Wasz pierwszy pocałunek pt. III

637 18 1
                                    



Spóźnione, ale życzę wszystkim powodzenia w nowym roku szkolnym!


Shinobu Kōcho

Nadeszła jesień, a co za tym idzie, krótsze dni oraz dłuższe noce. Dla was - Zabójców Demonów - oznaczało to o wiele więcej pracy, mniej odpoczynku i braku czasu dla siebie. Jako silna wojowniczka dawałaś sobie radę, jednak twoja ukochana miała coraz więcej roboty. Przygotowanie chociaż trucizny z wisterii zajmowało bardzo dużo czasu, a zapasy wyczerpywały się szybciej niż można było się tego spodziewać.

Tamtego dnia obie wybrałyście się na dalszą wyprawę. Daleko od Motylej Rezydencji, walczyłyście w lesie z o dziwo bardzo dużą zgrają demonów. Wybicie wszystkich zajęło wam całą noc - praktycznie do samego świtu. Obie padnięte miałyście dość, jednak przed powrotem do domu musiałyście odpocząć. Ta walka zabrała wam tyle sił, że obie padłyście na ziemię zasypiając natychmiastowo.

Po dwóch godzinach obudziłaś się jako pierwsza. Pierwsze co rzuciło ci się w oczy był wschód słońca. Fioletowo-pomarańczowe niebo nakusiło cię żebyś obudziła fioletowooką. Jednak jej spokojny wyraz twarzy zauroczył cię do takiego stopnia, że przez piętnaście minut wahałaś się nad podjęciem decyzji.

- Kōcho, zobacz, już jest ranek, musimy wracać - lekko potrząsałaś ramieniem leżącej na boku śpiącej, lecz ta tylko wzięła głęboki wdech i przytuliła twoją dłoń do swojej klatki piersiowej

- Łatwo ci tak mówić, jak ty masz taką siłę i się ledwo spociłaś - mruknęła, dalej mając zamknięte oczy

- No to chociaż zobacz na wschód - podniosłaś ją do siadu, lecz jednak kobieta nie uchyliła powiek

- Naprawdę przysięgam [t/i], jeśli mnie oszukujesz i dalej jest noc, to następnym razem ty będziesz testerem na truciznę z wisterii - jęknęła przecierając rzęsy

- Czyżby? Okaże się... - prychnęłaś z rozbawienia i zobaczyłaś jak czarnowłosa z podziwem ogląda niebo

- Wow... - po dłuższej chwili tylko to była w stanie rzec

- A nie mówiłam? - zachichotałaś lekko - Jednak ja wolę ten widok

Wskazałaś palcem na wojowniczkę, przybliżając się do niej. Na początku nie zwracała na ciebie uwagi, jednak jak zrozumiała, że chodzi o nią, to zrobiła tak samo i po między waszymi wargami nie został nawet milimetr przestrzeni. Zamknęłaś oczy oddając się rozkoszy pieszczocie i splotłaś wasze palce u rąk.

- Napatrzałaś się już motylku, trzeba rzeczywiście już wracać - zaśmiałaś się przyglądając się głębiej jej oczom

- Mmm, jeszcze chwilkę - oparła głowę na twoje ramię i wtuliła się w nie, dalej oglądając niebo

Mitsuri Kanroji

Pomimo wczesnej pory października, jak zwykle zapowiadali ciepłe jak na ten miesiąc temperatury, jednak w tym roku się to nie sprawdziło. Za oknami padał deszcz ze śniegiem, a najwyższa temperatura wynosiła 8°C. Pogodne dni spędzałyście przesiadując na mieście, zamawiając i próbując nowe potrawy, ale nie mogłyście pominąć mochi, które różowowłosa tak uwielbia.

Akurat kiedy wyszłyście się przejść, deszcz musiał lunąć kolejny raz. Całe przemoczone weszłyście do domu zielonookiej. Poszłyście do pokoju wspólnego, gdzie dziewczyna dała tobie ręcznik do wytarcia włosów i jakiś koc żeby się ogrzać

- Zaraz wrócę z herbatą, jaką chcesz [t/i]-chan? - zwróciła się wstając od ogrzewanego kotatsu

- Może być [ul/herbata] - odpowiedziałaś uśmiechając się lekko

- Już się robi! - lekko pobiegła do pomieszczenia

Siedząc pod kocem mebla, głaskałaś kotka dziewczyny. Jednak trwało to na tyle długo, że twój koc przemókł, a Kanroji jeszcze nie było. Wstałaś ze swojego miejsca i wyszłaś z pomieszczenia.

- Mitsuri? Jesteś tam? - zawołałaś kierując się do kuchni

- Idę? - zawołała, jednak w biegu nie zdążyła wyhamować i wpadła na ciebie, wyrzucając kubki z napojem gdzieś do tyłu

Jednak można było się spodziewać, że kobieta skończyła na tobie okrakiem łącząc wasze usta. Patrzałyście sobie w oczy obie tak samo zaskoczone. Po chwili oswojenia się z obecną pozycją, zamknęłaś oczy, wplątując palce w końcówki mokrego warkocza partnerki. Jednak różowowłosa tylko poczerwieniała i zesztywniała, a ty czując tą zmianę podniosłaś się z nią do siadu. Wtedy kobieta oderwała się od ciebie i schowała twarz w zagłębieniu twojej szyi

- Chy-chyba muszę zrobić nową herbatę... - mruknęła w twoją skórę

- Zostańmy w takiej pozycji jeszcze chwilę - odpowiedziałaś dalej bawiąc się jej włosami

Kanao Tsuyuri

Morze - kojarzone jest z błękitną wodą, jodem wyczuwalnym w powietrzu, złocistym lub białym piaskiem. Dla ciebie siedzenie nad wodą to po prostu czysta przyjemność. To błogie uczucie wolności, oderwanie się od realnego świata, zapomnienie o obowiązkach...

Lecz jednak byłaś w szoku, gdy dowiedziałaś się, że czarnowłosa nigdy nad morzem nie była. Oby dwie w końcu zgodziłyście się, że w kiedyś musi być ten pierwszy raz. Niestety miejscowość, w której się znajdowałyście, była bardzo oddalona od jakiegokolwiek punktu ze słoną wodą.

Podróż miała się odbyć pod pretekstem pracy w mundurze. Na wasze szczęście wszyscy wam uwierzyli i w kilka dni udało wam się, bez większych walk, dojść na miejsce. Rozbiłyście obóz w lesie, na tyle blisko plaży, że na spokojnie można było zobaczyć słoną wodę. Obie byłyście padnięte, w końcu po około tygodniu nieustannego marszu, trudno byłoby ustać na nogach chociaż godzinę dłużej.

Noc przebiegła spokojnie, na szczęście w okolicy w jakiej się znajdowałyście nie było żadnych demonów. Wstając rano zdziwiłaś się brakiem czarnowłosej w śpiworze obok. Wyszłaś z namiotu i błąkałaś się przez pół godziny, jednak Tsuyuri nie było. W końcu po tym czasie wpadło ci do głowy żeby pójść na plażę, gdzie znalazłaś swoją zgubę

- Podoba ci się? - złapałaś ją za rękę, wyrywając z transu zamyślenia i zapatrzenia

- Nie wiedziałam, że tak tu pięknie - złapała twoje spojrzenie - Nigdy by mi nie przyszło do głowy, że znajdę się w takim miejscu... Dziękuję [t/i]

Na jej ostatnie słowa jakoś sama nie mogłaś się powstrzymać i po prostu złączyłaś wasze usta. Czułaś spięcie fioletowookiej, jednak po chwili rozluźniła się i położyła swoją dłoń na twoim policzku. Może chwila nie trwała zbyt długo, jednak należała do waszych najlepszych wspomnień

- Przejdziemy się przy brzegu? - zaproponowałaś

- Pewnie - uśmiechnęła się, mocniej ściskają twoją dłoń


——————————————————————

Do następnego!
~Life's not daijoubu

Preferencje i scenariusze z Demon SlayerWhere stories live. Discover now