9 - Ja naprawdę mam jebane szczęście. -

27 2 3
                                    

Zdrada, słowo zdrada może być używane w wielu kontekstach ale w każdym z tych kontekstów, to słowo nie oznacza niczego dobre. Wręcz przeciwnie...

Zdrada zawsze jest bolesna, ale nie zawsze na tą samą skale. Nie zawsze ponosi się takie same skutki, lecz i tak, zdrada to coś okropnego.

Zdradzić cię może sojusznik, podwładny, towarzysz, przyjaciel, członek rodziny, miłość...

Zdradzić cię może wielu, naprawdę wielu ludzi...

Dlaczego pozwalamy się zdradzać? Albo inaczej, dlaczego zdradzamy? To jest dobre pytanie.

Dlaczego ktoś zdradza osobę, która ma do niej pełne zaufanie i jest w stanie za niego poświęcić życie?

Zdrada zawsze jest bolesna i ,w większości przypadków, niewybaczalna. Poprostu, nie da się wybaczyć czegoś, co tak nas zraniło.

Uczucie bólu po zdradzie, jest okropne. Milliony igieł w sercu. Jak by dosdać nożem w serce. Dosłownie, bądź w przenośni...

Noże w serce, nie w plecy. Bo zdradza się za plecami, fakt. Ale to nie plecy bolą, boli serce. Bo, tak szczerze, to można zdradzać nawet pod nosem a nie, tylko za plecami. Ale i tak, zawsze to serce cierpi najbardziej.

Cierpi serce, dusza... Cierpisz cały. Twoje cierpienie jest nie do opisania... Poprostu zapadasz się w otchłani pełnej bólu, smutku i ciemności. Cholernej ciemności. Zero uczuć. Jedynie pierdolona czarna dziura. Bo tylko to nam zostało po straconym zaufaniu i rozbitym na pierdyliar kawałków sercu.

***

Szłam tak już dobrą godziny, od dwudziestu minut leje jak z cebra ale mam to totalnie w dupie. W tym momencie chcę zniknąć i już nigdy więcej się nie pojawić. Wyparować jak pierdolona woda. Poprostu zapaść się pod ziemię. Czy gdzieś tu obok są ruchome piaski? Błagam, powiedzcie, że tak...

Nienawidzę cię Jake, nienawidze, nienawidze, niemawidze, nienawidze, nienawidze... Powtarzałam to sobie w myślach jak mantrę, kiedy przemierzałam ulice śpiącego Rolling Hills. Kurwa, był poniedziałek, jutro normalnie dzień roboczy dla większości ludzi! Kto by nie spał?! Idiotka Viktoria z kretyńskimi przyjaciółmi i zdebilniałym cholernym chujem czyli jej, już, ex.

Tylko ja mogłam mieć takie szczęście... Tylko ja. W końcu nazywam się Viktoria, czyli, z łaciny, zwycięstwo. Tak, obecnie wygrałam życie. Idę w deszczu, cholera wie gdzie, okazało się, że chłopak mnie zdradzał więc zerwalismy, moi przyjaciele to idioci którzy chcą tylko chlać, choć mimo to ich kocham a oni kochaja mnie, ale jest to tak cholernie wkurzające...Pierdole to, nic tylko się powiesić, zastrzelić i skoczyć z mostu jednocześnie.

Ja się zajebie...

Znowu zaczełam płakać, moje słone łzy mieszały się z kroplami deszczu, które swobodnie spadały na moją twarz. Byłam cała mokra przez ten pieprzony deszcz. Nienawidze tego dnia, poprostu nienawidze. To przebija nawet ten cholerny czwartek... Moje życie jest do dupy i tyle w temacie...

Kiedy chciałam zadzwonić do Liama by po mnie przyjechał, okazało się, że mam niecałe pięć procent bateri. Poprostu, kurwa, zajebiście. Nic tylko iść i zatopić się w kałuży!

Wybrałam numer Liama i czekałam... Czekałam. Ten chuj nie raczył odebrać. Napewno zabawia się w najlepsze z jakąś dziwką i ma swoją jedyną siostre w dupie. Jak zawsze, jestem skazana sama na siebie. Nawet nie mam kasy na taksówkę...

W głowie krążyło mi tyle pytanie. Dlaczego ja? Dlaczgo wszytko to spotyka mnie? Czym do jasnej cholery zawiniłam? Co zrobiłam źle, że los tak mnie pokarał? Bo zawsze, całe pierdolone zło, czepia się mnie. Czasem mam wrażenie, że jestem jakimś cholernym magnesem, który przyciąga same problemy.

First Fire حيث تعيش القصص. اكتشف الآن