4) Prysznic

114 17 5
                                    

**

- Panie Reed? Wszystko w porządku? - zapytał Nines, stojąc przed uchylonymi drzwiami łazienki. Gavin nawet nie przyłożył się do tego, by je zamknąć. RK900 wsłuchał się w odgłos prysznica, próbując ustalić, dlaczego detektyw nie odpowiadał na jego pytania.

Android włączył opcję ultradźwięku i dokładnie przeskanował pomieszczenie. Wykrył niewyraźną sylwetkę Gavina, siedzącego na ziemi, skulonego przy ścianie, wspierającego głowę o przedramiona.
Głośny strumień wody mógł zagłuszać głos androida.

- Panie Reed? Zasłabł pan? - zapytał z niepokojem RK900. Nie czekając już dłużej na odpowiedź, wparował do środka, gotów przenieść Gavina na łóżko i wezwać od razu karetkę. Wiedział, że detektyw ma porządny pakiet ubezpieczeniowy, który ratował go w takich sytuacjach. Ale reanimacja wykonana przez RK mogłaby wystarczyć.

 I wtedy, w pół kroku między drzwiami a szybą kabiny prysznicowej, przystanął i uspokoił się.
Gavin siedział nieruchomo, samodzielnie, nie słysząc jego słów. Siedział pod niemal gorącą wodą i przecierał dłonią twarz. Android dostrzegł napięte mięśnie szczęki, skórę przy oczach poczerwieniałą od tarcia i dużo obłoków gorącej pary, która z pewnością nie była dobra dla zdrowia.

 Android spróbował wycofać się z widoku, ponieważ stał na wprost od mężczyzny, by zostawić detektywa sam na sam z myślami.
Ale wtedy Reed podniósł głowę i spojrzał wprost na niego. Nie zdawał się zbyt zaskoczony.
Mężczyzna westchnął, skulony pod ścianą. Miał zrezygnowaną minę.

- Jesteś jak moja matka – powiedział, głosem wypranym z emocji. - Tak samo głupio uparty i trzymający się reguł.

 RK przestał się wycofywać. Usłyszał subtelną zmianę w jego tonie, która wskazywała na to, że detektyw był pod silnym wpływem emocji, które próbował właśnie ukryć.

- Jak pańska matka? - powtórzył Nines, zastanawiając się, czy odebrać to jako przytyk. - Chyba nie rozumiem...
- Skończyła tak, jak mogłeś skończyć ty.
Nines uniósł brew, chcąc wejść w polemikę. Już otwierał usta, gdy...
- Umarła w jakimś ciemnym zaułku, bo nie zdołałem jej ochronić. - powiedział głuchym tonem Reed.

 Android usiadł powoli pod ścianą, opadając na ziemię naprzeciwko Reeda. Czuł, że powinien tak zrobić.
Reed skrzywił wargi, ale zamiast ironii, pokazał tylko smutek.
- Myślała, że prawo ją ochroni. Że sama da sobie radę. Że może pomóc wszystkim. Ale nie pomogła sobie.

 Nines przeszukał szybko akta Reeda, podłączając się do policyjnej kartoteki.
- Pani Natasha umarła na skutek wypadku. - powiedział w końcu, by przerwać ciszę, gdy dotarł do właściwych danych. - To nie była pana wina, detektywie.
Gavin zacisnął mocno zęby.
- Była, Nines. - warknął. - To była TYLKO moja wina. Nie ochroniłem jej! Wiedziałem, że coś się stanie, że stanie się coś złego, ale jej nie ochroniłem!
- Był pan w szpitalu. - przypomniał krótko RK900, a dioda na jego skroni przybrała żółty kolor. - Nie mógł pan jej ochronić. Miał pan krwotok wewnętrzny od postrzału kulą kalibru dziewięć na dziewiętnaście.
- Mogłem nie wpierdalać się w kolejną akcję, tylko posiedzieć z nią w domu!
- Dane twierdzą, że sąsiadka słyszała awanturę, w której pani Reed każe panu opuścić mieszkanie. - powiedział niepewnie Nines.
- Właśnie. - powiedział z naciskiem Gavin. - Właśnie wtedy powinienem zostać. Nie słuchać jej pragmatycznych wykładów i nie ufać ślepej wierze w umiejętności organów ścigania. Na litość, Nines! Przecież jestem gliną, wiem, jak to działa! Jakiś zjeb, przypierdolił się do niej, przeze mnie! Bo zamknąłem jego kumpla za kratkami. Gdyby nie to, nadal by żyła, łapiesz? Groził jej. Wysłał jej list. Pół roku wcześniej. Mogłem być czujny!
- To nie pańska wina. - powiedział krótko Nines, widząc całą gamę emocji, która wylewała się z Reeda. - Proszę się nie obwiniać. Minęły już trzy lata. Nie mógł pan postąpić inaczej. Gdyby była inna droga, na pewno dokonałby pan słusznego wyboru...
- Nines, zabiłem ją! To MOJA wina! Jak możesz mi kontrować? Ty nigdy nie miałeś matki, nie wiesz, jak to jest! Wszystko, co robiłem, doprowadziło do jej śmierci! Nie rozumiesz tego?! - ryknął, po czym uderzył pięścią w ścianę i w chwilę potem ukrył twarz w dłoniach, na powrót kuląc się w sobie.

Fenomen // Detroit: Become Human // Reed900 bxb fanfictionWhere stories live. Discover now