~29~

542 20 15
                                    

Żeglarze nadarmo walczyli z bestią, która w mgnieniu oka oplotła ciałem pokład.
- Chcę zmiażdżyć statek!- krzyknął Kaspian, na co Edmund skaleczył stwora w tułów. Ten jęknął, przenosząc ciężar ciała na lewy burt, przez co całą załoga upadła na podłogę, mokrą od fal i deszczu.
- Co teraz?!- zawołała Nessa do kuzyna, który spojrzał niepewnie na przyjaciela. Byli w tarapatach i nie mieli pojęcia co robić, by się uratować. Nagle statek gwałtownie drgnął, a ci upadli znów na pokład.
- Zmiażdżymy go o skały.- zdecydował Kaspian.- Nessa, Edmund, zwabcie go na prawą burtę. Zakończmy to.
- To mi się podoba.- rzuciła blondynka ruszając na prawy burt.- Hej! Potworze! Chodź tu!- krzyczała chcąc złapać jego uwagę. Z kolei jej ukochany wyciągnął latarkę, by poświęcić mu po oczach.
- No chodź!- krzyknął, dezorientując z lekką węża morskiego.- To co? Potem jakaś normalna randka? Bez ukrywania i potworów?- spytał królową, na co ta uśmiechnęła się wymownie.
- Bardzo chętnie, ale...- nie dane było jej dokończyć. Statek gwałtownie się ruszył, rozdzielając tą dwójkę. Edmund znalazł się przy schodach, a Nessa przy samej burcie.
- Ness!- krzyknął Edmund. Deszcz spłynął jej po czole, a włosy jeszcze bardziej przykleiły się do twarzy.- Uciekaj! Uciekaj Ness!- wołał biegnąc ku niej. Nessa złapała się za bolącą od upadku głowę, wstając powoli z podłogi, gdy stwór uniósł swój łeb kilka metrów przed nią.
- Sz...- przeciągnęła chcąc przeklnąć, jednak krzyk węża na tyle ją ocknął, by ta złapała za pas, za którym niestety nie znajdował się jej miecz. Rozejrzała się dookoła. Oczywiście zgubiła ostrze podczas upadku, a to znalazło się kilka metrów dalej, gdzie wcześniej stała.
- Nessa!- usłyszała Kaspiana, po czym nie odrywając wzroku od węża rzuciła się biegiem w stronę miecza. Biegła licząc na szczęście, które tym razem nie chciało jej pomóc. Wraz z falą pokład ruszył się, a blondynka zaczęła ślizgać się po mokrej podłodze wprost na stwora.
- Ness!
- Edmund!- odkrzyknęła łapiąc się masztu. Jednak jej mokre od potu i deszczu dłonie ześlizgnęły się, a dziewczyna znalazła się znów przed pyskiem stwora. Nie zdążyła nic zrobić, gdy ten otworzył paszczę zbliżając się do niej. Nagle Edmund wbił miecz brata w skroń stwora, na co ten cofnął się wyjąc. Wtedy do uszu chłopaka dobiegł jeszcze jeden krzyk. Nessa trzymała się za udo, które intensywnie krwawiło po zranieniu przez ząb węża. Co czuł Edmund? Czas stanął w miejscu, dopóki nie poczuł na ramieniu dłoni Kaspiana. Nie słyszał jego słów, lecz wiedział co ma zrobić. Podniósł ranną dziewczynę z brudnej, mokrej podłogi, które teraz była też mokra od jej krwi, po czym ruszył w stronę kajuty kapitańskiej, by tam ją ukryć.

Zamknął drzwi, wciąż niosąc królową Kalormen. Dziewczyna trzymała mocno ranne miejsce, próbując zatamować krwawienie. Postawił najdroższa przy ścianie, podtrzymując ją.
- Oprzyj się.- powiedział, więc ta oparła się z bólem stając na ranną nogę.- Dasz radę stać?
- Nie wiem.- odpowiedziała szczerze, po czym przełknęła głośno ślinę.- Zranił mnie w nogę.- wyjaśniła zabierając dłoń z rannego uda, na co chłopak kucnął dostrzegając krew na jej spodniach.
- Cholera.- wyszeptał przyglądając się ranie.- Zranił głęboko.
- Zatamujesz krwawienie?
- Ness...
- Zatamujesz?- rzuciła zdenerwowana, po czym odetchnęła ciężko patrząc w sufit.- Proszę.- dodała łagodniej, więc ten wstał i złapał za materiał, którym przewiazal jej nogę tworząc ucisk. Dziewczyna ścisnęła mocniej zęby, gdy ten związał mocniej materiał. Nagle Nessa zsunęła się na podłogę, czując jak robi jej się słabo. Pevensie pomógł jej usiąść, wciąż dotykając jej uda. Nessa wzięła głęboki wdech, czemu przyglądał się Edmund, kucając przed nią.
- Nessa...- zaczął łagodnie, choć w środku był przerażony.- To nie wygląda dobrze.
- To tylko skaleczenie, a nie śmiertelna rana.- zaśmiała się słabo, jednak jego mina nie zmieniła swej powagi.- Nie.- rzuciła wciąż z uśmiechem.- Nie, Edmund, nawet nie waż się tego mówić.
- Rana bardzo się bazgrze, straciłaś dużo krwi. Poza tym węże są jadowite.- zamilkł na chwilę kręcąc głową.
- O czym ty mówisz?- spytała trzęsącym się już głosem, ale ten jej nie odpowiedział. Nagle drzwi się otworzyły, a do środka wbiegła Łucja.
- Nessa?- spytała kucając przy przyjaciółce.- Co się stało?
- Wąż ją zranił i wprowadził do organizmu truciznę.- wyjaśnił jej brat, po czym potarł oczy.
- Co to znaczy?- spytała brata, choć z jego oczu wyczytała prawdę.- Ed?
- Musisz im pomóc.- wypaliła słabo Nessa, na co rodzeństwo spojrzało na nią niepewnie.- Słyszysz? Musisz pomóc Kaspianowi.
- Oszalałaś? Nie zostawię cię, przecież obiecałem.- uparł się, ale Nessa pokręciła głową, dotykając jego policzka.
- Jeśli im nie pomożesz, to wszyscy umrą.- wyjaśniła, a ten nie mógł się z nią kłócić. Nie mógł, ale nie mógł jej też zostawić. Przecież przyrzekł, że więcej jej nie porzuci.- Idź.
- Ona ma rację, Edmund.- poparła ją Łucja.- Pomóż Kaspianowi. Zostanę z nią.- wyjaśniła, na co chłopak się zastanowił. Nagle pocałował ukochaną złotowłosą w czoło w wymownym geście.
- Wytrzymaj, proszę.- szepnął, po czym wstał i rzucił się do drzwi z mieczem w dłoni.
- Idź, uratuj nas.- powiedziała za nim ledwo słyszalnie Nessa.

Załoga walczyła ile sił, lecz wąż zdawał się być niezniszczalny. Tak samo jego jad, który z minuty na minutę coraz bardziej zabierał życie z Nessy.
- Będzie dobrze.- zapłakała Łucja trzymając rękę przyjaciółki. Dziewczyna była coraz słabsza, a jej twarz była blada, jakby bez życia.- Proszę cię, zostań ze mną.
- Edmund...- szepnęła roniąc łzę blondynka.
- Nesso? Nesso?!- gdy ta nie odpowiedziała, Łucja zapłakała siadając z bezsilności na podłogę.


Wiem, zranilam nie jednemu z was serce💔😥🤧 czy to kłamstwo? Nie, Nessa...Nessa...nie żyje

Piszcie, kto płakał razem z Łucją

𝑂𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑠́𝑐𝑖 𝑧 𝑁𝑎𝑟𝑛𝑖𝑖; 𝐾𝑠𝑖𝑒̨𝑧̇𝑛𝑖𝑐𝑧𝑘𝑎 𝑁𝑒𝑠𝑠𝑎Where stories live. Discover now