Rozdział 8

766 51 2
                                    

Szklany but przewędrował cale królestwo, odwiedził wszystkich mężczyzn wysoko urodzonych, nisko urodzonych i tak sobie urodzonych.
Arcyksiążę dotrzymał słowa, nie szczędził wysiłków by udowodnić królowi że tajemniczy nie znajomy rozpłynął się w powietrzu.
Wszystko na nic, magiczny but nie chciał się dopasować do stopy nawet najgorszliwszych kandydatów.

- zawiedliśmy naszego władcę - rzekł Blaise

- kapitanie nie trać serca, został nam jeszcze jeden dom. Musimy zajrzeć w każdy kąt. - rzekł rycerz

Kiedy rycerze króla byli już w ostatnim domu, Macocha otworzyla drzwi i rzekła że w domu nie mieszka żaden chłopak. Jedynie ona i jej córki ale mimo to zaprosiła ich na kawę.

Harry nadal siedział zamknięty na strychu, nie wiedział kto jest na dole. Nie był nawet ciekawy, nie spodziewał się już żadnych gości
Harry był smutny ale nie rozpaczał teraz wiedział już ze bal i spotkanie z księciem staną się pięknym i odległym wspomnieniem tak jak mama i tata i szczęśliwe dzieciństwo. Chłopiec usiadł obok okna i zaczął śpiewać piosenkę którą zawsze śpiewała mu matka do snu. Myszy starały sie mu jakos pokazać kto jest na dole ale Harry nawet nie zwracał na nich uwagi, starały sie otworzyć okno żeby ryczerze na dole usłyszały śpiew harrego i zrozumieli że mieszka tu ktoś jeszcze.

- to wszystko. Zadanie wykonane kapitanie

Kiedy rycerze mieli juz wychodzić, myszą udało sie w końcu otworzyć okno.

- słyszałeś to? - rzekł Blaise

- jedzmy już kapitanie

- nie tak szybko! - pani - tym razem zwrócił się do macochy - czy na pewno, nie mieszka tu jeszcze ktoś?

- macocha zawahała się przez chwilę - skąd?

- to kto to śpiewa? Pani kot?

Macocha tylko zaśmiała sie głośno

- dość widzieliśmy juz wystepów - rzekł Arcyksiążę - ruszamy już.

- ta kobieta łże

- bzdura! Licz sie ze słowami, siadajmy na konie!

Kiedy król zdjął płaszcz i stanął obok swojego przyjaciela.

- Arcyksiążę - rzekł król - przyjemny głos aż człowiek chce stanąć i słuchać
Macocha ukłoniła się

- jaśnie książę nie miałem pojęcia-

- zechce pan zbadać sprawę kapitanie? - powiedział Draco

- z największą przyjemnością wasza wysokość - ukłonił sie Blaise

Drzwi od strychu otworzyły się i weszła przez nie macocha razem z kapitanem Harry przyglądał im sie w szoku.

- proszę widzi pan, tłumaczyłam przecież że to nikt ważny

- to sie jeszcze okaże. - witaj, jego królewska mość życzy sobie pana widzieć - zwrócił się do chłopca.

- kategorycznie zakazuje! - krzyknęła macocha

- zakazuje ci zakazywać! śmiesz sprzeciwiać się królowi?! Jestes Cesarzową? Świętą? Boginią?

- jestem jego matką!

- nigdy nie byłaś.. I nigdy nie będziesz moją matką - rzekł Harry poczym zszedł z kapitanem na dół i szedł powoli do salonu.

Czy to kim był naprawdę mogłoby wystarczyć? Tym razem nie mógł liczyć na magiczną pomoc, tych chwili boi sie każdy z nas, chwil kiedy trzeba pokazać światu swoją prawdziwą twarz.

Harry spojrzał na siebie jeszcze raz w lustrze i wszedł do salonu gdzie na środku stał książę ze szklanym butem w ręku.

Harry ukłonił się i popatrzył na Draco z uśmiechem

- kim jesteś

- jestem Harry. Wasza miłość nie jestem księciem ani tym bardziej królem, nie mam tytułu ani posagu ani rodziców.. niewiem nawet czy ten piękny but będzie pasował ale jeśli tak, czy wystarczy ci kim jestem uczciwym chłopakiem który cie kocha?

- oczywiście że tak, a tobie wystarczy kim jestem? Czeladnikiem uczącym się fachu - zaśmiał się

Harry usiadł na fotelu a Draco ubrał na jego stope szklany but, kiedy okazało się że pasował książę złapał harrego za policzek i lekko pocałował go w usta kiedy do salonu wbiegły jego przyrodnie siostry zaczęły krzyczeć

- Harry! Mój kochany braciszku, nie gniewaj się my nie chciałyśmy!

Harry spojrzał na swoje siostry a później na księcia ten tylko się uśmiechał i złapał harrego za rękę i szli razem w strone drzwi kiedy na schodach stanęła macocha
Harry obrócił się w jej stronę popatrzył na nią chwilę i powiedział

- wybaczam ci

Mimo że im wybaczono, Macocha i jej córki wkrótce opuściły królestwo w towarzystwie arcyksięcia nie powróciły już nigdy.

Harry i Draco wzięli ślub, chłopiec spełnił obietnice matki i to on został Królową żyjąca a wielkim zamku ze swoim Księciem, i jako dobra wróżka mogę wam zdradzić że zaliczono ich w poczyt najsprawiedliwszych władców jacy kiedykolwiek rządzili królestwem, bez względu na troski jakie przynosiło życie, Harry widział świat nie takim jaki jest ale takim jaki może być jeśli wierzy się w odwagę i dobroć i ma się rozumieć szczyptę.. magii

- trzeba być?

- dobrym i odważnym

- i wszystko się ułoży.

I żyli długo i szczęśliwie.









KONIEC

Kopciuszek | Drarry Where stories live. Discover now