4. Dzień 3 - Stała czekolada

26 4 0
                                    

Po grupie przyjaciół rozpuszczono plotkę o nowym chłopaku, który dzisiaj ma dołączyć do kliniki. Ekscytowali się, ponieważ będzie to osoba w ich wieku. Pomyśleć, że tyle osób jest ofiarami uzależnienia, a przez to ich życie marnuje się w takich ośrodkach. To straszne.
Dziś było w miarę spokojnie, wiele się nie wydarzyło. Można nawet rzec, że było nudno. Poszli razem na śniadanie. Karl nic nie ruszył twierdząc "nie jestem głodny", co było jego wymówką, kiedy tylko wchodzili na stołówkę. Najgorszym było to, że prawie nikt nie zauważał, że chłopak ledwie jadł kanapkę na cały dzień. Jak tak dalej pójdzie to źle się to skończy. Kluczowym słowem było "prawie", ponieważ po dzisiejszej kolejnej wymówce Nick zwrócił na to uwagę. Widoczne było również to, że Karl był bardzo chudym chłopakiem. Widział go kilkakrotnie jedzącego czekoladę, zamiast normalnego posiłku. Chłopak nieco się o niego martwił, aczkolwiek nie łączyło go z nim wiele.
Wszyscy po południu poszli do pokoju Tommiego i Willa, ponieważ ich zapraszali na wspólne granie na przemyconej konsoli. Gdy tylko weszli do pomieszczenia powitał ich bałagan.
- To co? Gramy? - spytał zachwycony Tom, który w między czasie włączał konsolę
Wszyscy się zgodzili i chwycili za kontrolery, prócz Karla, który uznał że tylko popatrzy. Przyjaciele nawet nie protestowali, zwłaszcza iż padów było tylko cztery. Zaczęli wpisywać swoje nazwy.
- Fajny nickname, Wilbur - zaśmiali się Nick razem z Clayem.
- Sapnap? Dream? - parsknął Will.
Bez dłuższego smęcenia przeszli do gry. Tom i Will byli razem w drużynie, tak samo jak Clayton z Nicholasem. Po jakimś czasie rozrywka się skończyła sukcesem Dreama i Sapnapa.
- Że co?! Gracie w to pierwszy raz! - oburzył się Tommy, choć nie bardziej, niż Will.
Mimo to wszyscy się dogadywali i rozpoczynali kolejne rundy, przy tym nie zauważając, że Karl dawno już wyszedł.
Chłopak ubrany w pastele udał się swojego pokoju, gdzie panowała cisza. Ściany były tak grube, że fakt posiadania pokoju koło chłopaków nie miał znaczenia, ponieważ nie przechodził przez nie żaden pomruk. Jacobs położył się na swoim łóżku, co zdarzało się coraz częściej z powodu jego wyczerpania. Chłopak wyjął słuchawki i MP3, dawno przechwyconą z domu przy pakowaniu się do kliniki. Puścił jedną z jego ulubionych playlist, aż słowa piosenek zaczęły płynąć z nauszników. Wpadł w trans, a wszystko wokół niego nie miało znaczenia. Skupiał się jedynie na tekście muzyki, która idealnie opisywała jego sytuację.

Wieczorem do Karla wszedł nagle jakiś chłopak, którego nie poznawał z twarzy. Za sobą ciągnął walizkę, a jego oczy wyglądały na bardzo zmęczone.
- Nowy? - spytał Jacobs, mimo że znał odpowiedź.
Chłopak jedynie przytaknął i odłożył walizkę w kąt pokoju. Usiadł na wolnym łóżku i westchnął.
- Dragi, Alkohol?
- Słucham? Nie wiem czy to kulturalne pytać o to nieznaną osobę.
- Mh... Przepraszam. Nie wiedziałem, że to może cię urazić.
Chłopak zauważając zakłopotanie ze strony Karla, otrząsnął się.
- Alkohol. - rzekł szorstko.
- Ja siedzę tu za uzależnienie od heroiny.
- Okej, aczkolwiek nie pytałem o to. - nowy ułożył się na swoim łóżku i odwrócił plecami w stronę zmieszanego chłopaka.
Karl był pewien, że się nie polubią.

Następnego dnia chłopak zaprowadził bruneta na stołówkę i wszystkim przedstawił jako "nowy", jakoż nie znał jego imienia. "Nowy" usiadł koło Claytona i wziął kromkę chleba, na którą nałożył plasterek szynki.
- George. - po jakimś sam wpadł na pomysł by się przedstawić, a po nim zrobili to inni.
- Karl? - odezwał się Nicholas, który próbował rozpocząć konwersację z chłopakiem. Jego zmartwieniem były jego podkrążone, zmęczone oczy oraz ponowna niechęć do zjedzenia czegokolwiek.
- Słucham?
- Zjedz coś lepiej. Nie przypominam sobie żebyś cokolwiek jadł od dawna.
- Nie jestem głodny.
- Ty wiecznie nie jesteś głodny... Tą wymówką przekonywałeś kolegów, nie mnie.
Cała grupa przyjaciół patrzyła na wydarzenie z pełną ciekawością.
- Nie wymusisz u mnie zjedzenia śniadania. - rzekł sucho, co nigdy mu się nie zdarzało. Karl wstał z ławki i udał się do swojego pokoju, w którym coraz więcej spędzał czasu.
Nick zaskoczony odpowiedzią chłopaka przerwał jedzenie, również wstał i poszedł za nim. Reszta siedziała w osłupieniu, nie bardzo wiedząc co się stało.
Brązowowłosy zapukał w drzwi prowadzące do pokoju Karla. Nie usłyszał odpowiedzi. Postanowił wejść, choć wiedział, że nie jest to do końca kulturalne.
- Karl...
Jego oczom ujrzał się bezbronny, zalany łzami chłopak, który siedział i wpychał do ust czekoladki.
- Co ty robisz?! - wyrwał mu z rąk torbę z czekoladą, po czym spojrzał prosto w jego szare oczy. - Chcesz paść na zawał z nadmiaru cukru?! To mega niezdrowe!
- Przestań wpierdalać się w moje życie. Nie znasz mnie! - krzyczał przez łzy, a jego głos drżał.
- Dlaczego płaczesz? Bo zwróciłem ci uwagę za niejedzenie? Żałosne. - rzucił torbę zapełnioną po brzegi cukrem we własnej postaci, po czym wyszedł trzaskając drzwiami.
Chłopak zwinął się w kulkę i schował głowę w kolana. W jego głowie tliły się słowa "Żałosne", "Żałosne", "Żałosne", "Żałosne".
- Jestem żałosny? - spytał samego siebie, znając odpowiedź. Był żałosnym, wrażliwym chłopczykiem, któremu było ciężko wsadzić cokolwiek do ust, co nie było z dodatkiem cukru.

Nicholas siedział u siebie i zastanawiał co zrobił źle, mówiąc by Karl coś zjadł. Być może naprawdę popełnił błąd, jakim mogło być wtrącanie się w jego życie. Prawda, nie znał jego sytuacji. Do jego świadomości dochodziło to, że słowa, które padły z jego ust mogły być dla tego człowieka raniące. Brunet nie potrafił o niczym innym teraz myśleć, niż o płaczącym Karlu. Dlaczego on się rozpłakał? Dlaczego?

[ZAWIESZONE] 30 days of freedom / KARLNAPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz