*

-Dlaczego mi nie powiedziałaś?

Pyta roztrzęsiona Waliyha, która przyszła do mnie kilka minut temu. Na jej twarzy mogę dostrzec ślady łez i zmęczenia. Czuję się podle, że przez moją głupotę, inni ludzie marnują swoje zdrowie. Jak zwykle stwarzam tylko problemy. Dlaczego ten samochód nie uderzył mocniej? Wtedy jedynym zmartwieniem moich bliskich, byłaby organizacja pogrzebu, a potem już tylko cisza i spokój.

-Nie chciałam cię martwić.

Mówię cicho, odwracając wzrok.

-Martwić? Dziewczyno, jestem twoją przyjaciółką, wiesz, że zawsze bym ci pomogła!

Przechodzą mnie dreszcze, gdy słyszę jej w głosie tyle gniewu.

-Przepraszam.

Szepczę.

-Dlaczego to robisz?

Wzruszam ramionami. Nie chcę jej obarczać swoimi problemami. Są moje i ja muszę sobie z nimi radzić.

-Charlotte.

Naciska, a ja zbieram się na odwagę i patrzę na nią. Spoglądam w jej oczy, które zawsze były pełne blasku szczęścia, a teraz są jakby przygaszone, zasnute mgłą.

-Czasami nie daję rady.

Waliyha łapie moją dłoń i ją ściska.

-Więc dlaczego do mnie nie przyszłaś? Pomogłabym ci, razem dałybyśmy radę.

Kręcę głową.

-Nie rozumiesz.

-Tak, nie rozumiem, dlaczego moja przyjaciółka niszczy swoje życie.

-Może dlatego, że nie chce żyć?

Moje pytanie roznosi się echem po sali, mam wrażenie, że przenika do naszych ciał. Czuję jak dłoń Waliyhi mocniej się zaciska, jej źrenice się powiększają. Panuje nieznośna cisza, którą przerywa pukanie do drzwi. Spoglądamy w tamtą stronę i widzimy przez szybę Zayn'a. Wal spogląda z powrotem na mnie. Jest cała we łzach, a mnie ściska serce i jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nie zasługuję na tak wspaniałą przyjaciółkę.

-Pójdę już. Chcesz bym coś ci przywiozła? Pojadę tylko wziąć prysznic i coś na przebranie. Może czegoś potrzebujesz?

Kręcę głową i ściskam delikatnie jej dłoń.

-Przepraszam, że jestem beznadziejną przyjaciółką.

Szepczę. Oczy Wal ponownie zachodzą łzami, a ona kręci głową. Nachyla się i mnie obejmuje.

-Nigdy tak nie mów. Jesteś wspaniała. To ja jestem do kitu. Nie zauważyłam, że jesteś nieszczęśliwa i potrzebujesz wsparcia.

Zaciskam oczy, by odgonić łzy. Dziewczyna odsuwa się ode mnie i wychodzi. Jej miejsce zajmuje Zayn. Jest ubrany w czarne jeansy, biały t-shirt i koszulę w kratę, której nie zapiął. Ma seksowny, kilkudniowy zarost i podkrążone oczy. Kolejna osoba, której marnuję czas.

-Jak się czujesz?

Pyta, drapiąc się po karku. Wzruszam ramionami i odpowiadam.

-Raczej nic nie czuję.

Podginam kolana i obejmuję je rękoma. Dotykam wenflonu i bawię się nim, milcząc.

-Charlie.

Zayn wzdycha i chwyta moją dłoń. Próbuję ignorować dreszcz, który przeszedł przez całe moje ciało.

-Przepraszam.

Charlie (Zayn Malik fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz