczna cisza. Wygląda na to, że za wcześnie na dopytywanie się o bardzo drażniący temat.
- Więc.. Uhm, rozumiem? Chyba... Ah, tak, rozumiem. Wiesz, nie musisz mi mówić, nie obchodzi mnie to już. Po prostu jedz! Bo źle się to skończy, a ja sobie tego nie wybaczę. - powiedział wstając. Pożegnał się i wyszedł, już dość niezręczności na ten moment.

"A ja sobie tego nie wybaczę"... Karl toczył bitwę z myślami. On sobie tego nie wybaczy? To oznacza, że się obwinia? Karl nie chciał by Nick dźwigał jego mentalny bagaż pełen braku pewności siebie i problemów dotyczących jego życia. Zasługuje na coś o wiele lepszego, niż depresyjny kolega, przez którego się obwinia.
Po zjedzeniu połowy kanapki resztę wyrzucił do kosza [A DZIECI W AFRYCE GŁODUJĄ...].
Karl był dalej myślami w słowach Nicholasa. "Przeniosą cię na oddział psychiatryczny"... Nie mógł na to pozwolić. Dlaczego Nick tak bardzo przejął się tym chłopakiem? Ta refleksja nie dawała mu spokoju. Stwierdził, że jeśli był by bardziej ostrożniejszy nikt nie zorientował by się, że coś jest nie tak.
Zaciągnął rękawy na ręce, przysunął kolana do swojej klatki piersiowej i w nich schował swoją głowę.

Nicholas wparował do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Dlaczego tak się zachowuje? To nielogiczne. Przeczesał gestem ręki włosy i głośno wypuścił powietrze. Chodził zestresowany w kółko po pokoju. Nie wiedział co jest przyczyną nagłego wypływu dziwnych emocji.
Miał wielką nadzieję, że chłopak zacznie o siebie dbać. Nie chciał mówić kierowniczce o zaistniałej sytuacji, ale uważał to za jedyny sposób by namówić Karla na jedzenie.
Nagle w jego głowie pojawiło się pytanie - "Co jeśli niejedzenie nie jest jedynym problemem chłopaka?". W tym momencie postanowił, że spróbuje zaprzyjaźnić się z nim. Pragnął by mu zaufał, chciał mu pomóc.

[ZAWIESZONE] 30 days of freedom / KARLNAPWhere stories live. Discover now