Kiedy wyznajecie sobie uczucia pt. III

713 22 8
                                    



Z góry przepraszam za większą przerwę, niestety w ostatnim tygodniu byłam bardzo zajęta.

W obecnej chwili wezmę się za pisanie uzupełnienia do Sanemiego Shinazugawy, jednak to może potrwać trochę dłużej.

Shinobu Kōcho

Od zawsze weekedny spędzasz w towarzystwie z fioletowooką, pracując nad wywarami z Wisterii. Od soboty rana, aż do niedzieli wieczoru bez snu przesiadywałyście w jej gabinecie testując nowe trucizny, jednak od jakiegoś czasu nic nie działało. Tak samo drzewa tego gatunku nie były urodzajne, a kwiaty nie były takie duże, a ciecz z nich pozyskiwana nie miała takiej mocy jak sprzed kilku miesięcy.

Jednak pomimo tego, obydwie nie traciłyście nadzieji na jakiś sukces. Tak samo jak ostatnio, przyszłaś do Motylowej Rezydencji i nawet bez pukania weszłaś do gabinetu Kōcho

- Dzień dobry [t/i] - usłyszałaś powitanie skupionej jak zwykle hashiry

- Dzień dobry - odmruknęłaś odkładając torbę na krzesło przy drzwiach, wyjmując zerwane sprzed posiadłości kwiaty rośliny

- Jak tam zbiory? Lepiej niż wcześniej? - czarnowłosa spojrzała na ciebie z małą nadzieją w oczach

- O wiele lepiej, czekaj pokarzę ci - położyłaś kwiaty rośliny po lewej stronie kobiety

- Rzeczywiście poprawiło się tym drzewom - uśmiechnęła się szerzej niż zwykle - A właśnie! Mogłabyś mi podać teczkę z górnej półki? Ostatnio ją tam odłożyłaś i nie mogę sięgnąć

- Jasne - zrobiłaś tak jak powiedziała a następnie z teczki wypadła mała karteczka bez zastanowienia otworzyłaś i stanęłaś w miejscu zszokowana gdy dotarł do ciebie co jest na niej napisane

Nie mogłaś uwierzyć własnym oczom. Kartka, która wypadła, okazała się być listem zaadresowanym do ciebie! Niepewnie otworzyłaś go i na szybko zdążyłaś zobaczyć tylko: "Kocham cię [t/i], mam nadzieję, że czujesz to samo, chociaż pomarzyć nie zaszkodzi, prawda?".

Do Shinobu wtedy dotarło to co czytasz i próbowała wyrwać ci kartkę, jednak twój refleks pozwolił na szybkie podniesienie ręką, przez co hashira nie mogła dosięgnąć listu.

- M-mogłabyś mi to oddać? Naprawdę, spalę to i będziemy udawać jakby o niczym się nie dowiedziałaś! - kobieta stanęła w miejscu patrząc na podłogę

- Nie ma mowy! Ja ciebie też kocham, Shinobu. Chociaż byłoby lepiej gdybyś powiedziała mi o tym odrobinę wcześniej - zaśmiałaś się odkładając papiery na biurko, a następnie przyciągnęłaś fioletowooką do siebie całując ją w czubek głowy

Mitsuri Kanroji

Święto zakochanych to jedno z najbardziej rozpoznawalnych świąt w ciągu roku. W sumie wystarczyło powiedzieć komuś o walentynkach żeby kojarzyło mu się to z różem i sercami zawieszanymi w całej okolicy.

Tego dnia razem z dziewczyną poszłyście na miasto na jakieś małe zakupy z okazji tego święta. Dla ciebie to był zwyczajny dzień, bo jeszcze nigdy nikogo nie miałaś. Zaś dla różowowłosej ten dzień był jak Boże Narodzenie.

Dlatego też przystałaś na jej propozycję i tamtego dnia wybrałyście się na spacer. Pomimo nielicznych chmur, nie padało, ale ten dzień nie należał do najcieplejszych. Czekając już na zielonooką ubrałaś swoje rękawiczki modląc się, aby ręce ci nie zamarzły na śmierć.

- [T/I]! - zanim się odwróciłaś, kobieta skoczyła ci od tyłu na plecy, co poskutkowało upadkiem na ziemię pełną śniegu

- Mitsuri no! Cholera inaczej się nie dało? - zaśmiałaś się pomagając wstać przyjaciółce

Preferencje i scenariusze z Demon SlayerWhere stories live. Discover now