35

10.5K 671 34
                                    

Wszystko powoli wracało do normy.

Na początku przez ponad tydzień nie wychodziłam w ogóle z domu, zachowywałam się strasznie dziwnie, czułam się osaczona i zagrożona. Miałam wrażenie, że w każdym kącie jest ktoś, kto chce zrobić mi krzywdę, często panikowałam, wybuchałam niepohamowanym płaczem albo histerią. Zachowywałam się jak wariatka. Niall siedział u mnie całymi dniami, na zmianę z Emmą (która w dalszym ciągu wiedziała tylko o tej szafce), a ja prawie w ogóle się nie odzywałam, więc tylko siedzieli ze mną w ciszy albo oglądaliśmy filmy.

Raz miałam taką sytuację, że nagle zaczęłam krzyczeć i bić blondyna pięściami w brzuch, a widząc, że w ogóle go to nie rusza, w końcu zaczęłam płakać i bezsilnie wpadłam w jego ramiona. O dziwo nie uciekł, tylko siedział ze mną i cierpliwie próbował mnie uspokoić.

Na szczęście nigdy nie byłam sama, inaczej na pewno bym zwariowała. Nie no, przecież byłam wariatką przez dwa tygodnie. Dziwię się, że Niall w ogóle ze mną wytrzymał, zachowywałam się naprawdę jak typowa opętana dziewczynka z horroru.

Musi mnie naprawdę kochać.

Później, kiedy już wróciłam do normalności i w miarę się opanowałam, poszłam do szkoły. Muszę przyznać, że bałam się do tego stopnia, że tej nocy nie zasnęłam nawet na minutę, a Emma ciągnęła mnie do budynku siłą. Spodziewałam się najgorszego, jednak ku mojemu zdziwieniu ludzie traktowali mnie normalnie, tak jakby zupełnie nic się nie stało. Jakby prawie dwa tygodnie mojej męki było tylko wymysłem mojej wyobraźni, albo snem, jakby to w ogóle nie miało miejsca. Jakbym sobie to wszystko wymyśliła. Nawet Tamara mijała mnie na szkolnym korytarzu bez słowa. To trochę dodało mi otuchy i pewności siebie.

Jak się później dowiedziałam, podczas mojej nieobecności dyrektor wydał wyraźny rozkaz do traktowania mnie normalnie i powiedział, że jeśli ktokolwiek doprowadzi do sytuacji podobnej do poprzedniej, zostanie natychmiastowo wydalony ze szkoły. No cóż, byłam pewna, że moja mama maczała w tym palce, wykorzystując swoje dobre stosunki z dyrektorem. Tamara natomiast nie została ukarana w żaden sposób, bo nikt nie miał dowodów na to, że cokolwiek zrobiła. Chociaż ja sądzę, że dowody były, tak samo jak i świadkowie, jednak nikt nie odważył się przyznać bo wszyscy się jej bali. Suka.

Wszystko nagle ucichło, z czasem prawie całkiem zapomniałam o tym wszystkim, dla ułatwienia nawet usunęłam swoje konto na twitterze.

Niall czuł się winny. Było to po nim widać i chociaż ciągle powtarzałam mu, że to nie jego wina, to jednak on dalej się tym martwił. Starał się być przy mnie tak często jak może, zdarzało się, że zaniedbywał przez to swoją pracę. Media nie miały pojęcia co się dzieje, więc tym lepiej dla nas, bo uniknęliśmy niepotrzebnej dramy.

Czas mijał szybko i nawet nie zorientowałam się, kiedy nadeszły święta, a ja definitywnie znów byłam normalna. Chciałam je spędzić ze swoim chłopakiem, w końcu byłyby to nasze pierwsze wspólne święta, jednak los chciał inaczej. Jak się okazało, blondyn musiał wyjechać do Irlandii. Widać było, że chciał jechać, bo w końcu nie widział swojej rodziny od ponad pół roku, więc sama nalegałam, żeby nie zostawał tutaj tylko dla mnie, skoro ma mnie na co dzień. Oczywiście chciał zabrać mnie ze sobą, powiedział nawet swojej mamie, która ponoć bardzo się ucieszyła, że wreszcie mnie pozna. Wyszło jednak tak, że Anne, Brian i jego rodzina mieli przyjść do nas na wigilię i nie mogłam zostawić mamy samej z przygotowaniem tego wszystkiego, więc musiałam zostać w domu. Tak więc, spędziłam zarówno święta, jak i sylwestra bez miłości mojego życia. A propos przywitania nowego roku. No cóż, spędziłam go w gronie Eleanor, Emmy, Louisa i Liama, więc czułam się trochę samotnie i było mi smutno, że nie ma obok chłopaka, do którego tak bardzo wtedy chciałam się przytulić. Z tego właśnie powodu topiłam smutki w alkoholu i nawiasem mówiąc obudziłam się z koszulce Nialla, bez spodni, a co ciekawe, leżałam na łóżku Zayna, który jak mnie zobaczył, miał pewnie tak samo zdziwioną minę jak ja (cóż, byłam przekonana że to moje łóżko, a on do mnie po prostu wpadł, na herbatkę).

Emotive | n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz