29

10.3K 739 55
                                    


Szczerze mówiąc, całkowicie inaczej wyobrażałam sobie spotkanie po tylu latach z własnym ojcem. Po prostu staliśmy i patrzyliśmy na siebie w skupieniu. O dziwo wcale nie chciało mi się płakać. Byłam bardziej przygnębiona jego obojętnością.

-Witaj Cassie.

Zmrużyłam oczy, nie będąc pewna, czy dobrze usłyszałam. On właśnie nazwał mnie Cassie?

Mój ojciec nie wie jak mam na imię?

Jak miło.

W tym momencie moje przygnębienie zastąpiła nienawiść do tego człowieka. Nie czułam żadnego pokrewieństwa z nim. Nie chciałam go znać. Jednocześnie byłam tak bardzo zła, że naprawdę miałam ochotę rzucić się na niego i wydłubać mu oczy. Ale też zachowałam spokój i patrzyłam na niego, jakby nie ruszało mnie to, że stoi przede mną, tutaj, po dziesięciu latach i nie wie jak mam na imię. A może zrobił to celowo?

-Chloe, wszystko w porzą...Kim pan jest? - usłyszałam głos Nialla i szybko obróciłam głowę, patrząc na chłopaka, stojącego na samej górze schodów. Był zdezorientowany.

No tak, nie zdążyłam wtajemniczyć go jeszcze w całą sytuację. Nie miał pojęcia, że to mój tata.

W sumie Niall nigdy o niego nie pytał, być może myślał, że zginął w jakimś wypadku i nie chciał rozdrapywać moich ran, czy coś. Ja sama nawet nie czułam potrzeby mówienia mu o ojcu.

-Pytanie brzmi raczej: kim TY jesteś? - warknął mój kochany tatuś.

Zerknęłam na swojego chłopaka, który ściskał już dłonie w pięści. Widać było wzajemną nienawiść między nimi. Założę się, że gdyby nie to, że tu jestem, już okładaliby się pięściami.

Niall próbował zachować spokój, chociaż dobrze wiedziałam, że jest zły. Na mnie. Wiedział, że coś przed nim ukrywałam. Tylko, że to nie było celowe.

-To nie jest twoja sprawa. - spojrzałam na mężczyznę, stojącego przede mną.

-Owszem, jest. - odpowiedział i zrobił krok w moją stronę, na co na automatycznie się cofnęłam.

Niall w ułamku sekundy znalazł się przy moim boku.

-Chciałbym, żeby pan wyszedł.

-To samo mogę powiedzieć tobie, chłopcze. Właściwie mam do tego większe prawo niż ty.

-Mam prawo tu być.

Mężczyzna zaśmiał się ironicznie.

-Daj spokój. Oboje wiemy czego od niej chcesz.

Zrobiłam wielkie oczy, patrząc na człowieka, stojącego przede mną.

Naprawdę to powiedział?

Zamarłam w miejscu. Poczułam jak Niall lekko przyciąga mnie do siebie.

-Nie ma pan pojęcia, co...

-Zamknijcie się i zejdźcie mi z oczu, albo naprawdę wyrzucę tego chłopaka z mojego domu.

Pieprzony dyktator.

Najchętniej ciągnęłabym tą kłótnię dalej, ale wolę nie robić tego w obecności Nialla, bo pozabijają się nawzajem.

Wiedziałam, że nie żartuje, więc po prostu pociągnęłam chłopaka za rękę, a on niechętnie poszedł za mną na górę. Wyszłabym z domu, ale przy obecnej pogodzie wolałam już zostać tutaj. Pod jednym dachem z ojcem, którego nie widziałam 10 lat, który nienawidzi mojego chłopaka, który nie wiedział jak ma na imię jego córka, który twierdzi, że Niall chce mnie tylko przelecieć.

Emotive | n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz