11. Mogę cię pocałować?

208 10 1
                                    

Diana pov's

Kiedy rozchyliłam powieki promnienie słońca świeciły wprost na mnie, jęknęłam cicho zaciskając mocno powieki, jednak kiedy miałam obrócić się na drugi bok by móc znów zasnąć poczułam ciężar na swoim brzuchu.

Spojrzałam w dół dostrzegając ramię oplatające moją talię.

Co do...

Zerknęłam w bok dostrzegając spokojną twarz Victora pogrążoną we śnie. Przeklnęłam cicho unosząc dłonie, przyłożyłam je do twarzy przecierając ją, w głowie mówiąc sobie, że to głupi sen.

Jednie głupi sen

Tylko kiedy znów spojrzałam w to miejsce chłopak nadal tam leżał. Cholera. Jak najdelikatniej pozbyłam się jego ręki z brzucha i wyszłam z łóżka. Wzięłam głęboki oddech na chwile przymykając powieki.

Wspominania z wczoraj uderzyły we mnie odrazu, a ja poczułam ciepło na policzkach.

Było naprawdę przyjemnie.

Nie spodziewałam się, że mogę spędzić tak miło czas właśnie z nim.

– Dzień dobry – jego zachrypnięty głos wyrwał mnie z chwilowego zamyślenia przez co znów otworzyłam oczy spoglądając na jego osobę. Nawet kiedy dopiero wstał wyglądał niezmiemsko dobrze. Czarne włosy były w nieładzie, a oczy były lekko zaspane. Nawet z tego miejsca dostrzegałam zieleń jego oczu.

Diana kurwa to twój szef

– Hej – szepnęłam uśmiechając się delikatnie. Widok półnagiego chłopaka wprawiał mnie w lekkie zawstydzenie ale nie miałam zamiaru jakkolwiek tego pokazywać. – O której mamy wylot? – spytałam odrywając od niego wzrok i podeszłam do walizki przeglądając rzeczy. Zastanawiałam się co mogę dziś na siebie włożyć.

– Jutro o dwunastej – powiedział, a ja na chwile zaprzestałam szukanie, powoli analizując jego słowa. Zerknęłam na niego przez ramie, miałam wrażenie, że może żartował. Ale on leżał spokojnie nadal wtulając się w poduszkę.

Jutro?

– Czekaj co? Przecież przelecieliśmy na pokaz? Czemu zostajemy tu dzień dłużej?

– Diano zadajesz za dużo pytań – podniósł się do sadu uraczając mnie przesłodzonym uśmiechem. – Wyluzuj trochę. Potraktuj to jako chwilowy odpoczynek – rzucił, a ja lekko oszołomiona nadal nieruchomo trzymałam dłoń na rzeczach. Rozchyliłam wargi by wydusić siebie coś więcej, ale chyba nie umiałam. Było to dla mnie zbyt dziwne i szokujące bym zdołałabym to skomentować.

– Ale...

– Żadne Ale, oprowadzę sie trochę po moich ulubionych miejscach tutaj. Nie pożałujesz. Zaufaj mi.

Przez jeszcze kilka sekund wlepiałam w niego wzrok ale ostatecznie skinęłam niepewnie głową, a on ruszył prosto do łazienki, z której po chwili usłyszałam szum wody.

Westchnęłam ciężko kręcąc delikatnie głową. Wzięłam rzeczy na dziś i spowrotem usiadłam na łożku czekając aż łazienka sie zwolni. Uznałam, że skoro będziemy trochę zwiedzać to ubiorę się dość luźno. Miałam czarne długie jeansy i biały top, było naprawdę ciepło, dlatego uznałam, że bluzę jedynie będę mogła przywiesić przez ramię. Nie mogłam się doczekać zwiedzania, fakt że zdążyłam już coś zwiedzić ale melodian był ogromny i było jeszcze mnóstwo pięknych zakamarków, o których pewnie nie miałam zielonego pojęcia.

Byłam zafascynowana dzisiejszym dniem. Mimo, że byłam zaskoczona jego dezycją to naprawdę się cieszyłam.

Czarnowłosy po paru minutach wyszedł, dlatego uniosłam głowę i spojrzałam w miejsce, w którym stał. Był samym ręczniku owiniętym wokół bioder. Na jego klatce było widać kropelki wody, które spływały w dół. Czułam jak zaschło mi w gardle, a wszystkie słowa jakiekolwiek chciałam powiedzieć ugrzęzły. Rozchyliłam szerzej powieki, a gorący rumieniec odrazu zalazł moje policzki. Z powrotem spuściłam głowę by ukryć swoją reakcje chwyciłam rzeczy i odrazu skierowałam do łazienki. Po zamknięciu drzwi odetchnęłam z ulgą.

The missing pieceWhere stories live. Discover now