2) Kawiarnia

134 20 4
                                    


**

- I co, Tina? Było tak samo chujowo, jak wczoraj? - zagadnął Reed, siorbiąc łyka kawy i powodując u Andersona minę pełną oczywistego oburzenia. - Czy może ta nocka jednak jest nieco udana? Jak tam, ta twoja... Marcy? Miranda? Meve...-
- Mandy. - westchnęła oficer Chen, przerywając mu. - Dzięki, Gavin. Twoja troska jest nieoceniona. Ale nie uraczę cię pikantnymi szczegółami, choćbyś i błagał mnie na kolanach.
- Chciałabyś mnie widzieć na kolanach, co nie? - parsknął arogancko Reed. - Dobra, dobra. Nie ty jedna. Wszyscy mają o tym mokre sny, mogę iść o zakład. Cały wydział może...-
- Jesteś obrzydliwy, Reed. - powiedział Hank, wcinając im się do rozmowy. - Ty albo i twoje nadęte ego. Albo też oba na raz.
- Och? Wiesz, co jest obrzydliwe? - odgryzł się zaraz Reed. - Smród sierści twojego kundla, który...-
- Jeszcze słowo o moim psie, Reed, a pozbierasz swoje zęby z ziemi. – warknął poważnie zły Hank. - Tylko jedno słowo...-
- Panie Reed? - wtrącił się RK900, wchodząc do pomieszczenia. - Mam wydruk nowych danych i skończone sprawozdanie, i niestety, to nie może czekać. - oznajmił android, stając pomiędzy Hankiem, a Gavinem. - Proszę, oto te dokumenty – rzekł, na siłę wciskając mężczyźnie plik akt i zajmując mu tym samym drugą, wolną rękę. - A tu jest...
- Ogarnij go jakoś, Nines, bo słowo daję, że kiedyś poważnie mu nakopię do dupy! – ostrzegł go wpieniony Anderson. - Z tygodnia na tydzień jest coraz bardziej wkurwiający. A sądziłem, że już bardziej się nie da!
- Ten plastikowy kutas nie potrafi robić niczego, poza ciągłym zrzędzeniem. – powiedział złośliwe Gavin o androidzie, odstawiając pusty kubek na blat, i nie wysilając się na włożenie go do zmywarki. - Jeśli myślisz, że tobie się na coś przyda, to ha, życzę powodzenia. Chętnie nawet oddam ci go w prezencie... Ale zaraz, zaraz. Czy ty przypadkiem nie masz już jednego blaszaka? Tego, co ci tak szybko wlazł na głowę? - dopytał go z udawaną uprzejmością. - Ach, racja! To teraz twój najlepszy kumpel? Jak mu tam było? Connor? Nawet zostawiłeś mu imię z produkcji. Oryginalnie. Brawo, brawo ty. Starszy pan i jego puszka... Zaczynasz już kolekcjonować złom, Anderson? Nie za wcześnie na to?
- O nie, to ci już nie ujdzie płazem, pieprzony lalusiu! - Anderson wyrwał się do przodu, gotów chwycić Reeda za kurtkę lub gardło, lecz Nines zareagował dużo szybciej, niż zdążyli to dostrzec. Chwycił rękę Hanka i zasłonił Gavina swoim ciałem.
- Panie Anderson. – powiedział uprzejmym głosem android. - Jest mi niezmiernie przykro, że mój partner wyprowadził pana z równowagi. Jest mi również przykro, że pan Reed przypuścił na pana atak słowny. To niedopuszczalne i znajdzie się w jutrzejszym porannym raporcie. Proszę o odpuszczenie mu tych przewinień i o niezrobienie sobie krzywdy. W pańskim wieku powinno się uważać na serce. – poinstruował sucho Hanka, który wyglądał, jakby miał zamiar wyjść zaraz z siebie.
- Do diaska! Connor! - wściekły porucznik zawołał przyjaciela przez drzwi widnej przestrzeni kuchennej. Mocował się w tym czasie z nieruchomym androidem. - No, zrób coś! Ten pajac mi rozkazuje! Słyszałeś go? Mam uważać na serce! Na swoje blachy niech lepiej uważa!

 Connor, model RK800, popatrzył na zajście znad swojego biurka. A potem, bez słowa, podszedł do drugiego, nowszego modelu RK. Wyciągnął rękę Hanka z jego uścisku.
A potem obrzucił Ninesa ostrzegawczym spojrzeniem.
- Proszę, odsuń się pilnie od pana Andersona. - poinstruował sucho. - Inaczej będę musiał zastosować środki zaradcze, w ramach ochrony mojego ludzkiego partnera.
- Pan Anderson groził mojemu partnerowi – przypomniał zimno Nines. - Wedle instrukcji powinienem zgłosić to do...-
- Och, zamknijcie się, obaj! Pieprzone androidy! - zbulwersował się Reed. - Nawet kawy nie można w spokoju wypić! Co za zjebane czasy! - krótkim ruchem wcisnął akta w ręce RK900. - Nines, idziemy! Zostaw ich, niech sami se wyliczają procedury, nie mogę już tego słuchać! Pieprzona strata czasu – wysyczał pod nosem, obracając się na pięcie i idąc w kierunku wyjścia. - Mówili, że rewolucja przyniesie zmiany na lepsze. A co nam przyniosła? Więcej zasranych androidów w policji! Przyniosła tu katastrofę!

Fenomen // Detroit: Become Human // Reed900 bxb fanfictionWhere stories live. Discover now